Podjechał taksówką, rozejrzał się ostrożnie i zabrał leżący obok nietrzeźwego mężczyzny telefon. 63-letni taksówkarz nie zdawał sobie sprawy, że moment kradzieży uchwyciła kamera miejskiego monitoringu.
Operator monitoringu w czwartek nad ranem zauważył, że mężczyzna znajdujący się przy krakowskiej filharmonii może potrzebować pomocy. Człowiek ten szedł chwiejnym krokiem, a po chwili się przewrócił. - Na monitoringu można było zauważyć, że mężczyzna trzyma w ręce telefon i próbuje dzwonić, lecz nagle komórka wypadła mu z ręki, upadając na chodnik. Operator widząc, jaki jest stan mężczyzny, na miejsce skierował patrol straży miejskiej - relacjonuje Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji.
"Tłumaczył, że nie wie, jak to się stało"
Zły stan przechodnia zauważył ktoś jeszcze. Na nagraniu widać, jak obok siedzącego pod ścianą mężczyzny zatrzymała się taksówka. Kierowca wysiadł, rozejrzał się ostrożnie i kucnął przy nietrzeźwym mężczyźnie. - Gdy był pewien, że nikt go nie widzi, podniósł telefon z chodnika, wsiadł do swojej taksówki i odjechał - opisuje rzecznik. Chwilę później na miejscu pojawili się strażnicy miejscy.
Po zaopiekowaniu się nietrzeźwym mężczyzną mundurowi ruszyli w pościg za taksówkarzem. Pogoń ułatwiał im fakt, że operator monitoringu cały czas obserwował taksówkę, którą odjechał mężczyzna. Ten operator kierował pościgiem, który zakończył się kilkadziesiąt minut później w rejonie placu Dominikańskiego.
- Taksówkarz trafił na I Komisariat w Krakowie, gdzie został przesłuchany. Usłyszał zarzuty kradzieży, grozi mu do 5 lat więzienia. Tłumaczył, że nie wie, jak to się stało, że jego "dobre zamiary pomocy" pijanemu mężczyźnie zmieniły się w zamiar kradzieży - podaje Gleń.
Jak informuje policja, złodziej zdążył ukryć łup. Telefon został schowany w bramie kamienicy, w której mieszkał zatrzymany 63-latek. Komórka warta prawie 1400 złotych wróciła już do właściciela.
Autor: wini/pm / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: KWP Kraków