Zafunduję wam piekło, w którym wy będziecie się spalać, wzdragać, a w płomieniach którego ja się po prostu ogrzewam - zdaje się mówić Maximilian Aue, nazista, który zabijając ludzi myślał o Platonie. Czy książka Jonathana Littella powtórzy w Polsce sukces, jaki odniosła we Francji? Na długo przed tym, zanim się ukazała, budziła kontrowersje, więc pewnie tak.
W czym tkwi jej "fenomen"? Najpewniej w narratorze - homoseksualiście, masochiście, który wylicza z matematyczną precyzją, że człowiek ginie co cztery sekundy.
Możemy także wyliczyć odstępy pomiędzy każdą kolejną śmiercią: daje nam to średnio jednego zabitego Niemca co 40,8 sekundy, jednego zabitego Żyda co 24 sekundy i jednego zabitego bolszewika co 6,12 sekundy, czyli średnio jedną ofiarę co 4,6 sekundy. (…) z zegarkiem w ręku, policzcie sobie: jeden trup, dwa trupy, trzy trupy… etc. co 4,6 sekundy, próbując "ujrzeć" je przed sobą kolejno: jeden, dwa, trzy trupy. Zobaczycie, to niezłe ćwiczenie medytacyjne
Bracia śmiertelnicy, pozwólcie, że opowiem wam, jak było. Nie jestem twoim bratem, powie mi na to któryś z was, i nie chcę o niczym wiedzieć. I będzie miał rację, bo to jest straszna historia, straszna, lecz budująca, prawdziwa baśń z morałem, możecie mi wierzyć
"Możemy także wyliczyć odstępy pomiędzy każdą kolejną śmiercią: daje nam to średnio jednego zabitego Niemca co 40,8 sekundy, jednego zabitego Żyda co 24 sekundy i jednego zabitego bolszewika co 6,12 sekundy, czyli średnio jedną ofiarę co 4,6 sekundy. (…) z zegarkiem w ręku, policzcie sobie: jeden trup, dwa trupy, trzy trupy… etc. co 4,6 sekundy, próbując "ujrzeć" je przed sobą kolejno: jeden, dwa, trzy trupy. Zobaczycie, to niezłe ćwiczenie medytacyjne."
Ale sam przyznaje, że kiedy spisuje swe wspomnienia, niewiele już w nim emocji. "Prawdę mówiąc, niewiele rzeczy wzbudza jeszcze moje zainteresowanie. Może literatura, ale też nie jestem pewien, czy to po prostu nie przyzwyczajenie. Więc może właśnie po to spisuję te wspomnienia: żeby wzburzyć krew, sprawdzić, czy w ogóle jestem jeszcze zdolny cokolwiek poczuć, czy umiem jeszcze choć trochę cierpieć. Ciekawe ćwiczenie."
Diabeł wcielony?
"Łaskawe", to fikcyjne wspomnienia byłego oficera SS, Maximiliana Aue, doktora prawa konstytucyjnego, miłośnika muzyki, literatury i filozofii, a jednocześnie nazistowskiego zbrodniarza, któremu po wojnie udało się uniknąć kary. Szokujący autoportret nazisty-estety, który patrząc na pogromy ludności żydowskiej myśli o Platonie.
Powieść Jonathana Littella ukazuje kulisy Zagłady i rolę, jaką w jej przygotowaniu odegrali technokraci i eksperci: prawnicy, ekonomiści i świetnie wykwalifikowana kadra administracyjna. Nie jest to książka historyczna, ale została niewątpliwie doskonale udokumentowana. Przez cały czas czytelnik jest pewien – tak właśnie było.
Tym bardziej, że Aue, gdy wybuchła wojna był dorosły i świadomy. To było wykalkulowane, obliczone działanie. Czy obliczone na cel? Raczej na doświadczenie. Jak już pisaliśmy to były ćwiczenia - przyczynki do medytacji!
Tytuł książki nawiązuje do Erynii, greckich bogiń zemsty, które ludzie woleli nazywać "boginiami łaskawymi". Tak też mówi w ostatnich słowach sam Aue: "łaskawe wpadły na mój krok". Czyżby? Jest wszak dyrektorem fabryki, z zacną pensją, z perspektywą na emeryturę.
Przecież zdołał się wymknąć sądom rozliczającym zbrodnie wojenne. Boginie zemsty rzeczywiście do tej pory były łaskawe.
To, że powieść stała się tak głośna w dużej części przypisuje się biografii samego pisarza - Jonathan Littell urodził się w 1967 r. w Nowym Jorku w rodzinie żydowskiej. To syn cenionego autora książek sensacyjnych, znawcy CIA Roberta Littella. Sam Littel Jr za Żyda się nie uważa. Dzieciństwo i młodość spędził we Francji, studiował w USA, wiele podróżował, pracując dla organizacji humanitarnych - w Bośni, Czeczenii, Kongu.
Pierwsze, ale nie ostatnie
"Łaskawe" to jego "pierwsze dzieło literackie". Powieść – napisana w języku francuskim i wydana we Francji w sierpniu 2006 roku – została wyróżniona Nagrodą Goncourtów oraz Grand Prix du Roman przyznawaną przez Francuską Akademię. Do tej pory sprzedano już ponad milion egzemplarzy powieści.
Na doktorze Aue Littel nie kończy: w 2008 ukazała się (na razie po francusku) kolejna pozycja - o Leonie Degrelle’u, belgijskim faszyście, oficerze walońskiej dywizji Waffen-SS (który pojawia się także w "Łaskawych").
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wydawnictwo literackie