Goście "Kropki nad i" w TVN24 - generał Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy NATO do spraw transformacji, oraz generał Bogusław Pacek, dyrektor Muzeum Wojska Polskiego, wykładowca Akademii Pożarniczej - komentowali spotkanie prezydenta USA Donalda Trumpa i sekretarza wojny Pete'a Hegsetha z amerykańskimi generałami i admirałami.
Spotkanie było niezwykłe, bo do Wirginii politycy wezwali kilkuset najważniejszych amerykańskich wojskowych z całego świata. Na co dzień dowodzą oni setkami tysięcy żołnierzy na kilku kontynentach i wszystkich oceanach.
Szef Pentagonu Pete Hegseth ogłosił wprowadzenie nowych standardów sprawności i wyglądu w wojsku obowiązujących każdego żołnierza i zakończenie "politycznej poprawności". Zapowiedział też kolejne zwolnienia i "wyzwolenie" dowódców spod regulacji, by mogli podejmować ryzyko.
Generał Bieniek: to była przemowa motywacyjna
- Jeśli ktoś się spodziewał, że będzie to przemówienie dotyczące strategii bezpieczeństwa narodowego, nowych zagrożeń, no to się pomylił. To właściwie była przemowa motywacyjna - komentował generał Bieniek.
- W zasadzie to przemówienie jego, zarówno Hegsetha, jak i prezydenta Trumpa, było typowo przemówieniem dyscyplinującym, (było - red.) powiedziane: "Teraz ja jestem waszym dowódcą i macie wykonywać moje rozkazy" - mówił dalej.
- Nie znam dokładnie teraz wnętrza amerykańskiej armii, ale wydaje mi się, że amerykańscy żołnierze wykonywali zadania w różnych częściach świata w sposób bardzo zdecydowany i byli dobrze dowodzeni - zaznaczył.
Generał Bieniek odniósł się też do zapowiadanego przez Hegsetha skończenia z "polityczną poprawnością" w armii. - Była nawet taka polityka w czasach prezydenta Obamy: "Don't tell, don't ask". Chodziło o preferencje płciowe. Nie wiem, być może teraz jakieś okowy tego przeszkadzały obecnym władzom - skomentował.
Generał Pacek: to było niebywałe
Generał Pacek nie krył swojego zdziwienia formułą, jaką miało to spotkanie. - Mówię uczciwie - dla mnie to było niesamowite, niebywałe i niespotykane. Po pierwsze, żeby zebrać 800 generałów z całego świata za miliony dolarów, po to, żeby tak naprawdę na oczach całego świata po prostu mocno pociągnąć za cugle, (...). To mocne szarpnięcie, widocznie (Trump - red.) miał powód - powiedział generał Pacek.
Zaznaczył jednocześnie, że "to sprawa Amerykanów, co robią ze swoimi generałami i ze swoim wojskiem".
Zdaniem generała Packa to spotkanie miało dwa cele. - Po pierwsze - cel wyraźnie dyscyplinujący, po prostu: "Albo wam się podoba, albo będziecie zwolnieni". - Tutaj Donald Trump użył bardzo ostrych sformułowań, myślę, że też rzadko spotykanych w państwach natowskich - dodał. - A drugi cel jest jednak wewnętrzny, ponieważ tam padły insynuacje, albo wręcz wyraźne sformułowania, o użyciu wojska wewnątrz państwa - kontynuował Pacek.
Dodał, że dla niego przemowa w takim tonie "to był szok". - To są bardzo dobrzy dowódcy. To są bardzo dobrzy żołnierze. To są też żołnierze o bardzo wysokim poziomie zdyscyplinowania, takiego, które jest znane w świecie. To nie są maruderzy, których trzeba nagle pociągać za lejce i (...) publicznie dyscyplinować - wskazywał gość TVN24.
- Brałem udział w dziesiątkach odpraw w Polsce. Miałem też okazję bywać na odprawach w różnych, co najmniej w kilkunastu państwach i cieszę się, że przez całe życie nie uczestniczyłem w takiej odprawie - mówił dalej generał Pacek.
Autorka/Autor: mjz/ads
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Alex Wong/Getty Images