Podczas gali Emmy 2012 gwiazdy na czerwonym dywanie prezentowały suknie na miarę Oscarów.
Nagrody Emmy wzbudzają nie mniejsze emocje niż Oscary. Również na czerwonym dywanie, gdzie aktorki telewizyjne próbują udowodnić, że ich gust i zarobki nie są gorsze od ich koleżanek z branży filmowej. Zresztą wiele z nich łączy obydwa światy: grają i w serialach, i w filmach fabularnych.
Tak, jak Julianne Moore. Oscarowa gwiazda wygrała tej nocy w dwóch kategoriach - jako najlepsza aktorka w miniserialu za rolę Sarah Palin w "Zmianie w grze" oraz jako najpiękniej ubrana aktorka. Tym samym dołączyła do kolekcji swoich nagród pierwszą statuetkę Emmy, a do szafy (którą do tej pory głównie wypełniały kreacje Toma Forda i Lanvin) pierwszy projekt autorstwa Rafa Simonsa dla domu mody Christian Dior.
To był dobry wybór. Długa żółta suknia z kolekcji Dior Haute Couture na sezon jesień-zima 2012-13 pobiła wszystkie inne na gali. I jest jedną z najlepszych, jakie pojawiły się w tym roku na czerwonych dywanach.
"Ta twarz odciąga uwagę od sukni"
Żółty królował na Emmy. Suknię w tym kolorze projektu Monique Lhuillier wybrała Julie Bowen, nagrodzona za rolę drugoplanową w serialu komediowym "Modern Family". Na ten sam kolor postawiła też Claire Danes, która otrzymała statuetkę dla najlepszej aktorki w serialu dramatycznym "Homeland".
Grająca w nim agentkę CIA 33-letnia gwiazda spodziewa się pierwszego dziecka i nawet nie próbowała ukrywać rosnącego brzuszka. - Prostota i piękno tej sukni jest idealna w moim stanie. Nawet marszczenia nie były potrzebne - zachwycała się suknią domu mody Lanvin, do której dobrała sandały Barbary Bui i biżuterię Lorraine Schwartz.
Mąż, aktor Hugh Dancy, był nią zachwycony. Tak, jak muzyk Keith Urban swoją żoną - Nicole Kidman, którą nominowano w kategorii najlepsza aktorka w miniserialu lub filmie telewizyjnym za "Hemingway & Gellhorn". Choć z Nokia Theatre w Los Angeles 45-latka wyszła bez Emmy, martwiła się czymś innym.
- Wkrótce wybieram się do Francji, by grać księżną Monako Grace. Będę miała kłopoty z reżyserem, jeśli pojadę opalona - żartowała gwiazda, która słynie z porcelanowej skóry. Złośliwe tabloidy nie omieszkały doczepić się do jej skóry, ale na... twarzy. Aktorka miała problemy z mimiką - po wyraźnej ingerencji chirurga plastycznego. "Ta twarz odciąga uwagę od sukni" - zawyrokował "Us". I tylko nieliczni odnotowali, że kreację zaprojektował Antonio Berardi.
Piersi czy noga?
"Urocza para. Oni wciąż są tak mocno zakochani i to po sześciu latach małżeństwa" - tak "People" skomentował czułości, jakimi Kidman wymieniała się z mężem. Komplementowano też wciąż zakochanych Juliannę Margulies (nominowaną za rolę w serialu "Żona idealna") w kwiatowej kreacji Giambattista Valli Haute Couture i jej męża, Keitha Lieberthala. Jednak tytuł "najbardziej słodkiej pary wieczoru" tygodnik przyznał komuś innemu - aktorowi "Modern Family" i jego ukochanemu. Jesse Tyler Ferguson i Justin Mikita cały czas trzymali się za ręce i całowali przed fotografami. Wyznali również, że tydzień temu się zaręczyli i planują ślub.
Nikt nie przeoczył też znanej z "Med Man" Christiny Hendricks. Ubrana w suknię Christiana Siriano przykuwała uwagę gorsetem, który - zdaniem wielu - "idealnie pasował do największego naturalnego biustu w Hollywood". Jej dekolt nie przyćmiły nawet jej klejnoty Lorraine Schwartz, mimo iż ich wartość wynosiła 2 miliony dolarów.
Niczym była też rozpaczliwa próba zwrócenia na siebie uwagi przez modelkę i gwiazdę telewizji - Heidi Klum. Niemka w sukni Alexandre'a Vauthiera z wysokimi rozcięciami po bokach cały wieczór wystawiała spod materiału nogę. "Pozostawiła bardzo mało dla wyobraźni" - skwitował "Hollywood Reporter".
Równie mieszane uczucia wywołał żart Tracy'ego Morgana, który w pewnym momencie upadł na plecy. Stojący obok prowadzący galę zasugerował, że aktor stracił przytomność, o czym widzowie powinni napisać na portalach społecznościowych, by inni zapragnęli zobaczyli to w telewizji. Jak się okazało, ten żart miał zwiększyć oglądalność.
Kampania wyborcza też na Emmy
O oglądalność zadbał także prowadzący galę - swoimi żartami. Jimmy Kimmel (zwolennik Baracka Obamy) nawiązał do trwającej w USA kampanii wyborczej i wziął na celownik kandydata republikanów, milionera Mitta Romneya. Mówiąc o zamku brytyjskiej arystokracji z serialu "Downton Abbey", Kimmel stwierdził, że "daje on poczucie, jak to jest dorastać w domu Mitta". By po chwili zapytać: - Ktoś z was głosuje na Romneya? Sala milczała.
Autor: am//bgr / Źródło: tvn24.pl