Pozłacane dłonie, krzyż poniżej poziomu ulicy, a może słupy światła? Przed Pałacem, w muzeum Powstania, a może na skwerku? Po roku od katastrofy smoleńskiej wciąż nie ma zgody w sprawie pomnika jej ofiar. Konkurencyjne projekty przypomina "Tak jest"
Na Krakowskim Przedmieściu tylko tulipany, położone na cześć Marii Kaczyńskiej, nie budzą kontrowersji. Po roku od katastrofy w sprawie pomnika wciąż jest pat. A projektów jest kilka, problem jest natomiast z lokalizacją, tym, kogo dokładnie monument ma upamiętniać, a także… z mgłą.
Jeden z pierwszych projektów stworzył Maksymilian Biskupski. Pomnik złożony z dziewięćdziesięciu sześciu pozłacanych dłoni miałby upamiętniać wszystkie ofiary. Walory estetyczne projektu u jednych budzą entuzjazm, u innych powodują zgrzytanie zębów, a artysta, niezrażony, pomnik już buduje. Nie wie jeszcze tylko, gdzie dokładnie go postawi, choć preferowałby miejsce przed Pałacem Prezydenckim. - To miejsce wyznaczył naród oddając hołd – mówi Biskupski.
Nie na skwerze i nie w muzeum
Rzeźbiarka Grażyna Bartnik proponuje prosty obelisk - ale ważne gdzie, na niewielkim placyku na tyłach skweru przy Bristolu. Projekt jednak, co sama przyznaje, politycznego wsparcia nie ma, no i szanse na realizację niewielkie. Podobnie jak pomnik przed Pałacem, ale wkopany w ziemię.
Czesław Bielecki, były kandydat PiS na prezydenta Warszawy, proponuje z kolei statuę samego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, która stanęłaby w muzeum powstania warszawskiego. - Pomnik jego jako inicjatora, figuralny pomnik, powinien się tam znaleźć – przekonywał.
Jednak dyrektor muzeum, Jan Ołdakowski (dawniej PiS, teraz PJN) pomysł od razu wyrzuca do kosza. - Budowanie pomnika w samym muzeum jest pójściem na łatwiznę. Dużo trudniej jest zbudować dobry pomnik w przestrzeni publicznej – uważa.
Problem mgły
Gdy wydawało się, że już dobry – a przynajmniej akceptowany przez polityków oraz część rodzin ofiar – pomnik się pojawił, pojawiły się też nowe problemy. Tym razem techniczne.
Architekt Paweł Spychalski zaproponował 96 reflektorów w chodniku przed Pałacem Prezydenckim, które rzucałyby snop światła symbolizujące ofiary. Autor porównywał to do iluminacji World Trade Center. Projekt zaakceptowała Marta Kaczyńska, pozytywnie wypowiadał się minister kultury Bogdan Zdrojewski.
- Tylko trzeba pamiętać, ze to jest obserwowane na tle ciemnego nieba – gasi entuzjazm ekspert z Politechniki Warszawskiej prof. Wojciech Żagan i autor iluminacji Pałacu Prezydenckiego. Według niego reflektory wielkiej mocy w chodniku będą oślepiać przechodniów, a i tak snopów światła nie będzie widać. Zginą w świetle ulicznych latarni.
Chyba że, jak radzi profesor, wprowadzi się efekt mgły, czyli rozpyli sztuczna mgłę wokół świateł. Tyle że sztuczna mgła w smoleńskim pomniku jest raczej nie do przyjęcia.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24