Australijska aktorka Rebel Wilson poinformowała w piątek na Instagramie o swoim nowym związku i pokazała zdjęcie z partnerką. Dzień później na łamach dziennika "Sydney Morning Herald" ukazał się artykuł, z którego wynikało, że gazeta chciała opublikować tę wiadomość, ale celebrytka ją ubiegła. Oburzyło to środowiska osób LGBT+ i dziennikarzy, jak również licznych fanów Wilson. Po fali krytyki dziennik zaprzeczył, jakoby zamierzał zmusić artystkę do coming outu, ostatecznie tekst zniknął jednak ze strony SMH, a jego autor wyraził skruchę.
Rebel Wilson w lutym 2021 roku rozstała się z biznesmenem Jacobem Buschem. W ubiegłym miesiącu aktorka wyznała magazynowi "People", że poznała kogoś nowego, ale nie chciała zdradzić tożsamości tej osoby. Zrobiła to w piątek, zamieszczając na Instagramie selfie z projektantką mody Ramoną Agrumą. "Myślałam, że szukam disnejowskiego księcia… ale może tak naprawdę przez cały czas potrzebowałam disnejowskiej księżniczki" - podpisała fotografię, dodając hasztag #loveislove oraz ikonkę tęczy.
Reakcją na coming out 42-letniej gwiazdy filmów takich jak "Druhny", "Perfect Pitch", czy "Jojo Rabbit" były liczne gratulacje ze strony fanów i innych celebrytów oraz grubo ponad milion polubień jej wpisu na Instagramie. Ale nie tylko. W sobotę ukazał się artykuł w "Sydney Morning Herald", którego autor, Andrew Hornery twierdził, że gazeta już wcześniej dysponowała informacjami na temat nowej relacji Wilson i skontaktowała się z jej agentami w czwartek rano, dając im dwa dni na udzielenie komentarza w tej sprawie. Dziennikarz wyraził niezadowolenie, że mimo "ogromu szacunku i ostrożności" ze strony "SMH" Wilson postanowiła "zignorować dyskretne, szczere pytania" i powiadomić świat o partnerce na własnych warunkach. Hornery uznał takie zachowanie za "rozczarowujące" i nazwał je nawet dużym błędem.
W mediach społecznościowych zawrzało. "Wciąż jestem wzburzona faktem, że w 2022 r. media wyznaczyły komuś termin na wyoutowanie się. Być może jestem naiwna, ale wyobrażałam sobie, że standardy prasy rynsztokowej z lat 90. i większości dziennikarzy zdążyły już od tamtych czasów dość mocno się zmienić" - napisała w jednym z wielu komentarzy na Twitterze reporterka BBC Megha Moghan.
Artykuł Hornery’ego skrytykowali też przedstawiciele środowiska LGBT. - Coming out to głęboko osobista decyzja. O tym, czy, kiedy i jak [go dokonać], powinna decydować jednostka, całkowicie na własnych warunkach. To po prostu nie w porządku outować osoby LGBTQ+ lub wywierać na nich presję, by wyoutowały się same. Media nie powinny robić sensacji z życia i związków [tych] osób - powiedział BBC rzecznik grupy Stonewall.
Coming out Rebel Wilson: dziennikarz przeprasza, a tekst znika z sieci
W niedzielę redaktor "SMH" Bevan Shields opublikował oświadczenie, w którym zaprzeczył, jakoby gazeta miała zamiar wyoutować Wilson. "Po prostu zadaliśmy pytania i wyznaczyliśmy termin na odpowiedź, to standardowa praktyka" - napisał, co jednak nie zmniejszyło oburzenia. Ostatecznie sobotni tekst zniknął ze strony internetowej dziennika, a w poniedziałek Hornery - który również utrzymuje, że nie chciał nikogo skłaniać do coming outu - przeprosił za ton artykułu. Przypisał go swojemu rozczarowaniu, którego nie udało mu się utrzymać w ryzach. "To nie było fair. Przepraszam [...] Jako gej dobrze zdaję sobie sprawę z tego, jak boli dyskryminacja. Ostatnią rzeczą, jakiej bym chciał, jest wywołanie tego bólu u kogoś innego". Dziennikarz podkreślił dodatkowo, że nigdy nie było jego intencją sprawienie Rebel przykrości i że szczerze tego żałuje, a w przyszłości zamierza inaczej podchodzić do tematu.
Sama Wilson podziękowała tylko na Twitterze za broniące jej komentarze i napisała, że starała się z godnością odnaleźć w bardzo trudnej sytuacji, w jakiej się znalazła.
Źródło: BBC, CNN