Podejrzany o spalenie karetki, która miała jechać w konwoju humanitarnym z Radłowa (woj. małopolskie) do Ukrainy, trafił do aresztu. 35-latek w marcu został zatrzymany i usłyszał zarzuty, jednak później prokuratura połączyła z nim także inne przestępstwa i zawnioskowała o areszt. Z końcem czerwca mężczyzna został aresztowany, a śledczy zarzucają mu serię podpaleń i wyrządzenie tym samym strat w wysokości ponad 300 tysięcy złotych.
30 czerwca policjanci ponownie zatrzymali 35-letniego mieszkańca Radłowa podejrzanego o serię podpaleń - w tym o podpalenie dwóch karetek, które następnego ranka miały jechać w konwoju humanitarnym do Ukrainy.
Po raz pierwszy mężczyzna został zatrzymany w marcu. Śledczy zarzucili mu wówczas podpalenie nie tylko ambulansów, ale także nieużytków, pustostanu i drewnianej pryzmy. 35-latek został objęty dozorem policyjnym.
Czytaj też: Karetka została podpalona, za pieniądze ze zbiórki kupili trzy kolejne. Wyjechały w konwoju do Charkowa
Podejrzany o serię podpaleń trafił do aresztu
- W kolejnych miesiącach prokuratura powiązała z nim jednak kolejne przestępstwa, dlatego mężczyzna został ponownie zatrzymany. Na wniosek prokuratury Sąd Rejonowy w Tarnowie zastosował wobec niego tymczasowy areszt - powiedział nam młodszy inspektor Sebastian Gleń, oficer prasowy małopolskiej policji.
Jak podkreślono w komunikacie, 35-latek jest podejrzany o serię podpaleń. Mowa jest nie tylko o karetkach, ale też o dwóch innych samochodach i wiacie murowano-drewnianej. Straty poniesione w wyniku tych pożarów przekraczają 300 tysięcy złotych. Do przestępstw dochodziło od lipca 2022 roku do marca 2023 roku.
Czytaj też: Powiedziała policjantom, że celowo podpaliła mieszkanie i żałuje że nikomu nic się nie stało
"Za zniszczenie mienia grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Jednak spowodowanie pożaru zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach skutkować może już nawet 10-letnią odsiadką" - czytamy w komunikacie małopolskiej policji.
Mężczyzna działał w warunkach recydywy, był wcześniej karany za podobne przestępstwa.
Podpalenie karetek fundacji w Radłowie
Dwa ambulanse, które zostały podpalone na początku marca, stały na parkingu Urzędu Miejskiego w Radłowie. Następnego dnia rano miały wyjechać jako część konwoju humanitarnego Fundacji "Moc Przyszłości" do Charkowa w Ukrainie.
Czytaj też: Pocisk wsadzili do garnka, później podpalili. Mieszkańcy informowali o ogromnym huku, trzy osoby zatrzymane
Jedna z karetek doszczętnie spłonęła. Druga została uszkodzona, jednak udało się ją naprawić.
Po zdarzeniu aktywiści zorganizowali w sieci zbiórkę na nowy samochód. Zebrali ponad 100 tysięcy złotych, dzięki czemu fundacja kupiła "w zastępstwie" aż trzy kolejne w pełni wyposażone pojazdy.
Oprócz trzech zakupionych za pieniądze ze zbiórki karetek do Ukrainy wyjechał także naprawiony po pożarze ambulans.
W akcję Fundacji "Moc Przyszłości" włączyły się wcześniej wszystkie śląskie szpitale. Lekarze przekazali dla Ukrainy opatrunki, systemy do transfuzji, aparaty RTG i EKG, a także wyposażenie ambulansów. Pomoc jest przeznaczona dla szpitali w obwodach sumskim i charkowskim.
Źródło: tvn24.pl, małopolska policja
Źródło zdjęcia głównego: KM PSP Tarnów