"Samobójczo odważny film"

"Samobójczo odważny film"
"Samobójczo odważny film"
Źródło: TVN24
"Tatarak", najnowszy film Andrzeja Wajdy, otrzymał na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie pierwsze recenzje. Film polskiego reżysera jest nominowany do nagrody Złotego Niedźwiedzia Berlinale.

"Diament w popiele", "Samobójczo odważny film", to tylko niektóre z komentarzy, które pojawiły się po premierze polskiego filmu na Festiwalu w Berlinie.

Niemcy zachwyceni "Tatarakiem"

Wajda jeszcze raz nakręcił prawdziwie osobisty film, minimalistyczne dzieło o szczerej poetyckiej sile. Daniel Kothenschulte, recenzent "Frankfurter Rundschau"

- Jestem bardzo szczęśliwy, że mój nowy film mogłem pokazać po raz pierwszy publiczności właśnie tu - w Berlinie. Ten festiwal przynosi mi szczęście - powiedział Andrzej Wajda po wczorajszym premierowym pokazie swojego najnowsze dzieła "Tatarak". Recenzent "Frankfurter Rundschau" Daniel Kothenschulte uznaje film Wajdy za najbardziej interesujący film biograficzny.

- Wajda jeszcze raz nakręcił prawdziwie osobisty film, minimalistyczne dzieło o szczerej poetyckiej sile - pisze Kothenschulte.

"Tatarak" dla Jandy

-Zrobiłem ten film z dwóch powodów - mówił na konferencji prasowej Wajda. - Po pierwsze szukałem tematu, który uwolniłby mnie od wszelkich obciążeń, jakie niósł ze sobą "Katyń". Ale ważniejsze było pragnienie artystycznego spotkania z Krystyna Jandą, która przecież swoje pierwsze aktorskie kroki stawiała w moim filmie.

Reżyser podkreślił, że opowiadanie Iwaszkiewicza, na którego podstawie powstał film, idealnie nadawało się do tego celu. - Miałem nadzieję, że będzie to tekst wystarczająco satysfakcjonujący dla tak utalentowanej aktorki.

Jestem wdzięczny dyrekcji festiwalu, powiedział reżyser na konferencji prasowej

Jestem wdzięczny dyrekcji festiwalu, powiedział reżyser na konferencji prasowej

Smutny finał

Najnowszy film Andrzeja Wajdy jest ekranizacją prozy Jarosława Iwaszkiewicza. W "Tataraku" obok Jandy występują m.in. Jan Englert, Jadwiga Jankowska-Cieślak, Julia Pietrucha i Paweł Szajda - amerykański aktor polskiego.

Zrobiłem ten film z dwóch powodów. Po pierwsze szukałem tematu, który uwolniłby mnie od wszelkich obciążeń, jakie niósł ze sobą "Katyń". Ale ważniejsze było pragnienie artystycznego spotkania z Krystyna Jandą, która przecież swoje pierwsze aktorskie kroki stawiała w moim filmie. Andrzej Wajda

W filmie Krystyna Janda zagrała główną bohaterkę, doktorową Martę - dojrzałą, doświadczoną życiem kobietę, która żyje wspomnieniami. Przypadek sprawia, że do Marty na moment "wraca młodość". W życiu doktorowej pojawia się młody mężczyzna. Kobieta przypomina sobie, czym jest bliskość.

Niestety, przygoda będzie miała smutny finał. "Tatarak" to m.in. opowieść o przemijaniu i o dojmującym poczuciu utraty. Ten wątek filmu jest oparty na osobistych doswiadczeniach Krystyny Jandy i opowiada o jej związku z Edwardem Kłosińskim.

Reżyser dzieli się z aktorem

W "Tataraku" kryją się jeszcze głębsze intencje. W jednej ze scen w hotelowym pokoju, Janda wspominając męża mówi: "Zadziwiające, jak duże znaczenie w życiu człowieka ma zawód". "Tatarak" to również opowieść o aktorstwie, o tym jak osobowość i losy aktora splatają się z materią filmu.

Wajda zrobił już kiedyś taki obraz - we "Wszystko na sprzedaż" rozliczył się z legendą Zbyszka Cybulskiego. Ale jego najnowszy film to historia znacznie bardziej intymna, w której reżyser decyduje się na nadzwyczajny artystyczny gest - dzieli się dziełem ze swoim aktorem.

Film dla Jandy

Film dla Jandy

Powrót do podejmowanego już wątku filmu w filmie to zresztą nie jedyne autotematyczne odniesienie w "Tataraku". Gdzieś udało się przemycić "Popiół i diament", inna jeszcze scena przywołuje wspomnienia "Brzeziny" i "Panien z wilka" - czyli dzieł Iwaszkiewicza, które Wajda przeniósł na duży ekran. Subtelne siatki odniesień, filmowe wspomnienia, ten sam krąg współpracowników - wszystko to czyni z "Tataraku" obraz w pewien sposób nostalgiczny.

"Zbyt prywatny"

Tabloid "BZ" pisze natomiast, że film nie ma szans na Złotego Niedźwiedzia, gdyż jest zbyt prywatny, a monologi Jandy są wstrząsające.

Widownia w Berlinie przyjęła film bardzo ciepło, co w kontekście nie najlepszych recenzji z innych startujących w konkursie obrazów (wygwizdany Lukas Moodysson czy rozczarowujący Francois Ozon), może wróżyć obiecująco.

Ale najważniejsze są odczucia samych widzów. Jeden z nich na konferencji prasowej wyraził nie tylko podziw dla odwagi aktorki, która postanowiła podzielić się swoimi przeżyciami, ale podziękował też reżyserowi: - Opowiedział pan swoim filmem bardzo uniwersalny i odwieczny temat - powiedział. Czy to wystarczy, by zdobyć festiwalowy laur? O tym przekonamy się już podczas sobotniego rozdania nagród.

Laureata nagrody Złotego Niedźwiedzia za najlepszy film poznamy dziś wieczorem.

Źródło: tvn24.pl, PAP

Czytaj także: