Dla najciężej chorych pacjentów onkologicznych to terapia ostatniej szansy - ich leczenie w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie ma być jednak przerwane. Narodowy Fundusz Zdrowia i Rzecznik Praw Pacjenta uderzają w placówkę za plan wstrzymania leczenia w ramach Ratunkowego Dostępu do Technologii Lekowych. Szpital winą obarcza NFZ, tłumacząc się milionami brakującymi na kontynuację leczenia. W odpowiedzi otrzymał postępowanie "w sprawie łamania praw pacjenta" i groźbę wysokiej kary.
Rzecznik Praw Pacjenta poinformował w środę o wszczęciu postępowania wobec Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Jego zdaniem dyrekcja tej placówki naruszyła zbiorowe prawa pacjenta, informując o tym, że po 31 marca kontynuowanie leczenia w ramach Ratunkowego Dostępu do Technologii Lekowych będzie wstrzymane.
Ratunkowy Dostęp do Technologii Lekowych (RDTL) określany jest jako terapia ostatniej szansy dla osób najciężej chorych. Umożliwia finansowanie leczenia osób, u których wykorzystano już wszystkie dostępne, refundowane metody. Najczęściej chodzi o choroby nowotworowe i hematologiczne. Szpital Uniwersytecki informował w połowie stycznia 86 pacjentów, że kontynuacja realizacji tego programu w placówce będzie od kwietnia niemożliwa, bo Narodowy Fundusz Zdrowia przeznacza na to za mało pieniędzy.
- Z wydanych 21 milionów otrzymuję 7 milionów, a na kontynuację w roku 2023 dostaję zaledwie 6 milionów, co wystarczy mi, przy prawie stu pacjentach, którzy są włączeni do leczenia, na leczenie tylko i wyłącznie do końca marca - mówił wtedy dla "Faktów" TVN dyrektor szpitala Marcin Jędrychowski.
Rzecznik Praw Pacjenta: pacjenci są wykorzystani w rzekomym sporze z płatnikiem
- Ta sytuacja jest nie tylko trudna do zrozumienia, ale też nieakceptowalna z punktu widzenia przestrzegania praw pacjenta. Mówimy przecież o pacjentach, którzy korzystają z RDTL, czyli którzy wykorzystali wszystkie inne możliwości terapeutyczne w danym schorzeniu. To pacjenci w bardzo trudnej sytuacji - ocenił w środę na konferencji prasowej Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec.
Czytaj też: Rząd zabrał ochronie zdrowia 13 miliardów złotych. "Na zdrowiu rządzący chcą oszczędzać"
Jeżeli postępowanie rzecznika wykaże nieprawidłowości, to szpital będzie zmuszony do kontynuowania leczenia. Niewykonanie decyzji rzecznika poskutkuje nałożeniem na szpital kary w wysokości do 500 tysięcy złotych.
Już w połowie stycznia przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia określali informację, jaką dyrektor szpitala przekazał pacjentom, jako "straszenie". Rzecznik Praw Pacjenta idzie w swojej ocenie o krok dalej. Zdaniem Chmielowca "pacjenci są wykorzystani w rzekomym sporze z płatnikiem, co do kwestii finansowania świadczeń".
Z kolei prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Filip Nowak podkreślił, że Szpital Uniwersytecki jest największym realizatorem świadczeń z zakresu RDTL, a informowanie o tym, że z powodu braku możliwości finansowania terapii przez NFZ terapie te nie będą kontynuowane jest - w jego opinii - błędem i nieprawdą, ponieważ gwarantuje to ustawa. - Nie ma takiej możliwości, żeby ze względu na brak finansowania przerwać leczenie pacjenta objętego RDTL - powiedział Nowak.
Szpital nie komentuje
Dziennikarze TVN24 spytali dyrektora Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Marcina Jędrychowskiego o komentarz do słów Rzecznika Praw Pacjenta i prezesa NFZ. Szef placówki odmówił komentarza, zaznaczając, że nie cofa swoich słów z połowy stycznia, kiedy mówił o problemach z finansowaniem RDTL przez Fundusz. Jędrychowski dodał, że odniesie się do sprawy po zakończonym postępowaniu Rzecznika Praw Pacjenta.
Jeśli Rzecznik postanowi nałożyć na krakowski szpital karę, dyrekcja placówki będzie mogła odwołać się od niej do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Źródło: TVN24, PAP, "Fakty" TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24