Ratownicy TOPR w miniony weekend mieli dużo pracy – koniecznych było aż siedem interwencji, spowodowanych złymi warunkami w górach. W Tatrach obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego, a szlaki są oblodzone.
Połamane ręce i nogi, uraz głowy - takie obrażenia odniósł turysta, który w sobotę rano na szlaku pod Rysami spadł z wysokości 150 metrów. Poszkodowanego do szpitala w Zakopanem przetransportował śmigłowiec TOPR. Życiu turysty nie zagraża niebezpieczeństwo.
- Mężczyzna najprawdopodobniej poślizgnął się, kiedy podchodził pod Rysy. Jest dużo lodu i wystających kamieni, więc miał dużo szczęścia - ocenia Krzysztof Długopolski, ratownik dyżurny TOPR.
W sobotę i niedzielę doszło w sumie do sześciu wypadków. Ratownicy przeprowadzali interwencje m.in. na Mnichu, Zawracie i Czubach Goryczkowych.
- Mieliśmy dość ciężki weekend – podsumowuje Długopolski.
TOPR odradza wychodzenie w góry
Tatrzańskie pogotowie ratownicze ogłosiło drugi stopień zagrożenia lawinowego. To jednak nie jedyne niebezpieczeństwo zagrażające turystom.
- Warunki w górach powyżej schronisk są trudne, szlaki są oblodzone i twarde. Nie polecamy wychodzenia w te tereny – podkreśla Długopolski. Jak dodaje, jeśli już ktoś musi wyjść w góry powinien "mieć odpowiedni sprzęt i umieć się nim posługiwać".
Zginął taternik
W czwartek lawina po słowackiej stronie Tatr porwała Józefa Michalca polskiego taternika, który prowadził w góry turystę. Przysypanego przez śnieg mężczyzny nie udało się uratować. To pierwsza śmiertelna ofiara lawin w Tatrach w tym sezonie zimowym.
62-letni Michalec był wysoko wykwalifikowanym przewodnikiem górskim z międzynarodowymi uprawnieniami do prowadzenia turystów. Wspinał się w najwyższych górach świata m.in. w Himalajach, Andach i Kaukazie.
Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: tvn24