Podjechać blisko: najlepiej tak, żeby "ślimaczący się" przed nami kierowca (mający na liczniku tylko 140 km/h) szybko zrozumiał, że ma natychmiast zjechać na prawy pas. Dla pewności można też zamrugać długimi światłami (potocznie nazywanymi poganiaczami) i użyć klaksonu… Jazda "na zderzaku" to smutna rzeczywistość na polskich autostradach i ekspresówkach. Od czerwca istnieje prawo, które ma z tym zjawiskiem walczyć. A policja właśnie do tej walki dostała "broń". Artykuł dostępny w subskrypcji
Irek mówi, że jest z tych, co "potrafią jeździć po autostradach". Wkurzają go - jak przyznaje - kierowcy ślimaczący się na lewym pasie. Wychodzi z założenia, że jak ktoś nie potrafi jechać szybko, na lewy pas nie powinien się wybierać, bo "potem robią się niebezpieczne sytuacje".