Niecałe pół roku po wypadku żółtego renault przy moście Dębnickim w Krakowie śledczy wciąż nie otrzymali protokołu z przesłuchania Brytyjczyka, który cudem uniknął śmierci. Pieszy widoczny na nagraniu z miejsca tragedii, w której zginęły cztery osoby, to obywatel Wielkiej Brytanii i to tamtejsze służby mają go przesłuchać. - Do tej pory nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi - słyszymy w prokuraturze.
Śledztwo w sprawie tragicznego wypadku, do którego doszło w lipcu ubiegłego roku przy moście Dębnickim w Krakowie, stanęło w martwym punkcie. Śledczy zebrali już niemal cały materiał dowodowy, który ma pozwolić na zamknięcie postępowania. Ostatnim elementem układanki są zeznania pieszego, który cudem uniknął śmierci pod kołami rozpędzonego renault.
Całe zajście zostało nagrane przez kamerę monitoringu. Na wideo widać, jak w środku nocy żółty sportowy samochód pędzący z ogromną prędkością wypadł z trasy w ścisłym centrum miasta. Po chwili pojazd uderzył w słup sygnalizacji świetlnej i lampę oświetlenia ulicznego, a następnie rozbił się o betonowy mur. Zginął kierowca, Patryk P., i trzech pasażerów. Później okazało się, że renault jechało z prędkością 162 kilometrów na godzinę w miejscu, w którym limit wynosił 40 kilometrów na godzinę. Kierowca był pijany.
Prokuratura: zeznania pieszego będą "bardzo istotne"
Śledztwo dotyczy "umyślnego naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i nieumyślnego spowodowania wypadku przez kierującego pojazdem".
Tuż przed tragedią na tor jazdy samochodu wyszedł przechodzący przez jezdnię w miejscu niedozwolonym pieszy. Widząc nadjeżdżające auto, cofa się na pas zieleni. To Brytyjczyk. W chwili gdy został zidentyfikowany, był już w swojej ojczyźnie.
Czytaj też: Pędził przez miasto, zabił rodzeństwo. Po wyroku trafił do aresztu, bo "nie przestrzega norm i zasad"
Jak tłumaczy w rozmowie z tvn24.pl prokurator Janusz Kowalski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie, we wrześniu śledczy wysłali do Wielkiej Brytanii wniosek z prośbą o pomoc prawną. Chodziło o odebranie zeznań od świadka tragedii.
- Ze strony brytyjskiej od trzech miesięcy nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, dlatego w tym tygodniu prokuratura przygotowuje pismo ponaglające. Zeznania tego świadka mają bardzo istotne znaczenie dla biegłych, którzy pracują nad rekonstrukcją wypadku - powiedział nam we wtorek prokurator Kowalski.
Gdy zeznania trafią do biegłych, ci opracują ostateczną opinię i prześlą ją prokuratorowi. - Ten konglomerat informacji pozwoli prokuratorowi zadecydować, co dalej - powiedział Kowalski.
Śledztwo trwa formalnie do 15 stycznia, jednak przez brak zeznań Brytyjczyka będzie najprawdopodobniej przedłużone, zapewne o kolejne trzy miesiące. - W zasadzie wszystko mamy już przygotowane, więc gdy tylko uzyskamy informacje ze strony brytyjskiej, sprawa powinna się szybko zakończyć - przekazał prokurator.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24