35-letni Caleb Landry Jones zachwyca charakterystycznym aktorstwem już od ponad dekady. Chociaż pierwszą główną rolę zagrał w reżyserskim debiucie Brandona Cronenberga "Zaraźliwi" z 2012 roku, to w dorobku miał już między innymi takie filmy, jak: "To nie jest kraj dla starych ludzi" braci Coenów, "Social Network" Davida Finchera, "X-Men: Pierwsza klasa" Matthew Vaughna czy seriale "Breaking Bad" i "Friday Night Lights".
Przełomowym momentem w jego karierze okazał się 2017 rok, gdy pojawiły się trzy niezwykle ważne filmy z jego drugoplanowymi rolami: "Uciekaj!", "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri" oraz "The Florida Project". W 2021 roku Landry Jones zagrał główną rolę w filmie Justina Kurzela "Nitram", za którą otrzymał nagrodę Konkursu Głównego Festiwalu FIlmowego w Cannes za najlepszą rolę męską.
Gdy nie jest na planie zdjęciowym, pochłania go muzyka. Tworzy głównie brzmienia z pogranicza psychodelicznego rocka i eksperymentalnego folku. Na koncie ma cztery studyjne albumy.
Stał się jednym z najciekawszych amerykańskich aktorów swojego pokolenia. Jego postaci to najczęściej społeczni odmieńcy, wyrzutkowie, samotnicy, przestępcy, błądzący poza granicami przyjętych norm. Jednocześnie Landry Jonesowi udaje się łączyć mroczne, brutalne oblicza swoich bohaterów z niezwykłą wrażliwością, nawet gdy dopuszczają się bestialskiej przemocy. Z całą pewnością jest jednym z tych aktorów, których pamięta się od pierwszych scen.
Tak też jest w filmie "Harvest" w reżyserii Athiny Rachel Tsangari. Grecka filmowczyni zdobyla międzynarodowe uznanie za takie filmy, jak "The Slow Business of Going" (2000 r.), "Attenberg" (2010 r.) czy "Chevalier" (2015 r.). Współpracowała producencko między innymi z Jorgosem Lanthimosem, Richardem Linklaterem czy Mike'em Ottem.
"Harvest" jest filmową adaptacją bestsellerowej powieści Jima Crace'a o tym samym tytule. Akcja filmu, jak i pierwowzoru literackiego, umiejscowiona jest na szkockich peryferiach w bliżej nieokreślonej epoce. W ciągu siedmiu dni nienazwana wioska przestaje istnieć. Dlaczego? Trzeba tę historię poznać samemu.
Tsangari stworzyła film na przekór światu i współczesnej kinematografii. Został nakręcony na taśmie 16 mm, przy użyciu jedynie naturalnego światła. Tsangari stworzyła malarską, szlachetnie mądrą opowieść o powtarzalności historii. - Niestety, coś w tym jest, że cały czas stawiamy czoła tym samym wyzwaniom, być może w nieco innych kostiumach. To samo g***o cały czas do nas wraca - powiedział mi Caleb Landry Jones.
Światowa premiera filmu "Harvest" odbyła się w ramach Konkursu Głównego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Wenecji 2024. Film jest wyświetlany w polskich kinach od 17 października.
Tomasz-Marcin Wrona: To prawda, że najczęściej zadawanym przez ciebie pytaniem na planie "Harvest" było: "kim ja jestem"?
Caleb Landry Jones: (śmiech) Tak, w zasadzie tak. Chodziło mi też o coś w stylu: "co mam robić?". W gruncie rzeczy sprowadzało się do pytania: "kim jestem" na różne sposoby. W głębi duszy prawdopodobnie brzmiało: "kim ja k***a jestem?".