Podczas wyburzania starych budynków szpitala w Wadowicach (woj. małopolskie) okolicę spowił gęsty dym. Mieszkańcy alarmują, że od kilku dni w pobliżu lecznicy ciężko się oddycha, a zaparkowane samochody pokrywa warstwa pyłu. Przedstawiciele firmy wykonującej prace przekonują, że uciążliwości są chwilowe i konieczne ze względu na charakter jednego z budynków.
W rejonie ulicy Karmelickiej w Wadowicach wyburzane są dawne zabudowania szpitalne. Do rozebrania przeznaczono między innymi stary budynek główny wadowickiej lecznicy, prosektorium i stację dializ. Prace trwają i, jak alarmują mieszkańcy okolicy, generują w ostatnich dniach sporo zanieczyszczeń.
Czytaj też: Odłamki kamienicy w centrum Kielc spadają na chodnik. Nie wiadomo, kiedy budynek przestanie straszyć
Wadowice. Wyburzanie szpitala. "Ciężko się oddycha, wiele osób zamyka okna"
Na zdjęciach opublikowanych przez lokalny portal Wadowice24.pl widać między innymi pokryte warstwą pyłu samochody, a także unoszącą się nawet kilka metrów nad ziemią zawiesinę.
- Zaczęło się w ostatni piątek, a najgorzej było na początku tego tygodnia. Teraz jest nieco lepiej, ale samochody wciąż są zasypane pyłem. Dym unosi się z gruzowiska, a potem wiatr rozwiewa to po całej okolicy, w tym na nieszczęsne auta - powiedziała w rozmowie z tvn24.pl jedna z mieszkanek. - Czuć ten kurz, pył. Ciężko się oddycha, wiele osób zamyka okna - dodała.
W rozmowie z reporterką TVN24 mieszkańcy zaznaczają, że pył osadza się też na ubraniach. - Całe buty mam obsypane, zostaje na ubraniach - zaznaczyła jedna z mieszkanek. - Nie ma w ogóle czym oddychać. Jestem świeżo po wyjściu ze szpitala, nie mogę złapać tchu - przyznała jedna z pacjentek szpitala. Wielu jednak podkreśla, że uciążliwości są konieczne. - Kiedyś to trzeba zrobić. Taka wyższa konieczność - ocenia jeden z naszych rozmówców.
Mieszkańcy powiadamiali o sprawie wadowicką straż miejską, urząd miasta i starostwo powiatowe. Jak dowiadujemy się w magistracie, strażnicy interweniowali, ale nie wyciągnęli żadnych konsekwencji. Sprawa trafiła więc do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego. Inspektorzy pojawili się na miejscu, jednak nie mogliśmy jak dotąd skontaktować się z dyrektorem PINB. Pytania mamy kierować do urzędników w piątek.
Starosta: chwilowe zapylenie, wyburzany budynek był cały czas polewany wodą
Mimo że według mieszkańców okolicy pył unosi się przy ulicach Karmelickiej i Szpitalnej już od prawie tygodnia - nie licząc weekendu - urzędnicy zaznaczają, że najbardziej problematycznym dniem był wtorek. - Wtedy wyburzano najstarszy z budynków. Zanieczyszczenia pojawiły się zapewne przez zawalane zgniłe stropy, z których bardzo mocno się dymiło. To był najgorszy moment - powiedział w rozmowie z nami starosta wadowicki Eugeniusz Kurdas.
Czytaj też: Wiceprezydent stolicy: na 90 procent możemy powiedzieć, że nie trzeba będzie wyburzać "Szpiegowa"
Samorządowiec podkreślił, ze skierował na miejsce pracowników starostwa, by ocenili sytuację. - Zapylenie było chwilowe. Pracownicy przez cały czas polewali zgliszcza wodą, by pył nie przedostawał się poza obręb prowadzonych prac, ale naturalnym jest, że jak się niszczy stare zabudowania to pojawia się pył i smród. Poprosiłem o wsparcie strażaków, którzy skierowali na miejsce dodatkowe armatki wodne. Niestety tego dnia trudno było opanować sytuację, bo wiał silny wiatr, który rozwiewał pył po okolicy - powiedział Kurdas. Dodał, że w jego opinii "prace są prowadzone profesjonalnie".
Zadzwoniliśmy do przedstawiciela firmy, która wyburza dawne budynki szpitala. Przekazał nam, że pracownicy rozbierający zabudowania robią wszystko, by zminimalizować ewentualne uciążliwości dla mieszkańców. Pytany o zdjęcia przedstawiające pokryte pyłem samochody i gęsty dym na ulicy podkreśla, że budynki "zalewane są setkami litrów wody", by ograniczyć zapylenie. Na dowód przesłał nam zdjęcie z miejsca prac.
Przedstawiciel wykonawcy dodaje, że najpoważniejsze prace zakończą się w najbliższych dniach.
Wadowice. Był szpital, może być nowa siedziba starostwa
Starosta Kurdas dodaje, że rozbiórka ma zakończyć się najpóźniej do końca lipca - wtedy wygasa umowa podpisana przez urząd z wykonawcą prac.
Same poszpitalne budynki są wyburzane po tym, jak zgodę na realizację prac wyraził konserwator zabytków. Nie brakowało jednak kontrowersji - pojawiały się głosy, między innymi wśród wadowickich radnych, że stare zabudowania są wartościowe i powinny zostać wyremontowane. - To jednak, jak wykazała ekspertyza, kosztowałoby około 25 milionów złotych. Okazało się więc, że wyburzenie budynków jest najbardziej optymalną opcją. Przygotowaliśmy koncepcję, według której na terenie po szpitalu miałaby być wybudowana nowa siedziba starostwa powiatowego. Na razie jednak mamy pilniejsze wydatki i nie wiadomo, czy i kiedy te plany dojdą do skutku - zaznaczył w rozmowie z tvn24.pl starosta.
Tuż obok wyburzanych budynków znajdują się funkcjonujące zabudowania wadowickiego szpitala. Mają one być zresztą rozbudowane. Starostwo przeznaczyło na budowę dodatkowych dwóch kondygnacji lecznicy 40 milionów złotych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wadowice24.pl