CNN upubliczniło zapisy operatora numeru alarmowego, który w niedzielę, 1 stycznia, przyjął zgłoszenie o tragicznym wypadku Jeremy’ego Rennera. Dyspozytor zanotował, że poszkodowany został "kompletnie zmiażdżony przez duży pług śnieżny" i ma "ekstremalne trudności z oddychaniem". Z zebranych do tej pory informacji wynika, że aktor wpadł pod pojazd do odśnieżania. Przeszedł od tego czasu dwie operacje, nadal pozostaje w szpitalu.
Aktor uległ wypadkowi podczas odśnieżania w niedzielę 1 stycznia. Jak informuje CNN, połączenie z numerem alarmowym zostało zrealizowane o godzinie 8:55 czasu lokalnego. "Poszkodowany został przejechany przez ratrak" - tak brzmi pierwszy fragment sporządzonej wówczas notatki. "Zgłaszający krzyczy. Zaznacza, że poszkodowany upadł i został zmiażdżony" - zapisał dalej operator. Dopiero w dalszej części rozmowy ustalono, że poszkodowanym jest aktor Jeremy Renner.
Zapis z połączenia alarmowego po wypadku Jeremy’ego Rennera
"(Renner - CNN) głośno jęczy w tle. Krwawienie jest poważne" - zapisał dyspozytor numeru 911. "(U Rennera występuje - red.) krwawienie z głowy i innych, nierozpoznanych urazów. (Osoba zgłaszająca - CNN) nie jest pewna, skąd występuje krwawienie". Jak zaznaczył dyspozytor w dalszej części notatki, aktor został "kompletnie zmiażdżony przez duży pług śnieżny" i ma "ekstremalne trudności z oddychaniem", "górna część jego tułowia jest zmiażdżona", "prawa strona klatki piersiowej się zapadła".
Z notatki wynika, że po 49 minutach od wezwania aktor został wniesiony do śmigłowca, którym następnie przetransportowano go do szpitala. Jak zaznaczył dyspozytor, Renner odniósł "rozmaite urazy", ale w czasie przygotowania do przelotu oddychał i pozostawał przytomny.
Wypadek Jeremy’ego Rennera
Jako pierwszy o wypadku poinformował rzecznik prasowy aktora. Przekazał on portalowi "Hollywood Reporter", że aktor uległ wypadkowi "związanemu z pogodą" w czasie odśnieżania niedaleko swojego domu. Potwierdził, że Renner jest w "stanie krytycznym, ale stabilnym". Dzień później - w poniedziałek, 2 stycznia - doprecyzował, że doznał "urazu klatki piersiowej i urazów ortopedycznych".
Więcej o okolicznościach zdarzenia powiedział we wtorek szeryf hrabstwa Washoe Darin Balaam. - Pan Renner używał pługu, sprzętu do usuwania śniegu, ważącego prawie 6,5 tony. Chciał przy jego pomocy odśnieżyć drogę, na której utknął jego samochód. Kiedy podjechał na miejsce, wysiadł z pługu, żeby porozmawiać z członkiem rodziny. W pewnym momencie pojazd zaczął się staczać. Pan Renner próbował zatrzymać toczący się pług. Chciał wrócić na miejsce kierowcy, ale został (przez maszynę - red.) przejechany - przekazał. Funkcjonariusz podkreślał, że nie uważa, by 51-latek był wtedy pod wpływem alkoholu. Jego zdaniem był to "tragiczny wypadek".
Aktor przeszedł już dwie operacje. Obecnie nadal przebywa na oddziale intensywnej terapii. Według źródła cytowanego przez CNN, jego obrażenia "są rozległe". W środę, 4 stycznia, Renner opublikował w swoich mediach społecznościowych zdjęcie ze szpitalnego łóżka. W opisie podziękował za wszelkie wyrazy wsparcia, jednocześnie przyznając, że nie ma siły, by pisać nic więcej.
Kim jest Jeremy Renner?
51-letni Jeremy Renner jest znany przede wszystkim jako odtwórca roli łucznika Hawkeye’a, czyli Clinta Bartona, z serii Marvela. Wcielał się w niego w filmach takich jak "Avengers", "Avengers: Czas Ultrona", "Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów", "Thor" czy "Avengers: Koniec gry".
Amerykański aktor dwukrotnie był nominowany do Oscara. Pierwszą nominację otrzymał w 2009 roku za występ w filmie "W pułapce wojny", drugą - rok później, za rolę drugoplanową w "Mieście złodziei". W swoim dorobku aktorskim Renner ma też występy w wielu innych produkcjach, m.in. "Mission: Impossible - Ghost Protocol" Brada Birda, "American Hustle" czy w komedii "Berek".
ZOBACZ TEŻ: Tom Cruise skoczył z kilkusetmetrowego urwiska, "największy wyczyn kaskaderski w historii". Nagranie
Atak zimy w USA
Pod koniec grudnia duża część Stanów Zjednoczonych została sparaliżowana przez śnieżyce, których kulminacja nadeszła w okolicach świątecznego weekendu. Arktyczne mrozy i rozległy front burzowy przez kilka dni rozciągały się nad większością obszaru Ameryki. Najbardziej ucierpiał region Buffalo, leżący na skraju jeziora Erie w pobliżu granicy z Kanadą. Według NBC News, w całym USA z powodu burz śnieżnych śmierć poniosło co najmniej 60 osób.
Źródło: CNN, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Instagram/@jeremyrenner