Oddział zakaźny miał być zamknięty, jest "w podwyższonej gotowości". Ale sprzętu brakuje

Oddział zakaźny w Proszowicach w podwyższonej gotowości
Oddział zakaźny w Proszowicach w podwyższonej gotowości
Źródło: TVN24

Oddział zakaźny w proszowickim szpitalu (Małopolska) miał zostać zamknięty, bo przynosił straty. Ale pojawił się koronawirus i plan zmieniono – teraz oddział "w podwyższonej gotowości" czeka na pacjentów. Jednak dyrektor szpitala alarmuje, że pieniędzy i sprzętu nadal brakuje.

Narodowy Fundusz Zdrowia prowadzi całodobową infolinię (tel. 800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.

Decyzja o zamknięciu oddziału została ogłoszona przez dyrektora szpitala na lutowej sesji rady powiatu. Jej powodem były straty, przynoszone przez placówkę.

Jednak w tym samym czasie pojawiały się informacje, że koronawirus dotarł do Europy. I okazało się, że proszowicki oddział jest niezbędny. Wojewoda małopolski zdecydował o włączeniu go do listy 10 oddziałów w województwie, które mają podwyższoną gotowość. Oznacza to, że wojewoda może na przykład nakazać powiększenie obsady personelu lub zlecić szpitalom zwiększenie bazy łóżek zakaźnych.

- Taka liczba, 10 oddziałów, znajduje się w naszym województwie i wszystkie zostały objęte stanem podwyższonej gotowości - mówi Joanna Paździo, rzeczniczka prasowa wojewody małopolskiego.

Źródło: Google Maps

"Zapas na dwa dni"

Co istotne, proszowicki oddział teoretycznie spełnia wszelkie standardy i doskonale nadaje się do leczenia osób zakażonych – znajduje się w osobnym budynku i ma pełną obsługę medyczną w postaci lekarzy personelu medycznego. Na tym jednak dobre wiadomości się kończą.

- Środków ochrony indywidualnej i leków jest na dwa dni działalności. Oczywiście złożyliśmy zapotrzebowanie na większe, natomiast nie dostaliśmy w tej ilości, której potrzebujemy. Problem jest z hurtowniami, które nie dostarczą, bo jest taka panika, jeśli chodzi o sytuację epidemiologiczną w kraju. Firmy wykupują środki ochrony indywidualnej, maseczki, fartuchy. Tego nie ma w tej chwili na rynku. Za tym też nie idą żadne środki finansowe, jeśli chodzi o ministerstwo ani od wojewody. Nie wiem, kiedy jakiekolwiek pieniądze dostaniemy - tłumaczy w rozmowie z TVN24 Łukasz Szafrański, dyrektor proszowickiego szpitala.

Dyrektor szpitala zwrócił się do wojewody z prośbą o przekazanie pieniędzy na oddział zakaźny. Rzeczniczka wojewody potwierdziła, że taki wniosek wpłynął.

CZYTAJ WIĘCEJ: Kwarantanna, izolacja, nadzór epidemiologiczny. Czym się różnią? >>>

Jak rozprzestrzenia się koronawirus? (stan na 6 marca)
Jak rozprzestrzenia się koronawirus? (stan na 6 marca)
Czytaj także: