Trwa śledztwo prokuratury w sprawie wybuchu w zakładach zbrojeniowych Mesko w Skarżysku-Kamiennej (woj. świętokrzyskie). W wyniku eksplozji zginęła 41-letnia pracownica firmy. Kobieta przenosiła pudełka z elementami amunicji.
Do wybuchu doszło 8 września. - To miejsce, w którym teoretycznie nie powinno się już nic stać. To jest dla nas niezrozumiałe. To wielka tragedia, jesteśmy w szoku - mówił wówczas Stanisław Głowacki, przewodniczący NSZZ "Solidarność" w zakładach zbrojeniowych Mesko.
Znane są wyniki sekcji zwłok ofiary. Jak podała prokuratura, 41-latka zginęła na miejscu.
- Poszkodowana doznała licznych obrażeń wielonarządowych, wynikających z eksplozji i oddziaływania spłonek - przekazuje Tomasz Rurarz, szef skarżyskiej prokuratury.
Powołają biegłego z zakresu BHP
Bezpośrednio po zdarzeniu przeprowadzono oględziny miejsca wypadku. Zabezpieczana jest dokumentacja. Prokuratura zamierza powołać biegłego z zakresu BHP.
- Biegły pomoże nam określić charakter zdarzenia, czy doszło do nieszczęśliwego wypadku, czy do tej eksplozji przyczyniło się niewłaściwie zachowanie pokrzywdzonej, czy też zawiniły osoby trzecie, w szczególności organizujące jej pracę lub osoby, które powinny ją do tej pracy przygotować – wyjaśnił prokurator.
Okoliczności wypadku bada także komisja powołana przez Mesko oraz Państwowa Inspekcja Pracy. Kontrolę zewnętrzną zapowiada także Ministerstwo Obrony Narodowej.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24