Największe gwiazdy brytyjskiej muzyki wystosowały list do brytyjskiego premiera Borisa Johnsona, wzywając rząd do reformy sposobu wynagrodzenia za udostępnianie ich muzyki przez serwisy streamingowe. Apel podpisało łącznie 234 artystów, a w poniedziałek poparty został przez Toma Jonesa i członków zespołu The Rolling Stones.
Inicjatywa listu do premiera - jak pisze BBC - narodziła się jeszcze w kwietniu. Do wtorkowego popołudnia widniały na nim 234 podpisy. Akcję poparli między innymi Paul McCartney, Van Morrison czy spadkobiercy założyciela The Clash Joe Strummera. Są też podpisy: Chrisa Martina z Coldplay, Palomy Faith, Kate Nash, Boba Geldofa, Noela Gallaghera, rapera Kano, zespołu Wolf Alice czy Jessie Ware. W poniedziałek do tej grupy dołączyli członkowie The Rolling Stones i Tom Jones.
Artyści domagają się od Borisa Johnsona zmiany przepisów w taki sposób, aby zysk z udostępniania ich muzyki był sprawiedliwie rozdzielany pomiędzy serwisy streamingowe, wytwórnie oraz artystów.
"Serwisy udostepniające muzykę szybko przejmują od radia główną rolę w komunikacji muzycznej. Pomimo to prawo nie nadąża za zmianami technologicznymi, a w efekcie artyści i twórcy piosenek nie są tak samo chronieni jak w przypadku regulacji dotyczących radia" – piszą artyści.
"Obecnie muzycy uzyskują niewielkie dochody ze swoich występów – większość artystów (których muzyka jest udostępniana – red.) otrzymuje niewielkie procenty, a muzycy sesyjni nie dostają nic" – czytamy w liście.
"Zaledwie dwa słowa"
BBC wyjaśnia, że artyści apelują o dodanie "zaledwie dwóch słów" do obowiązującego od 1988 roku prawa Copyrigth, Designs and Patents Act. Chodzi o to, żeby serwisy udostępniające muzykę online rozliczane byłyby tak jak stacje radiowe.
Brytyjskie prawo zakłada, że jeżeli piosenka jest emitowana w rozgłośni radiowej, tantiemy z tego tytułu dzielone są po równo między wytwórnię a artystów, a niewielka część tego wynagrodzenia trafia do muzyków sesyjnych.
W przypadku utworów udostępnianych przez popularne serwisy, większość wynagrodzenia trafia do podziału pomiędzy serwis a wytwórnię, a do artystów trafia średnio 13 procent wygenerowanej kwoty. Muzycy sesyjni nie otrzymują żadnego wynagrodzenia.
Raport parlamentarny
BBC zauważa, że apel do brytyjskiego premiera zbiegł się w czasie z tworzeniem raportu dotyczącego branży muzycznej, jaki przygotowują parlamentarzyści. Departament Kultury, Mediów i Sportu, który jest odpowiednikiem ministerstwa kultury, zbiera dowody, w jaki sposób dzielone są pieniądze zarobione przez serwisy udostepniające muzykę w internecie oraz czy jest to uczciwe wobec artystów i twórców piosenek. Raport powinien zostać opublikowany z końcem tego miesiąca.
CNBC informuje, że przedstawiciele największych dostawców muzyki online nie odpowiedzieli na prośbę o komentarz. BBC natomiast pisze, że przedstawiciele trzech największych wytwórni muzycznych odrzucają oskarżenia, że ich modele biznesowe wykorzystują artystów bądź są wobec nich nieuczciwe.
Światowa Organizacja Własności Intelektualnej, będąca jedną z agencji Organizacji Narodów Zjednoczonych, prowadzi dochodzenie, w którym zauważono "wyraźną różnicę" pomiędzy kwotami, jakie zarabiają serwisy streamingowe a "niewielkimi korzyściami finansowymi", jakie mają twórcy.
Źródło: BBC News