- Joanna Kołaczkowska zmarła w nocy z 16 na 17 lipca. Wcześniej, pod koniec kwietnia tego roku, kabaret Hrabi, którego była gwiazdą, poinformował że u uwielbianej artystki zdiagnozowano nowotwór.
- Poniżej przypominamy fragmenty archiwalnej rozmowy Joanny Kołaczkowskiej z Piotrem Jaconiem.
Na warszawskich Powązkach w poniedziałek odbyły się uroczystości pogrzebowe Joanny Kołaczkowskiej. Artystka zmagała się z chorobą nowotworową. Zmarła w wieku 59 lat. "Zostawiła po sobie ogromną wyrwę, której niczym nie da się zapełnić. W nas - ludziach, którzy byli z Nią blisko, którzy dzielili z Nią scenę i życie. I w świecie sztuki, który był Jej przestrzenią, Jej domem, Jej oddechem" - napisali w mediach społecznościowych koledzy Kołaczkowskiej z kabaretu Hrabi.
W jednej z archiwalnych rozmów artystka przyznała, że dużo rozmawiała z nimi o śmierci. - Niektórzy się tak zżymają, że "Jak to tak? O śmierci?". Ale ja myślę sobie, że może warto. Dla mnie najgorsze jest bycie zaskoczoną czymś niemiłym - wyznała.
Z ogromnym bólem i smutkiem zawiadamiamy, że odeszła Joanna Kołaczkowska...Nasza Asia. Przyszło Jej zmierzyć się z...
Posted by Kabaret Hrabi on Wednesday, July 16, 2025
Joanna Kołaczkowska o śmierci
Podczas wizyty w programie "Piotr Jacoń. Bez polityki" w 2022 roku Kołaczkowska mówiła, że ona i pozostali członkowie Hrabi "już sobie wszystko ustalili". - (Uzgodniliśmy - red.), co będzie, jak ktoś z nasz pierwszy odjedzie. Czy będziemy się zajmować wdowami albo wdowcem. Mamy to wszystko przemyślane - mówiła. Opowiedziała też, jak sama podchodzi do kwestii śmierci. Przyznała, że "martwi się tym, co będzie". - Ja w ogóle jestem taka, że się martwię, co będzie, jak mnie nie będzie. Wszyscy mówią: "o przecież ciebie nie będzie, to nie będziesz się tym zajmować". A ja już się tym zajmuję - ale co, ale jak, a co z tym, a co z tamtym, a co z moimi zdjęciami - kontynuowała.
Po chwili Kołaczkowska zaznaczyła, że "przede wszystkim martwi się o ludzi", ale od razu dodała, że zamartwia się też "co (będzie - red.) z jej ulubionym mebelkiem, co ze zwierzęciem, co ze zdjęciami". - Zdjęcia... przecież to taka ważna rzecz. Mnie się to wydaje bardzo ważne. (...) Ja gromadzę zdjęcia, opisuję je, łączę w paczuszki. (...) Mam te wszystkie zdjęcia w wielkiej walizce. Ale jak umrę, no to co z tymi zdjęciami? Po co ja to robię? Po co ja to gromadzę? - zastanawiała się.
Kończąc wątek aktorka zaznaczyła, że "widzi, że próbuje skontrolować ten czas, kiedy jej nie będzie, a przecież tego nie da się zrobić". - Przecież ja to wiem - dodała.
Joanna Kołaczkowska o odejściu ojca
W rozmowie z Piotrem Jaconiem dużo miejsca poświęciła temu, jak ogromny wpływ na nią i na jej rodzinę, miała śmierć jej ojca. Zmarł, gdy miała zaledwie kilka lat. Mówiła, że "to odejście dopiero do niej dociera". Wspomniała też o liście, który napisał dla niej tata, i którego przez lata bała się przeczytać.
- Był taki list, który zostawił nam ojciec. Napisał nam list, jak już wiedział. Szedł na ostatnią operację i wiedział, że już nie wróci. (...) Ja go bardzo długo nie chciałam otworzyć. Siostra go znalazła. Siostra działała, była aktywna. Znalazła ten list, przeczytała. Ja zatykałam uszy i w ogóle nie chciałam tego. Byłam niegotowa, a może brakowało kogoś dorosłego - powiedziała Kołaczkowska. Artystka przeczytała go dopiero dużo później. - Już się nie boję tego tematu. Teraz jest ok, ale nie do końca się z tym uporałam - podkreśliła.
Autorka/Autor: jdw//am
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Rakowski / ArtService / Forum