- Smród był tak wielki, że przez chwilę nie dało się tam wejść – tak interwencję na krakowskich Czyżynach opisują inspektorzy krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. W mieszkaniu znaleźli osiem martwych perskich kotów i jedenaście bardzo wygłodzonych, ale wciąż żywych. Trwa ustalanie miejsca pobytu właścicielki zwierząt. Kobieta zniknęła.
Policję i KTOZ zaalarmował komornik, który pod koniec kwietnia wszedł do mieszkania.
- Mieszkanie wyglądało jak wysypisko śmieci. Niestety, od razu zauważono martwe koty, które nie doczekały pomocy – relacjonują inspektorzy KTOZ.
"Żywe mogły się żywić martwymi"
W sumie znaleziono jedenaście żywych perskich kotów i osiem martwych. - Zwierzęta padły z powodu głodu lub chorób – informują animalsi. Jak dodają, niewykluczone, że te czworonogi, które przeżyły żywiły się ciałami padłych zwierząt.
Trafiły do schroniska dla bezdomnych zwierząt, gdzie dostały kroplówki i antybiotyki o szerokim spektrum działania. W przyszłości będą mogły zostać zaadoptowane i trafić do nowych domów.
Szukają właścicielki
Właścicielki mieszkania nie było na miejscu. Jak podają inspektorzy, kobieta najprawdopodobniej mieszkała razem z żywymi i martwymi kotami od kilku miesięcy. Także wtedy, gdy zostały jej odłączone media. - Sąsiedzi zgłosili nam teraz, że od kilku miesięcy smród z mieszkania był wyczuwalny w nocy lub nad ranem, kiedy kobieta prawdopodobnie opuszczała mieszkanie lub wchodziła do niego – tłumaczą pracownicy Towarzystwa.
Teraz policja ustala miejsce pobytu właścicielki kotów.
– Nie wykluczamy żadnej z wersji, sprawdzamy również szpitale. Możliwe, że kobiecie mogło coś się stać i dlatego nie była w stanie opiekować się zwierzętami – tłumaczy Katarzyna Cisło z małopolskiej komendy policji.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: KTOZ