Sześcioletni Natan z Sosnowca cierpi na neuroblastomę, czyli nerwiaka zarodkowego z przerzutem do mózgu. W piątek lekarze z Krakowa usunęli guza z płata czołowego chłopca. Na tę operację Natan i jego najbliżsi czekali od miesięcy.
Operacja miała się odbyć już w czwartek, jednak wtedy na bok operacyjny Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie trafił ciężko poparzony nastolatek. Operację Natana przesunięto na kolejny dzień.
"Kochani, po wczorajszym odroczeniu operacji (do szpitala przywieźli 15-latka, który oblał się benzyną i lekarze ratowali jego życie cały dzień), dzisiaj udało się doczekać tej upragnionej chwili" – napisała w mediach społecznościowych Marta Witecka, ciocia Natana, która na bieżąco informuje fanów chłopca o postępach w leczeniu. Na Facebooku i Twitterze Natan jest znany jako "Pan Torpeda".
Ostatecznie chłopiec trafił na salę operacyjną w piątek rano. Po południu Marta Witecka poinformowała, że wszystko się udało, a Natan został przewieziony na OIOM, gdzie zostanie na obserwacji przez dzień lub dwa.
- Natan cierpi na neuroblastomę, jest to jedna z cięższych gałęzi onkologii. Trafił do nas z ośrodka w Katowicach – tłumaczy Katarzyna Pokorna-Hryniszyn, rzeczniczka prasowa krakowskiego szpitala. I dodaje: - Na szczęście organizm Natana świetnie odpowiedział na leczenie, dzięki czemu można przeprowadzać kolejne zabiegi. Chłopiec przeszedł operację usunięcia guza przerzutowego w prawym płacie czołowym.
Rzeczniczka zaznacza też, że "jest ogromna szansa", że chłopcu uda się wygrać z neuroblastomą.
"Teraz jak chwilę odpocznie po operacji, można brać się dalej do walki, aby dotrzeć do drzwi z napisem: ZWYCIĘSTWO - napisała na profilu chłopca jego ciocia.
Walka o operację
Piątkowa operacja zadecyduje o całym dalszym leczeniu sześciolatka. Miała odbyć się już 2 maja, jednak wówczas Natan został cofnięty z bloku operacyjnego ze względu na zbyt niski poziom płytek krwi.
"Lekarze podejmą kolejną próbę operowania dopiero wtedy, gdy poziom płytek przekroczy 120 tysięcy. Potrzebne są do tego czasu przetoczenia oraz zapas na samą operację minimum 2 worki" – wyjaśniała wówczas ciocia chłopca. Apelowała też o oddawanie krwi, zwłaszcza grupy B Rh-.
"Dzielny strongman już staje do wojny"
Problemy zdrowotne Natana zaczęły się w październiku 2018 roku. Chłopca bolał brzuch, podejrzewano zapalenie wyrostka robaczkowego. Prawda okazała się dużo gorsza – zdiagnozowano nowotwór. Guz nadnercza z rozsiewem do węzłów chłonnych brzusznych, śródpiersiowych, obojczykowych oraz do szpiku i do kości udowej. Rozpoczęła się walka o życie i zdrowie dziecka.
Chłopiec był leczony w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka i w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie. W styczniu tego roku wyniki badań potwierdziły, że w węzłach chłonnych, szpiku i płacie czołowym pojawiły się nowe zmiany.
"Każda wznowa jest potworna, a on, ten dzielny strongman już staje do wojny z drugą wznową. Potrzebujemy teraz Waszych serc, żeby stworzyć dla niego pomost do krainy zdrowia." – pisała wówczas Witecka.
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN24