O nowe opinie biegłych zostanie poszerzony materiał dowodowy w procesie trójki lekarzy z krakowskiego aresztu, oskarżonych w sprawie śmierci rumuńskiego aresztanta Claudiu Crulica – postanowił krakowski sąd na ostatniej rozprawie.
- Sąd z urzędu postanowił zasięgnąć opinii Instytutu Żywienia i Żywności w Warszawie oraz biegłego z Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu Instytutu Żywienia i Żywności – w celu stwierdzenia, czy postepowanie lekarzy wobec głodującego aresztanta było właściwe – poinformował we wtorek autor aktu oskarżenia w tej sprawie prok. Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
Rozprawa odroczona
Sąd przesłuchał już wszystkich świadków w prowadzonym po raz drugi procesie i w oczekiwaniu na opinie biegłych odroczył rozprawę do marca 2016 r. Prawdopodobnie w pierwszej połowie przyszłego roku zapadnie wyrok w tej sprawie.
Sprawa dotyczy 33-letniego obywatela Rumunii, który we wrześniu 2007 r. trafił do krakowskiego aresztu jako podejrzany o kradzież dokumentów i pieniędzy z konta sędziego. W areszcie Crulic odmówił przyjmowania jedzenia i 18 stycznia 2008 r. zmarł w krakowskim szpitalu na zapalenie płuc i mięśnia sercowego w wyniku niewydolności organizmu spowodowanej długotrwałą głodówką.
W czerwcu 2009 r. krakowska prokuratura oskarżyła kierowniczkę ambulatorium w areszcie Krystynę M. o to, że od 13 do 23 grudnia 2007 r. nie wystąpiła do sądu o wydanie zgody na przymusowe leczenie Crulica, czym naraziła go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Dyrektor szpitala w areszcie Katarzyna L. i ordynator oddziału wewnętrznego Piotr S. zostali oskarżeni o to, że między 3 a 11 stycznia 2008 nieumyślnie doprowadzili do śmierci aresztanta, bo w porę nie podjęli decyzji o ratowaniu go w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia.
Nie przyznali się do winy
Lekarze nie przyznali się do winy. Wyjaśniali, że pacjent odmawiał leczenia, więc nie mogli działać wbrew jego woli, a podczas pobytu aresztanta w szpitalu nie było bezpośredniego zagrożenia jego życia. Podkreślali, że 3 stycznia wystąpili do sądu o zgodę na przymusowe leczenie, ale nieprawomocną zgodę uzyskali dopiero 9 stycznia i chociaż mieli czekać tydzień na jej uprawomocnienie się, to 11 stycznia sami postanowili przystąpić do działania.
W tym dniu, po przypadkowym przebiciu opłucnej podczas zakładania sondy do sztucznego dokarmiania, aresztant z odmą opłucnową trafił na oddział chirurgiczny. Tam jego stan pogorszył się i podjęto decyzję o przekazaniu go do szpitala wolnościowego. Trafił tam 17 stycznia, dzień później zmarł. Prawomocna zgoda sądu na przymusowe leczenie dotarła do aresztu już po śmierci Crulica.
Winę lekarzy wskazywały dwie opinie biegłych. W pierwszej opinii biegli z Katowic stwierdzili, że stan bezpośredniego zagrożenia życia pacjenta zaczął się 3 stycznia i już wtedy należało wszcząć procedurę przymusowego leczenia. Według drugiego zespołu z Łodzi już 20 grudnia osadzony był w stanie bezpośredniego zagrożenia życia i wtedy należało go ratować. Oba zespoły, złożone z kilkunastu profesorów, podkreślały, że obowiązkiem lekarza jest przede wszystkim ratowanie życia i należało to zrobić nawet wbrew woli pacjenta.
W maju ub.r. sąd skazał dyrektor szpitala w areszcie Katarzynę L. i ordynatora oddziału wewnętrznego Piotra S. na kary po osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata za to, że nie ratowali w odpowiednim czasie Claudiu Crulica i w ten sposób nieumyślnie doprowadzili do jego śmierci z zagłodzenia. Oskarżeni ukarani zostali także grzywnami po 3 tys. zł oraz zakazem zajmowania stanowisk kierowniczych w służbie zdrowia na rok.
Sąd uniewinnił trzecią oskarżoną - kierowniczkę ambulatorium Krystynę M., która jako stomatolog nie mogła prawidłowo ocenić stanu zdrowia głodującego. Sąd nie znalazł jednoznacznych dowodów, że została ona poinformowana o stanie zdrowia osadzonego.
Wyrok uchylony
Od tego wyroku uniewinniającego apelację wniósł prokurator wskazując m.in., że oskarżona Krystyna M. wiedziała o stanie zdrowia aresztanta i nie podjęła działań zmierzających do jego ratowania. Apelacje wnieśli też obrońcy dwójki skazanych lekarzy, domagając się ich uniewinnienia.
Sąd odwoławczy w styczniu br. uchylił wyrok. Uznał, że w przypadku Krystyny M. należy dokładnie wyjaśnić kwestię, czy była informowana o stanie zdrowia aresztanta, na co wskazują niektóre zeznania; oraz zakres jej kompetencji, w ramach których znajdował się m.in. obowiązek zawiadomienia dyrektora szpitala o stanie zdrowia pacjentów.
Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie o wyroku sądu:
Zdaniem sądu, kompleksowej oceny wymaga też działanie lekarza Piotra S., który 3 stycznia po zbadaniu pacjenta niezwłocznie sporządził świadectwo, iż znajduje się on w stanie bezpośredniego zagrożenia życia i wystąpił razem z Katarzyną L. o zgodę na przymusowe leczenie. "Nie ma podstaw, by go obciążać tym, że zgoda na leczenie dotarła za późno" - stwierdził sąd odwoławczy w uzasadnieniu.
Dodatkowo - zdaniem sądu - przy ocenie winy lekarza należy wziąć pod uwagę kwestię niezgody pacjenta na leczenie i fakt, iż nie był to tzw. "nagły przypadek" uzasadniający leczenie na siłę.
Autor: mmw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24