W ramach promocji swojej najnowszej płyty "Lata Dwudzieste", Dawid Podsiadło przeprowadził sondę wśród mieszkańców Warszawy. Piosenkarz usiadł w jednym z pawilonów z torebkami w przejściu podziemnym przy stacji metra Centrum, gdzie puszczał przechodniom swoje utwory i pytał ich o zdanie. - Chcieliśmy, żeby oni byli trochę niemili w moją stronę i mówili mi szczerze, co na temat tych utworów czują - mówił artysta, który był w sobotę gościem programu "Wstajesz i Weekend" w TVN24.
Dawid Podsiadło wydał nowy album - "Lata Dwudzieste". Jedna z najbardziej wyczekiwanych premier tej jesieni odbyła się 21 października. To czwarty solowy studyjny album artysty. Wydawnictwo promowały single "POST" oraz "To, co masz ty!".
- Jeśli chodzi o kwestię brzmienia i aury dużo czerpaliśmy z końcówki lat 80. i z 90. chyba jeszcze więcej. Podobał nam się ten powrót - mówił Dawid Podsiadło w TVN24. - To były lata, w których ja się wychowywałem i dla mnie to otoczenie pirackich płyt, muzyki, którą nie wiadomo, jak systemowo traktować, jakiś taki chaos, który dobrze mi się dziś kojarzy, taki człowiek dla człowieka - mówił piosenkarz.
Artysta zwrócił także uwagę na "wielowymiarowość tytułu". - Dużo bardziej mi się to podobało, że faktycznie trwają lata 20. naszego okresu. Podoba mi się to, że trochę dodaje nową interpretację do tego, z czym na ogół nam się kojarzyły lata 20., gdy o nich mówiliśmy, czyli o tym, co się działo sto lat temu - powiedział Podsiadło.
Dodał, że najnowszy album "podsumowuje trochę" jego dziesięć lat między 20. a 30. rokiem życia". - Ten czas akurat złożył się na to, że zacząłem uczestniczyć w branży muzycznej w naszym kraju i za chwilę będę miał te 30 lat - zauważył gość TVN24.
"Konwencja tego filmiku była bardzo życzliwa"
W ramach promocji swojej najnowszej płyty, Dawid Podsiadło przeprowadził sondę wśród mieszkańców Warszawy. Piosenkarz usiadł w jednym z pawilonów z torebkami w przejściu podziemnym przy stacji metra Centrum, gdzie puszczał przechodniom swoje utwory i pytał ich o zdanie. Za kamerą stanął Radek Koterski.
Pytany, skąd pomysł, żeby zaczepiać ludzi i zaciągać ich do sklepu z torebkami, Podsiadło przyznał, że choć akcja "bardzo mu się podobała", z początku nie był przekonany do tego pomysłu.
- W moim kalendarzu było tyle różnych aktywności wokół premiery płyty, że jak zobaczyłem taką kolejną, to mówię, nie wiem, czy to wyjdzie. To jest zawsze stres, jak przeszkadzamy ludziom w ich codziennym, rutynowym przebiegu przez podziemne przejście. Każdy ma jakieś sprawy, a my będziemy się wygłupiać. Ja nigdy nie chcę, żeby ktoś pomyślał, że kosztem tych ludzi sobie dowcipkujemy, ale akurat konwencja tego filmiku była bardzo życzliwa i wręcz chcieliśmy, żeby oni byli trochę niemili w moją stronę i mówili mi szczerze, co na temat tych utworów czują - mówił artysta.
Źródło: TVN24