Policja mówiła o "zagubionych turystach, którzy nie robili zdjęć". Kamery nagrały co innego

Co nagrały kamery krakowskich wodociągów?
Dotarliśmy do nagrań z kamer
Dotarliśmy do nagrań z kamer, z których wynika jasno - dwójka 25-latków z Donbasu, których ochrona zatrzymała na terenie krakowskich wodociągów, robiła tam zdjęcia i przebywała w okolicy blisko dwie godziny. Policja twierdziła, że to turyści, którzy zgubili się w drodze na Kopiec Kościuszki i puściła ich wolno. Na komisariat trafili dopiero dwa tygodnie później - w dniu, w którym o sprawie opowiedział na antenie TVN24 gen. Marian Janicki. Wciąż pozostają na wolności, mają jedynie policyjny dozór.
Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • W ubiegłym tygodniu poinformowaliśmy, że 30 sierpnia na teren stacji uzdatniania wody w Krakowie wtargnęło dwóch obywateli Ukrainy.
  • Mężczyźni zostali zatrzymani przez ochronę obiektu i przekazani policji. A funkcjonariusze, mimo że byli informowani, że obcokrajowcy kilkukrotnie przechodzili przez ogrodzenie stacji, tylko ich wylegitymowali i puścili wolno.
  • Przez kolejne kilkanaście dni w sprawie nie działo się prawie nic. Aż do momentu, w którym na antenie TVN24 poinformował o niej gen. Marian Janicki, który odpowiada za bezpieczeństwo krakowskich wodociągów.
  • Dlaczego wcześniej byli na wolności? Policjanci uznali ich za turystów, którzy zgubili drogę i twierdzili, że mężczyźni nie robili ani zdjęć, ani filmów. Udało nam się dotrzeć do nagrań, które podważają tę wersję. Narracja policji zmieniała się zresztą w tej sprawie kilkukrotnie.

Intruzi i zapisy kamer

30 sierpnia o godzinie 13:52 operator monitoringu strzegącego bezpieczeństwa kluczowych obiektów strategicznych krakowskich wodociągów zauważa dwóch młodych mężczyzn, którzy przeszli przez ogrodzenie i chodzili po terenie stacji uzdatniania wody przy ulicy Wodociągowej 23 w Krakowie.

Czytaj także: