Nie było Chopina. Nie było muzyki jazzowej. W Fabryce Trzciny był w piątek jednak Leszek Możdżer w wydaniu klubowym. Jak na mistrza przystało świetnie się w tym odnalazł i pokazał, że dla prawdziwego artysty nie ma zadań niemożliwych. Tylko u nas posłuchaj wywiadu z Mistrzem.
- Ten występ jest dla mnie dużym wyzwaniem – przed koncertem przyznał Możdżer. I był. Bowiem nie on grał tu pierwsze skrzypce. Ton zdecydowanie nadawała dj Siarra. To do jej dźwięków – trzeba przyznać bardzo elektronicznych, jeden z najlepszych jazzmanów polskich musiał się dopasować. I zrobił to po mistrzowsku.
Muzyk jazzowy elektronicznie Kilka tzw. keyboardów, czy też może raczej pianin elektronicznych, dla innego muzyka byłyby utrudnieniem. Tu się okazało, że Możdżer potrafił wykorzystać możliwości ich wszystkich, nie gubiąc się ani na moment. To, co było niezwykłe to fakt, że człowiek o klasycznym wykształceniu muzycznym, tak świetnie odbiera i prezentuje dźwięki tak odlegle od tego, co tworzy na co dzień.
- Każdy występ to dla mnie emocje – od radości, przez wstyd, po wściekłość.” – tłumaczył przed koncertem sam pianista. Przyglądając się artyście stojącemu za klawiaturami nikt raczej nie miał wątpliwości, co miał Możdżer na myśli. Profesjonalizm, a jednocześnie pełną pasję słychać było w każdym dźwięku dopasowującym się do rytmu nadawanego przez dj Siarrę.
Inne oczekiwania publiczności Pewnym mankamentem była publiczność. Nie wszyscy byli przygotowani na muzykę elektroniczną. Początkowo stali, jakby czekając, że za chwilę usłyszą co najmniej utwory Jana Sebastiana Bacha, które Możdżer gra na rozgrzewkę przed najważniejszymi koncertami.
Gdy się jednak okazało, że muzyki Chopina również nie będzie, zaczęli dostrzegać, że niejedna stworzona komputerowo muzyka nie może się równać z twórczością – zwłaszcza tą nietypową, Możdżera. Ponieważ jak mistrzem się jest, a nie bywa, tak muzykiem się jest, a nie bywa. I jeden z najlepszych współczesnych polskich jazzmanów jest na to świetnym potwierdzeniem.
Koncert pianisty jazzowego z dj Siarrą odbył się w ramach promocji albumu „Sygnowano Fabryka Trzciny vol.2”.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Mariusz Kosiński/Wojtek Bojanowski