Tu wszystko wydawało się przesądzone od początku. I sensacji nie było - "Miłość" Michaela Hanekego zdobyła Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego. Film nominowany jest także w czterech innych kategoriach.
"Miłość" to jeden z najważniejszych filmów dekady, zdobywca Złotej Palmy w Cannes, Cezara oraz Złotego Globu dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego była pewniakiem w swojej kategorii. Po niedocenionej przez Akademię przed trzema laty świetnej "Białej wstążce" było jasne, że tym razem na dzieło austriackiego filmowca nie ma mocnych. Wielki spektakl o starości i odchodzeniu, o cierpieniu oswajanym przez miłość uwiarygodniają legendy francuskiego kina Emmanuelle Riva oraz Jean-Louis Trintignant.
Dla wielbicieli twórczości Austriaka – "Pianistki", "Funny games" czy wspomnianej "Białej wstążki" - dzieło zaskakujące. Haneke przyzwyczaił nas bowiem do chłodu emanującego z ekranu. Tym razem jednak jest ciepły i czuły, choć precyzja nie opuszcza go ani na moment.
Poprzednio Haneke nominowany był w 2010 roku za "Białą wstążkę" w tej samej, co dziś kategorii.
Najnowszy film Hanekego zebrał aż pięć nominacji, w tym dla najlepszego filmu, za najlepszą reżyserię, kobiecą rolę pierwszoplanową dla Emmanuelle Rivy i najlepszy scenariusz.
Konkurenci
Dobre recenzje zebrał duński dramat kostiumowy "Kochanek królowej", opowiadający historię miłości królowej Karoliny Matyldy i nadwornego lekarza Johanna Struensee. Film Nikolaja Arcela dostał na festiwalu Berlinale dwa Srebrne Niedźwiedzie i nominowany był do niemal wszystkich ważniejszych nagród filmowych. Reżyser ma jednak dopiero 40 lat i jedynie kilka filmów na koncie. Na Oscara będzie musiał jeszcze poczekać. Innym wyróżniającym się tytułem jest kanadyjska "Wiedźma wojny" w reżyserii Kima Nguyena. Historia nastoletniej dziewczyny, mającej niezwykłą moc kontaktowania się z duchami, która zostaje zmuszona do walki w wojnie, została doceniona na Berlinale, gdzie zdobyła nagrodę Jury Ekumenicznego, a grającą tytułową rolę Rachel Mwanza nagrodzo Srebrnym Niedźwiedziem.
W konkursie był też norweski "Kon-Tiki", opowiadający o legendarnej wyprawie Thora Heyerdahla tratwą przez Ocean Spokojny. Film był najdroższym i najbardziej kasowym w historii Norwegii. Co ciekawe, jedyną jak do tej pory statuetką dla norweskiego filmu był Oscar z 1951 roku, gdy w kategorii dokumentów wygrał film… o wyprawie Kon-Tiki. Historia się nie powtórzyła. Ostatni na liście był chilijski "No", którego tematem jest upadek dyktatury Pinocheta. W roli głównej wystąpił Gael Garcia Bernal. To jedyny latynoamerykański film, jaki został nominowany w tegorocznych Oscarach.
Kogo zabrakło?
W zestawieniu brakuje oczywiście hitowych "Nietykalnych" opowiadających o niezwykłej przyjaźni sparaliżowanego arystokraty i prostego chłopaka, który podejmuje się roli opiekuna. Zasadą jest jednak, że nominacji nie mogą dostać dwa filmy z tego samego kraju, francuska "Miłość" wyparła więc film Oliviera Nakache i Erica Toledano. "Nietykalni" przepadli też na rozdaniu BAFTY i Złotych Globów. Wygląda więc na to, że nawet gdyby byli nominowani, przegraliby z obrazem Hanekego. Nasz typ się potwierdził: Wskazywaliśmy na "Miłość". Bez niespodzianek.
Autor: jk//kdj / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Sony Pictures Classic