Pławinek to niewielka wieś położona przy drodze wojewódzkiej numer 252 w powiecie inowrocławskim. Codziennie tą trasą przejeżdżają setki pojazdów. Bardzo często dochodzi również do niebezpiecznych sytuacji związanych z wyprzedzaniem na wysokości znajdujących się przy drodze posesji.
Na jednej z takich nieruchomości mieszka wraz z rodziną pani Lidia. Kobieta zwróciła się do naszej redakcji z prośbą o interwencję. Chodzi o dwie kluczowe kwestie. Pierwsza, o której już pisaliśmy, a która wciąż pozostaje nierozwiązana, dotyczy braku chodnika wzdłuż drogi wojewódzkiej. Druga wiąże się z bezpieczeństwem dzieci na przystanku autobusowym, na którym nie ma wiaty.
Pani Lidia od kilku lat bezskutecznie walczy o pół kilometra chodnika, który w znaczący sposób poprawiłby bezpieczeństwo mieszkańców, zwłaszcza tych najmłodszych. Pani Lidia jak mantrę przywołuje sytuację, do której dochodzi niemalże codziennie, gdy musi wychodzić po swoje wnuki wracające ze szkoły. Dzieci wysiadają z autobusu na przystanku, w miejscu, gdzie urywa się chodnik. By dotrzeć do oddalonych o kilkaset metrów domów, muszą iść wzdłuż ruchliwej drogi. Tą trasą każdego dnia jeżdżą setki samochodów ciężarowych, osobowych i autobusów.
Interwencja drogowców
Od publikacji ostatniego artykułu w maju sytuacja nieco się poprawiła. Zarząd dróg wojewódzkich zainterweniował, poszerzając pobocza. Na chodnik mieszkanka nie ma na razie co liczyć.
- W województwie kujawsko-pomorskim podstawą inwestycji tego typu jest inicjatywa gmin, które przygotowują niezbędną dokumentację i zapewniają pozyskanie gruntu pod realizację zadania, jeśli wiąże się ono z koniecznością poszerzenia pasa drogowego oraz są gotowe do finansowej partycypacji. Gmina Inowrocław do tej pory nie wnioskowała o wspólną realizację dodatkowego chodnika w Pławinku - tłumaczył wówczas Michał Sitarek, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Wojewódzkich w Bydgoszczy.
Pani Lidia cieszy się, że zrobiono chociaż coś, ale jak sama mówi, obawa o bezpieczeństwo cały czas jest. - Wyjście na spacer z wnukami jest niemożliwe. Nie wyjdę, bo się boję. Nie ma opcji. Muszę pakować je do samochodu i jechać kilka kilometrów dalej pod las, by mogły się wyszaleć na świeżym powietrzu - dodaje w rozmowie z tvn24.pl.
Zarząd dróg wojewódzkich zapowiedział, że najbliższą, dużą inwestycją będzie przebudowa niebezpiecznego skrzyżowania w pobliżu Pławinka (skrzyżowanie z drogą na Górę i Balczewo). Powstaną tam przejścia dla pieszych i fragmenty chodników. To zadanie finansowane będzie z funduszy europejskich dla Kujaw i Pomorza na lata 2021-27. Aktualnie powstaje dokumentacja projektowa.
Do czego może prowadzić brak chodnika przy ruchliwej drodze wiadomo doskonale. Kilka dni temu minął rok od wypadku, w którym zginął 11-letni Paweł z Humnisk na Podkarpaciu. Tam też mieszkańcy od lat upominali się o chodnik i wciąż nie mogą się go, mimo tragedii, doprosić.
Dzieci muszą marznąć
Ale nie tylko brak chodnika spędza sen z powiek pani Lidii. Jest jeszcze wspomniany przystanek autobusowy, z którego na co dzień korzystają dzieci.
- Jest około 10 dzieci, które codzienne zabiera autobus szkolny do szkoły w Górze. W okolicznych wsiach, gminach wiaty przystankowe wszędzie są. Nie ma problemu. U nas w Pławinku zawsze jest jakiś problem. Teraz aura pogodowa jest jaka jest. Pada deszcz, wieje wiatr. Dzieci nie mają, gdzie się schować. Nie chcę myśleć, co będzie jak nadejdą mrozy. Tak jest od lat - mówi mieszkanka Pławinka.
- Sytuacja się powtarza. Próbowałam interweniować w gminie, ale na razie bez odzewu. Można byłoby postawić przystanek, który znacząco poprawiłby bezpieczeństwo dzieci. Jesteśmy w martwym punkcie. Za barierkami jest rów. Wystarczyłoby je zdjąć, wstawić płytę betonową i postawić wiatę - twierdzi pani Lidia.
Gmina nie planuje postawienia wiaty
Co na to urząd gminy w Inowrocławiu? Urzędnicy twierdzą, że po przeprowadzeniu analizy w terenie nie ma możliwości zlokalizowania wiaty. - Powodem jest zbyt wąski pas drogowy w tym miejscu, który uniemożliwia bezpieczne i zgodne z obowiązującymi przepisami usytuowanie wiaty. Ustawienie obiektu w istniejących warunkach naruszałoby wymagane odległości od krawędzi jezdni, co stanowiłoby zagrożenie dla bezpieczeństwa użytkowników drogi oraz osób oczekujących na autobus - informuje Andrzej Imbiorski, podinspektor do spraw zarządzania i eksploatacji dróg w urzędzie gminy w Inowrocławiu.
Autorka/Autor: Michał Malinowski
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl