Panowie w surdutach i z finezyjnymi muchami pod szyją, panie ufryzowane, w pięknych sukniach i cudnych pończoszkach. – Taki teatralny teatr naprawdę lubię – uśmiecha się patrząc na swe dzieło Krystyna Janda, reżyserka "Grubych ryb". Premiera w warszawskim teatrze Polonia już w sobotę.
Na scenie meble z epoki i piękna scenografia. Równie pieczołowicie przygotowani do występu są aktorzy, których peruki, bogate w szczegóły kostiumy i charakteryzacja robią wielkie wrażenie.
Wszystko to wygląda jak pudełko z czekoladkami, teatr jakiego w Warszawie nie było od dawna. Ale w końcu wystawia się w Polonii Bałuckiego, czyli XIX wieczną polską komedię, więc o szczegóły z epoki zadbać warto.
– Aktorzy świetnie się przy tym bawili – opowiada Janda. – Mnie też z wielką przyjemnością się na to patrzyło, jak konstruują role, bo kostium to nie wszystko – dodaje reżyserka.
Zabawa na scenie i na widowni
Aktorzy to trzy pokolenia adeptów sztuki scenicznej. Od najgodniejszych wiekiem Wiesławy Mazurkiewicz i Ignacego Gogolewskiego, przez pokolenie średnie Cezarego Żaka, Sławomira Orzechowskiego czy Artura Barcisia, po młodziutkie jeszcze studentki szkół teatralnych Małgorzatę Kocik i Justynę Kulig. Wszyscy o swych rolach mówią z uśmiechem, podkreślają, że na takiej scenie czują się świetnie. – Kostium nie jest wcale przeszkodą, to bardzo miłe – mówi Justyna Kulig.
Artur Barciś dodaje, ze mimo kostiumu z epoki sztuka Bałuckiego jest wciąż aktualna. - To komedia charakterów, zresztą świetnie napisana. Ale okazuje się, że nic się od tamtych czasów nie zmieniło, kawalerowie wciąż uganiają się za młodymi dziewczynkami, łatwo ulegając ich wdziękom - mówi aktor.
Teatr jaki lubię
Krystyna Janda podkreśla, że "Grube ryby" to nie przypadkowy tytuł na letnie upały. – To odzwierciedlenie moich upodobań teatralnych. Ja lubię Bałuckiego, a został on ostatnio zapomniany – tłumaczy reżyserka. – To taki prawdziwy teatr-teatr – uśmiecha się. – Nie trzeba szukać odwołań do współczesności, one same się znajdują, okazuje się, że ludzie po prostu się w takich sprawach nie zmieniają – dodaje.
Polska klasyka komedii
Akcja "Grubych ryb" napisanych przez Michała Bałuckiego w 1881 roku rozgrywa się w wiejskiej posiadłości emeryta Onufrego Ciaputkiewicza (Ignacy Gogolewski). Tam wypoczywają dwaj starzy kawalerowie Wistowski (Sławomir Orzechowski, Cezary Żak) i Pagatowicz (Artur Barciś), zaprzysięgli wrogowie ślubów. Majętnym panom czas upływa na grze w karty i rozmowach.
Ich spokój zakłóca telegram z informacją o wizycie wnuczki Ciaputkiewiczów Wandy (Małgorzata Kocik) i jej koleżanki Heleny (Justyna Kulig). Panienki zdają się chcieć kawalerów skłonić do zamążpójścia. Wistowski i Pagatowicz początkowo chcą pozostać niewzruszeni na wdzięki młodych dziewcząt, nie takie już próbowały złapać w sieci "grube ryby". Jednak dziewczęta okazują się niewypowiedzianie sprytne i postawić na swoim potrafią z wdziękiem.
Michał Bałucki "Grube Ryby", reż. Krystyna Janda, Teatr Polonia, premiera sobota 28 czerwca godz. 20, bilety 35 – 65 zł.
Źródło: tvn24.pl