Osoba, która powiadomiła o wypadku Anne Heche, mówiła o "naprawdę czarnym" dymie dobywającym się z samochodu, który miał wjechać kilka metrów "w głąb domu". Policja w Los Angeles przekazała, że aktorka jeszcze przed wypadkiem wzięła udział w innym "incydencie", jednak ze względu na obrażenia nie udało się jej przesłuchać.
Blisko tydzień po śmierci Anne Heche na jaw wychodzą kolejne informacje na temat wydarzeń, które poprzedziły jej tragiczny wypadek w dniu 5 sierpnia. Około 20 minut przed uderzeniem samochodem w dom Heche kupiła czerwoną perukę w salonie fryzjerskim oddalonym o trzy kilometry od miejsca wypadku.
Właściciel salonu, Richard Glass, przekazał dziennikowi "Los Angeles Times", że Heche weszła tylnymi drzwiami i chciała kupić niebieską perukę. Kiedy Glass powiedział, że jest już zajęta, aktorka wybrała czerwoną. Mężczyzna rozpoznał aktorkę i poprosił ją o selfie, które zamieścił na Instagramie. "Spotkałem dziś Anne Heche, która tak przypadkowo kupiła czerwoną perukę... kocham" – napisał w poście. To jedno z jej ostatnich zdjęć.
"Dziwaczna i przerażająca" sytuacja
Z Glassem skontaktowało się CNN, ten jednak odmówił dalszych komentarzy, mówiąc o "dziwacznej i przerażającej" sytuacji, z którą trudno mu sobie poradzić: "Szybko odkryłem, że trudno jest poradzić sobie z… cyberprzemocą ze strony nieznajomych, przypadkowymi telefonami i wszystkimi konsekwencjami wynikającymi z zasięgu tego wpisu, a także przytłaczającym uczuciem żalu, jaki odczuwam, widząc tragedię utraty czyjegoś życia” – powiedział.
"Samochód właśnie przejechał przez dom mojego sąsiada"
Osoba, która 5 sierpnia zgłosiła wypadek na numer alarmowy, rozmowę ze służbami rozpoczęła od słów: "Samochód właśnie przejechał przez dom mojego sąsiada". Jak wynika z nagrania uzyskanego przez CNN, dzwoniący nie wiedział, że w aucie znajduje się Anne Heche. Aktorka chwilę wcześniej wjechała swoim niebieskim mini cooperem w dwupiętrowy dom w Los Angeles. Zgłaszający wypadek powiedział dyspozytorowi, że samochód znajduje się około "trzech metrów w głębi domu" i dobywają się z niego kłęby "naprawdę czarnego" dymu. Nie był pewien, ile osób było w samochodzie, gdy się rozbił.
W wyniku uderzenia pojazd i budynek stanęły w płomieniach. Gaszenie pożaru zajęło 59 strażakom ok. 65 minut. Heche doznała poważnych obrażeń. "Niestety, z powodu wypadku Anne Heche doznała poważnego uszkodzenia mózgu powodującego niedotlenienie i pozostaje w śpiączce w stanie krytycznym. Nie ma nadziei, że przeżyje" – przekazała rodzina i bliscy aktorki w oświadczeniu, dodając: "Już dawno zdecydowała się na oddanie swoich narządów, teraz jest podtrzymywana przy życiu, aby ustalić, czy któreś z nich mogą być oddane". Zmarła 12 sierpnia.
W zniszczonym domu mieszkała Lynne Mishele ze swoimi szczeniakami i żółwiem. Udało im się przeżyć, ale "w ogniu stracili prawie wszystko" – powiedział sąsiad Mishele. Kobieta miała znajdować się pięć metrów od miejsca, w którym zatrzymał się samochód Heche. Jak poinformowała policja w Los Angeles, aktorka jeszcze przed tragicznym w skutkach wypadkiem miała wziąć udział w innym incydencie, ale "poważne obrażenia uniemożliwiły funkcjonariuszom przesłuchanie jej w tej sprawie". Władze przekazały mediom, że nie będą ujawniać dodatkowych szczegółów na ten temat.
"Nie wiem, co się stało". Heche o "gorszym dniu"
W chwili kiedy uległa wypadkowi, Heche była zaangażowana w kilka projektów, w tym w podcast "Better Together", poświęcony ważnym przyjaźniom. W jednym z odcinków podcastu opublikowanym przed wypadkiem Heche mówiła o gorszym dniu: "Dzisiaj był bardzo wyjątkowy dzień. Nie wiem, co się stało, czasami dni po prostu są do d…" – powiedziała. Nie jest jasne, kiedy odcinek został nagrany. Niewiele wiadomo również na temat miejsca, w którym przebywała przed wypadkiem.
Koroner hrabstwa Los Angeles przekazał w środę, że przyczyną śmierci aktorki były urazy układu oddechowego i obrażenia termiczne spowodowane przez wypadek.
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Michael Bezjian/Getty Images