80-letnia Irlandka, której losy stały się inspiracją dla nominowanego do Oscara filmu "Tajemnica Filomeny" spotkała się w czwartek z papieżem Franciszkiem. Filomena zaszła w ciążę jako nastolatka; odebrano jej dziecko i zmuszono do wstąpienia do zakonu, a syna oddano do adopcji.
Filomena Lee dzisiaj ma 80 lat. Jako nastolatka zaszła w ciążę - dziecko oddano do adopcji amerykańskiej parze, a ją umieszczono w klasztorze. Po latach wyruszyła na poszukiwanie syna - ten jednak zmarł, zanim udało się jej z nim spotkać.
Losy Irlandki stały się inspiracją dla Steve'a Coogana, brytyjskiego aktora, który napisał scenariusz do "Tajemnicy Filomeny". Fabuła opiera się na wspólnym poszukiwaniu syna Filomeny przez nią i brytyjskiego dziennikarza. Film nominowany jest do Oscara w czterech kategoriach, w tym dla najlepszego filmu i najlepszej aktorki pierwszoplanowe - Judi Dench.
"Papież powinien obejrzeć ten film"
Filomena Lee oraz Steve Coogan spotkali się z papieżem na placu św. Piotra. - Czułam, że mi wybaczono. Wiele lat temu to było strasznym grzechem mieć nieślubne dziecko - powiedziała Lee. Dodała, że po spotkaniu z Franciszkiem poczuła, że odpuszczono jej grzechy.
- To działo się tak dawno temu. Na początku byłam zła, ale jak mogłabym iść przez życie nosząc w sobie taką urazę? - mówiła Filomena.
Steve Coogan podziękował z kolei Watykanowi i papieżowi za spotkanie. - Pokazał wielką mądrość, przyjmując nas w Watykanie - powiedział.
Reżyser filmu Steve Frears na festiwalu filmowym w Wenecji stwierdził natomiast, że papież powinien obejrzeć film o Filomenie.
Sama Filomena ma zamiar pojawić się na gali wręczenia Oscarów 2 marca w Los Angeles.
Autor: /jk / Źródło: Reuters