Krzysztof Sierak, zastępca prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry niespodziewanie odebrał śledztwo prokuratorowi, który chciał przeszukania mieszkań policjantów z Archiwum X związanych ze sprawą śmierci Iwony Cygan - pisze Onet. Portal donosi, że prokuratura chciała postawić zarzuty co najmniej jednemu z funkcjonariuszy w sprawie ataku na dom byłego naczelnika wydziału kryminalnego w Komendzie Powiatowej w Dąbrowie Tarnowskiej. Akcja przeszukania została odwołana.
Prokurator Bartosz Gorzula z Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu na początku tego roku wystawił oficjalne postanowienie o przeszukaniu domów ośmiu policjantów z krakowskiego Archiwum X. Jak ustalił Mateusz Baczyński z Onetu, jeden z funkcjonariuszy miał potem usłyszeć zarzuty zniszczenia mienia, przekroczenia uprawnień oraz narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Funkcjonariusz miał bowiem być uczestnikiem ataku na dom emerytowanego policjanta, który był jednym z podejrzanych w sprawie śmierci Iwony Cygan.
Do realizacji przeszukań jednak nie doszło. Autor reportażu przekazuje, że przed ich przeprowadzeniem akt sprawy zażądała Prokuratura Regionalna w Krakowie. W czerwcu niespodziewanie odebrano śledztwo Bartoszowi Gorzule i przekazano do innej jednostki - Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim, która pracuje pod nadzorem Prokuratury Regionalnej w Łodzi. Oficjalnie - jak autorowi tekstu przekazała prokuratura - chodzi o "zapewnienie jak największego obiektywizmu śledztwa".
Nielegalna prowokacja?
Prokuratura z Nowego Sącza podejrzewała, że policjanci z Archiwum X mieli być zamieszani w atak na dom Bogusława P., byłego naczelnika wydziału kryminalnego w Komendzie Powiatowej w Dąbrowie Tarnowskiej. Zdaniem zajmującej się śmiercią Iwony Cygan Prokuratury Krajowej i Archiwum X, miał on mataczyć w pierwszym śledztwie dotyczącym zabójstwa młodej kobiety.
W 2017 roku dom Bogusława P. był dwukrotnie zaatakowany: za pierwszym razem ktoś rzucił cegłówką w okno domu (potłuczone szkło leżało w pokoju, gdzie chwilę wcześniej było małe dziecko) i rzucił siekierą w futrynę domu. Niedługo potem doszło do drugiego ataku - ktoś zdetonował niedaleko domu improwizowany ładunek wybuchowy, w eksplozji którego wystrzelone zostały gwoździe. Na szczęście w żadnym z tych ataków nikt nie ucierpiał.
Z tekstu Onetu wynika, że prokuratura chciała sprawdzić wersję, czy akcje mogły być prowokacją funkcjonariuszy Archiwum X, wymierzoną w Bogusława P. Reporter dowiedział się nieoficjalnie, że mogło chodzić o zmuszenie byłego policjanta do wykonania ruchów, które pogrążyłyby go w śledztwie i uwiarygodniły wersję Archiwum X - że mataczył ws. zabójstwa Cygan.
Dowody były, do zatrzymania nie doszło
Akcję przeprowadzenia przeszukania w domach policjantów zaakceptować miała - po przeanalizowaniu podstaw w aktach - Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu. Potem jednak Krzysztof Sierak, zastępca Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry, przeniósł śledztwo z Nowego Sącza do Ostrowa Wielkopolskiego. Dlaczego doszło do tej zmiany? Jak poinformowała Onet w e-mailu Prokuratura Krajowa: "w celu zapewnienia jak największego obiektywizmu śledztwa".
"Złamana zmowa milczenia"
17-letnia Iwona Cygan ze Szczucina została zamordowana w nocy z 13 na 14 sierpnia 1998 r. Jej ciało znalazł następnego dnia przy wale Wisły w Łęce Szczucińskiej przypadkowy przechodzień. Z sekcji zwłok wynikało, że dziewczyna została uduszona, chociaż sprawcy upozorowali napaść seksualną.
Sprawcy długo pozostawali niewykryci. W 2017 r. Krakowskie Archiwum X i Prokuratura Krajowa ogłosiły, że udało się przełamać "zmowę milczenia", a sprawcy nie unikną kary. Głównym podejrzanym o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem jest 46-letni Paweł K., pseud. Młody Klapa, sprowadzony z Austrii na podstawie ekstradycji do Polski.
Według prokuratury, Paweł K. 13 i 14 sierpnia 1998 r., korzystając z pomocy dwóch osób, zadał w Szczucinie swojej ofierze liczne ciosy twardym narzędziem, a następnie wywiózł ją w okolice wałów przeciwpowodziowych w Łęce Szczucińskiej i - brutalnie krępując - doprowadził do śmierci. Tę wersję podważał w długim reportażu dziennikarz Onetu Mateusz Baczyński.
W Sądzie Okręgowym w Rzeszowie, za zamkniętymi drzwiami, wciąż trwa proces w tej sprawie.
Źródło: Onet.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24