Murray Bartlett zachwycił widzów w "Białym Lotosie", ale głosy uznania wobec aktora znów płyną. A to za sprawą jego roli w "The Last of Us", która wzbudziła poruszenie wśród fanów serialu i krytyków.
Murray Bartlett urodził się w 1971 roku w Sydney. Na koncie ma występy w wielu serialach i kilku filmach, zarówno australijskich, jak i amerykańskich. Szczególnie doceniana jest jego rola w produkcji HBO pt. "Biały Lotos", w której wcielił się w postać Armonda, menadżera hotelu. Za tę rolę - jako najlepszy aktor drugoplanowy - zdobył w 2022 roku nagrodę Emmy. Teraz znów zbiera głosy uznania, za sprawą, być może przełomowej w swojej karierze, roli w "The Last of Us".
ZOBACZ TEŻ: Prezydent USA wystąpił w wideo nagranym dla gwiazdy "Białego Lotosu". "Pokonałam Joe Bidena. Takie są fakty"
Murray Bartlett zachwycił w "Białym Lotosie"
Bartlett już w latach 90. poprzedniego wieku występował w wielu znanych produkcjach, takich jak "Seks w wielkim mieście", "Wszystkie moje dzieci", "Guiding Light", czy w popularnej w Australii telenoweli "Sąsiedzi". Największą sławę osiągnął jednak dopiero po ukończeniu 50. roku życia, gdy pojawił się w "Białym Lotosie".
- Jedną ze wspaniałych rzeczy w takim doświadczeniu, które dzieje się w moim wieku, jest to, że jestem bardzo świadom wzlotów i upadków, jestem o wiele bardziej zdolny do pełnego przeżywania chwil i cieszenia się nimi bez zbytniego stresu. Gdy osiągasz pewien wiek, myślisz, że nie masz już nic do stracenia więc możesz w pełni się wczuć i kochać to - powiedział w czerwcu 2022 roku w rozmowie z magazynem People. - Kocham ten czas w moim życiu - podkreślił.
Przyznał też, że uwielbiał grać w "Białym Lotosie" ale nie był pewien czy równie mocno produkcja spodoba się widzom. Jednak jak stwierdził, ostatecznie serial wywarł taki wpływ, którego według niego nikomu nie udało się przewidzieć.
ZOBACZ TEŻ: "Arcydzieło", "najlepsza adaptacja gry", "oszałamiający". Światowi krytycy o serialu "The Last of Us"
Przełomowa rola w "The Last of Us"
W 2014 roku Bartlett ujawnił, że jest homoseksualny. W trzecim odcinku "The Last of Us", który swoją premierę miał w poniedziałek 30 stycznia na HBO, gra również geja. Wcielił się w rolę Franka, którego łączy miłosna relacja z Billem (w tej roli Nick Offerman). - Zostaliśmy obdarzeni świetnym scenariuszem, w którym zawarto wszystkie niuanse związku i postaci. Musieliśmy tylko je połączyć (...). Jedną z najpiękniejszych rzeczy w tym doświadczeniu była dla mnie praca z Nickiem i odkrycie, że oboje chcemy iść w tę stronę, w te miejsca, o które prosił nas scenariusz, być wrażliwym i to wypełniać - powiedział magazynowi Complex.
Aktor ma już też na koncie inne role homoseksualnego mężczyzny. - Lubię pokazywać intymność między mężczyznami, która jest autentyczna, pełna miłości i prawdziwa. Nie miałem okazji widzieć jej zbyt często na ekranie gdy dorastałem. Wszyscy jesteśmy istotami ludzkimi z mocnymi i słabymi stronami, uwielbiam możliwość pokazania tych wszystkich stron - mówił w w zeszłym roku magazynowi People.
Trzeci odcinek "The Last of Us", którego większą część stanowi właśnie wątek Franka i Billa, zdobył entuzjastyczne recenzje od krytyków. Wskazywali oni, że scenarzystom udało się przedstawić "cudownie mocną, boleśnie ludzką historię", opowieść "słodko-gorzką i wzruszającą". Sam Barlett stwierdził w rozmowie z Complex, że gdy przeczytał scenariusz do odcinka, był pod wrażeniem. - To jeden z najpiękniej napisanych odcinków serialu telewizyjnego jaki kiedykolwiek czytałem - powiedział.
"The Last of Us" można oglądać na platformie HBO Max od 16 stycznia. Czwarty odcinek dostępny będzie 6 lutego.
Źródło: Complex, People, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: HBO Max materiały prasowe