Dwa dni dzielą nas od ogłoszenia nazwisk laureatów 77. edycji festiwalu w Cannes. Znakiem czasu jest fakt, że najwyżej oceniane tytuły to opowieści o kobietach. W większości "wywrotowe". Głównymi pretendentami do nagród wydają się "Emilia Perez" Jacquesa Audiarda i "Anora" Seana Bakera. Wysoko w rankingach są też "The Substance" Coralie Fargeat i duńsko-polska produkcja "Dziewczyna z igłą" Magnusa von Horna.
Gangsterski musical z transpłciowym mafioso w głównej roli, czyli "Emilia Perez" Jacquesa Audiarda, i romantyczny związek młodej prostytutki z synem rosyjskiego oligarchy w szalonej komedii "Anora" Seana Bakera. Prawda, że brzmi wywrotowo? O tym właśnie opowiadają dwa typowane na faworytów do najważniejszych nagród w Cannes filmy.
I na tym nie koniec, bowiem zbierająca świetne recenzje "The Substance" Coralie Fargeat to także prowokacyjna opowieść o blednącej gwieździe, która zażywa tytułową substancję, mającą przeobrazić ją w młodszą wersję siebie.
Honoru "poważnego kina" w tym gronie broni duńsko-polska opowieść kostiumowa Magnusa von Horna "Dziewczyna z igłą", skupiona na dramatycznej historii młodej Dunki.
Laureatów 77. edycji festiwalu w Cannes poznamy 25 maja.
Mikey Madison idzie po nagrodę
Nareszcie doczekaliśmy się filmów z pełnokrwistymi, kobiecymi bohaterkami, którym towarzyszy powiew świeżości. Jeśli wierzyć krytykom, bohaterka "Anory" - grana przez Mikey Madison, najlepiej znaną z serialu "Lepsze życie" i z filmu "Krzyk", to kandydatka numer jeden do nagrody za najlepszą rolę kobiecą. To właśnie ona wciela się w tytułową seksworkerkę w filmie Seana Bakera "Anora".
Bakera znamy, jako twórcę kina niezależnego, z takich produkcji jak głośne "Florida Project" czy "Red Rocket". Nazywany "dyrygentem symfonii o ludziach z marginesu", i tym razem udowadnia, że to jego poletko.
"Anora" opowiada historię, która może kojarzyć się z nieśmiertelną "Pretty woman", tylko w wersji odważniejszej i bez bajkowego happy endu. Tytułowa bohaterka jest dziewczyną z imigranckiej rodziny, a na życie zarabia jako tancerka erotyczna na Brooklynie. Za większe kwoty, oprócz tańca w VIP-roomie, oferuje również inne przyjemności. Tak poznaje Vanyę - syna rosyjskiego oligarchy, który ma wobec niej plany. Jak się okazuje, poważne, bo po krótkiej znajomości para bierze ślub w Las Vegas.
Kłopoty zaczynają się, gdy wiadomość dociera do rodziców chłopaka, którzy błyskawicznie wracają z Rosji do Stanów Zjednoczonych, aby anulować małżeństwo. Przedtem jednak przyślą dziewczynie wynajętych "zawodowców", którzy mają przemówić jej do rozumu. Jak większość bohaterów Bakera pochodzących "z nizin", dziewczyna jednak do strachliwych nie należy, czego nie da się powiedzieć o małżonku, który przepada bez śladu. A że podpisał dokument, Ani zamierza go odnaleźć.
David Rooney z "The Hollywood Reporter" nazywa film międzykulturową baśnią, chwaląc przede wszystkim narracyjną sprawność reżysera i typową dla jego bohaterów "umiejętność walki o godność". O talencie Madison, której kariera po tym filmie z pewnością poszybuje w zawrotnym tempie, już było. Pozostaje trzymać za nią kciuki. Cannes rzadko dostrzega niezależne produkcje. Gdyby Baker został posiadaczem którejś z najważniejszych nagród, byłby to nie lada wyczyn.
Transpłciowy gangster
W rankingu krytyków, obecnych w Cannes, ten film jest na samym szczycie. "Emilia Perez" Jacquesa Audiarda - thriller, komedia, a wreszcie "najbardziej szalony musical ostatniej dekady", do tego queerowy, musi zaskakiwać. Chyba nikt dotąd nie wpadł na pomysł, by bohaterem uczynić gangstera marzącego o zmianie płci. Ale to niejedyny powód, dla którego "Emilia..." już zyskała status najbardziej odlotowego filmu imprezy.
Twórca filmu zaczerpnął pomysł z powieści Borisa Razona "Écoute", ale jak pisze Peter Debruge z "Variety", tylko pomysł. "Emilia Perez" to nie tyle adaptacja książki, co zupełnie inna interpretacja pomysłu zawartego w książce: co by było, gdybyś wziął chłopca z plakatów z toksyczną męskością i zrobił z niego kobietę, ale w taki sposób, który przyćmiłby jego pierwotną agresję?" - pyta Debruge. To właśnie robi w swoim filmie Audiard, twórca "W rytmie serca". W głównej roli występuje transpłciowa aktorka Karla Sofia Gascon (która gra Manitasa/Emilię), a reżyser włączył do filmu jej osobiste doświadczenia.
Gascon gra barona narkotykowego, który chce się wycofać z biznesu, bo zdecydował się zmienić płeć. Zawsze marzył o tym, by być kobietą. W jego żonę i matkę ich dwójki dzieci wciela się Selena Gomez, a Zoe Saldana gra samotną prawniczkę, która pomaga Emilii przejść proces przemiany. I to w zasadzie wszystko, co można o filmie powiedzieć, bo jego siła tkwi w sposobie opowiadania tej niezwykłej historii, po części wyśpiewanej. W filmie bohaterka po korekcie płci nadal chce być ze swoją rodziną. Ciekawostką jest to, że w prawdziwym życiu, Karla - wcześniej Gustaw, również walczyła o utrzymanie swojego małżeństwa, które wciąż trwa.
Debruge nazywa film Audiarda "różą kwitnącą na polu minowym", ale także "pop-operą opowiadającą o najbardziej nieprawdopodobnej metamorfozie i osobistym odkupieniu".
Wielki powrót Demi Moore
Trzeci z filmów w rankingach nie jest tak wysoko, jak "Anora" i "Emilia Perez", choć ma dobre recenzje i wzbudził szaleństwo wśród publiczności. Mowa o "The Substance" Coralie Fargeat, opowieści przypominającej filmy Davida Cronenberga - zdaniem krytyków - "w wydaniu jego zdolniejszej uczennicy", mimo że Fargeat nigdy nią nie była.
Oto blednąca gwiazda Hollywood odkrywa, że kontrakt, podtrzymujący jej dogorywającą karierę, nie zostanie przedłużony. Podczas wizyty u lekarza dowiaduje się o niezatwierdzonym oficjalnie zabiegu, który umożliwia pozyskanie z ciała klientki jej młodszego wariantu. Postanawia mu się poddać.. Za sprawą tytułowej substancji, nowa, młodsza wersja gwiazdy zostaje wyciśnięta z jej ciała w zaciszu luksusowego apartamentu. To Sue, grana przez Margaret Qualley, której naturalny urok i dziewczęca wrażliwość sprawiają, że zastąpi Elisabeth, choć co drugi tydzień musi opuścić studio, aby ona też miała swoją kolej na życie. Doskonałość Sue zostaje zachwiana, gdy przestaje przestrzegać zasad.
Film został nakręcony w konwencji tak zwanego body horroru, i oprócz dobrej zabawy ma być satyrą na show-biznes i opowiadać kobiecą historię o presji młodości, standardach piękna oraz samoakceptacji. Zdaniem krytyków Demi Moore stworzyła tu najlepszą kreację od dekad, a fakt, że powszechnie wiadomo, iż przeszła serię operacji plastycznych, dowodzi jej dystansu do siebie.
"Baśń o straszliwej prawdzie"
O entuzjastycznym przyjęciu duńsko-polskiej koprodukcji "Dziewczyna z igłą" pisaliśmy w dniu premiery filmu.
Twórcy określili tę przerażającą historię jako "baśń o straszliwej prawdzie". Scenariusz luźno odwołuje się do prawdziwych zdarzeń z początku XX wieku w Kopenhadze. Przenosimy się więc do Dani okresu I wojny światowej, gdzie młoda pracownica kopenhaskiej fabryki - Karoline (w tej roli Vic Carmen Sonne), stara się przetrwać w trudnej, powojennej rzeczywistości.
W opisie dystrybutora - jest nim Gutek Film - czytamy: "Gdy dziewczyna zachodzi w ciążę, traci pracę i zostaje pozostawiona sama sobie. Wtedy poznaje Dagmar (grana przez Trine Dyrholm - laureatkę Srebrnego Niedźwiedzia za rolę w "Komunie" - red.), charyzmatyczną właścicielkę nielegalnej agencji adopcyjnej, pomagającej matkom znaleźć nowe domy dla ich niechcianych dzieci. Nie mając alternatywy, Karoline podejmuje u Dagmar pracę jako mamka. Kobiety nawiązują nić porozumienia, jednak świat Karoline rozpada się, gdy odkrywa szokującą prawdę o swojej mocodawczyni".
Komu przyzna swoje nagrody tegoroczne Jury Konkursu Głównego z Gretą Gerwig - reżyserką "Barbie" - na czele? Dowiemy się już w sobotę, 25 maja.
Źródło: "Variety", "IndieWire", "The Hollywood Reporter", tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: mat.prasowe