Właścicielowi krakowskiego sklepu zoologicznego, w którym policjanci znaleźli martwe zwierzęta może grozić do pięciu lat więzienia. Jak ustalili, mężczyzna miał handlować okazami objętymi ochroną.
Krakowscy policjanci dostali informację, że w jednym ze sklepów zoologicznych w Nowej Hucie zwierzęta egzotyczne są przechowywane w zatrważających warunkach. Wśród nich miały być gatunki objęte konwencją waszyngtońską CITES.
- Na miejscu funkcjonariusze wraz z biegłym z zakresu weterynarii ustalili, że właściciel sklepu zoologicznego przechowywał w lodówce truchła martwych zwierząt egzotycznych między innymi żółwie lamparcie, żółwie pustynne, żółwia stepowego, jaszczurkę scynk oraz gekony - relacjonowała Anna Zięcik z zespołu prasowego małopolskiej policji.
Dokumentacja budziła wątpliwości
Jak dodaje policja, 54-letni sprzedawca oferował do sprzedaży zwierzęta, których pochodzenie budziło wątpliwość biegłego, m.in. węże Corallus Hortulanus. Funkcjonariusze znaleźli na miejscu dokumentację, której autentyczność budziła zastrzeżenia oraz leki weterynaryjne, będące - według opinii biegłego - do wykorzystania wyłącznie przez lekarza weterynarii.
Śledczy zastrzegli, że dalsze czynności będą prowadzone dopiero po wydaniu opinii przez biegłego. Mężczyźnie mogą zostać przedstawione zarzuty podrabiania dokumentów, a także zarzut z Ustawy o ochronie przyrody. Za ten proceder może mu grozić od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.
Jak zapowiedziano, krakowscy policjanci przewidują dalsze kontrole sklepów zoologicznych na terenie miasta, aby sprawdzić dobrostan oraz legalność przechowywanych w nich zwierząt.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KMP w Krakowie