Podczas przygotowań do budowy garażu na jednej z posesji w Sandomierzu odkryto ślady osady wczesnośredniowiecznej i dwa groby. Jeden z nich to mogiła zbiorowa z czasów neolitu, ma prawdopodobnie 4,5 tys. lat. – Znalezione szkielety są rozczłonkowane, świadczyć to może o praktykowaniu kanibalizmu przez członków ówczesnej społeczności – mówi Monika Bajka, archeolog.
Gdyby nie plany budowy garażu, do tego odkrycia najprawdopodobniej by nie doszło. Ze względu na to, że posesja inwestora znajduje się w obszarze ochrony konserwatorskiej, prace przygotowawcze przed budową obiektu nadzorowali archeolodzy.
Wtedy natknęli się na ślady społeczności z zamierzchłej przeszłości. – Zadecydowano więc o zmianie nadzoru na prace badawcze – relacjonuje Bajka.
Dwa grobowce i ślady osady
Okazało się, że badacze trafili na ślady osady z okresu wczesnego średniowiecza, pojedynczy grób z tego okresu oraz mogiłę zbiorową z czasów późnego neolitu.
- Grób pojedynczy był wyposażony m.in. nożyk żelazny, krzesiwo i krzesaki: taki "zestaw" do odpalania ognia. Znaleźliśmy też ślady naczynia, prawdopodobnie w grobie pozostawiono jedzenie bądź napój – mówi Bajka. Dodaje, że wyposażanie grobu wcale nie jest przejawem pogańskich zachowań. – To ma bardziej na celu identyfikację zmarłego, pokazanie jego cech i tożsamości – tłumaczy archeolog.
Mogiła zbiorowa pochodzi najprawdopodobniej sprzed 4,5 tys. lat. W niej znaleziono 14 czaszek i szkielety. Te były rozczłonkowane. – Nie oznacza to jednak, że zmarli zostali pochowani w sposób niegodny. To raczej część tamtej kultury. Brak niektórych części ciała zmarłych może świadczyć np. o kanibalizmie praktykowanym przez tamtą społeczność. Zjadano fragmenty ciała, bo wierzono, że w ten sposób można przejąć umiejętności zmarłego np. siłę czy odwagę. To była zupełnie inna kultura niż nasza. – opowiada Bajka.
"Bransoletka warta tyle, co alfa romeo"
Jak dodaje, osoby pochowane w zbiorowej mogile musiały być bardzo zamożne. Znaleziono przy nich miedziane ozdoby, które w tamtej epoce miały ogromną wartość. – Żartujemy z kolegami, że były warte tyle, co dzisiaj alfa romeo – śmieje się Bajka. Włożenie wartościowych przedmiotów do grobu jest kolejnym dowodem na to, że cieszyli się oni szacunkiem.
Na razie udało się zbadać tylko część mogiły. Reszta znajduje się poza terenem inwestycji.
Teraz archeolodzy współpracują z antropologami. Ci mają ustalić m.in. wiek i płeć pochowanych osób. – Będą też sprawdzać stan kości, czy są na nich jakieś uszkodzenia lub ślady nadpalania.
Odnalezione przedmioty trafią najprawdopodobniej do muzeum. Którego? Decyzję o tym podejmie konserwator zabytków. Wcześniej jednak zostaną poddane pracom konserwatorskim.
Autor: mmw/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Monika Bajka