W piekle wojny straciła całą rodzinę i nadzieję na przeżycie. Kiedy myślała, że to już koniec, uratował ją żołnierz, który brał udział w wyzwoleniu obozu koncentracyjnego. Odnalazła go przez przypadek po blisko 70 latach. O niesamowitej historii, która rozpoczęła się w Krakowie pisze amerykański portal "The Huffington Post".
Marsha Kreuzman wraz z rodziną mieszkała w Polsce. Kiedy wybuchła II wojna światowa trafiła z rodziną do getta w Krakowie. Potem było tylko gorzej.
"W obozie koncentracyjnym w Majdanku zginęła jej matka. Ona sama, jej ojciec i brat trafili do obozu pracy w Płaszowie" – pisze "The Huffington Post".
O Niemcach, nazistach, okupantach w Polsce, 90-letnia dziś Kreuzman mówi: – Nie pozwolili nam żyć, ale nie dali nam też umrzeć. Jedynym sposobem było pozostanie zdolnym do pracy.
Ojca zastrzelili, brat zginął w krematorium
Kobieta pamięta jak karano ją w obozie, za kontakty z rodziną, jak trudno było utrzymać się przy życiu. W Płaszowie od niemieckiej kuli zginął ojciec - tylko dlatego, że stał w kolejce do toalety. Rok później jej brat został uznany za niezdolnego do pracy. Wysłano go do obozu w Auschwitz, gdzie zginął najprawdopodobniej w komorze gazowej.
Marsha Kreuzman została sama.
"Jesteś wolna"
Kiedy trafiła do obozu koncentracyjnego Mauthausen w Austrii koniec wydawał się już bliski. Wtedy przyszedł ratunek - Joe Barbella, który służył w 11 Dywizji Pancernej.
5 maja 1945 roku Amerykanie wyzwolili obóz. Kiedy weszli na jego teren Marsha Kreuzman leżała na schodach przed krematorium, zbyt słaba i głodna, by utrzymać się o własnych siłach. Wtedy właśnie zobaczył ją Joa Barbella, wziął na ręce jej chude, zmęczone wojną ciało i zaniósł do punktu medycznego.
- Pamiętam jak usłyszałam słowa: "Jesteś wolna" – wspomina Marsha Kreuzman w rozmowie z Huffington Post.
Ta chwila zapadła też w pamięci jej wybawcy. – Dotarliśmy do obozu i zobaczyliśmy te wszystkie osoby. Tylko skóra i kości – opowiada Barbella.
Wybawcę znalazła w lokalnej gazecie
Marsha, po pomocy służb medycznych spędziła kilka lat w Anglii, potem wyprowadziła się do Stanów Zjednoczonych. Szukała żołnierza, który ją uratował, by mu podziękować. Bezskutecznie. Udało się dopiero po wielu latach, kiedy przez przypadek wzięła do ręki lokalną gazetę z New Jersey.
W październiku ubiegłego roku w gazecie "The Star-Ledger" przeczytała wzmiankę o 65. rocznicy ślubu Joe i Anne Barbella. W krótkim tekście znalazła się informacja o tym, że Joe jest weteranem II wojny światowej, który służył w 11. Dywizji Pancernej i brał udział w wyzwoleniu obozu koncentracyjnego w Mauthausen.
Marsha Kreuzman nie miała wątpliwości – znalazła swojego wybawcę.
Spotkanie po 70 latach
Skontaktowała się z Joe i jego żoną. Udało się im spotkać pod koniec 2013 roku. "The Huffington Post" opisuje ich dwugodzinne spotkanie jako przyjacielskie i pełne wzruszeń. Przywołuje jednak słowa weterana: - Nie czuję się bohaterem. Jestem tylko zwykłym żołnierzem.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Koszmar 90-latki zaczął się na początku wojny w getcie w Krakowie:
Autor: koko / Źródło: TVN24 Kraków / The Huffington Post
Źródło zdjęcia głównego: huffingtonpost.com / wikipedia