Skontaktował się z nami pan Łukasz, który jadąc w niedzielę (24 sierpnia) autostradą A4 był świadkiem niebezpiecznego zdarzenia. Przekazał, że kierowcy poruszający się z dużą prędkością nagle musieli zwolnić z powodu mężczyzny, który szedł drogą. Dodał, że około 100 metrów dalej znajdował się zatrzymany na pasie awaryjnym biały bus. Internauta podejrzewa, że właśnie z tego pojazdu mógł wysiąść mężczyzna. Do zdarzenia doszło w okolicach MOP na wysokości miejscowości Stanisławice (Małopolskie).
"Spacerował po autostradzie. Przy uchu trzymał telefon"
- Jechałem autostradą A4 w kierunku Krakowa. Było to o godzinie 17.20. Nagle pojazdy przede mną zaczęły zwalniać. Zwróciłem uwagę na cysternę, która próbowała wykonać manewr wymijający i wtedy zobaczyłem gościa, który sobie spacerował po autostradzie. Przy uchu trzymał telefon, rozmawiał i szedł przed siebie. Samochody musiały zwalniać, aby móc go wyminąć. A przecież poruszały się z prędkością około 90 kilometrów na godzinę - przekazał.
Pan Łukasz dodał, że około 100 metrów dalej stał biały bus. - Migotały światła awaryjne, możliwe, że wysiadł właśnie z tego pojazdu. Może czegoś szukał? Nie wiem. Raczej sam nic nie zauważyłem. To była skrajna nieodpowiedzialność - podsumował.
Jak przekazał nam dyżurny Komisariatu Autostradowego Policji w Krakowie, w niedzielę funkcjonariusze otrzymali jedno zgłoszenie o tym, że autostradą ma poruszać się pieszy, ale kiedy policjanci pojechali we wskazane miejsce, nie potwierdzili zgłoszenia. Pieszego już nie było.
Autorka/Autor: asz, ms/ tam
Źródło: Kontakt24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: ZUZ-i/ Kontakt24