Ojciec prezydenta Jan Tadeusz Duda, była kurator oświaty Barbara Nowak i były wicewojewoda Mateusz Małodziński mają zająć pierwsze trzy miejsca na liście Prawa i Sprawiedliwości do małopolskiego sejmiku. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, PiS chce wystawić na prezydenta Krakowa posła Łukasza Kmitę - byłego wojewodę. Obecnemu marszałkowi Witoldowi Kozłowskiemu grozi z kolei polityczny niebyt po awanturze z Ryszardem Terleckim.
W Prawie i Sprawiedliwości trwają przymiarki do wyborów samorządowych, które odbędą się 7 kwietnia. PiS rządzi w małopolskim sejmiku. W 2018 roku partia Jarosława Kaczyńskiego zdobyła 24 z 39 mandatów, podczas gdy Koalicja Obywatelska wprowadziła 11 radnych, a PSL czterech.
Duda, Nowak, Kmita. To ich wystawi PiS w Krakowie?
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, pierwsze miejsce na krakowskiej liście Prawa i Sprawiedliwości do małopolskiego sejmiku przypadnie ojcu prezydenta RP, Janowi Tadeuszowi Dudzie. "Dwójką" ma być Barbara Nowak, budząca kontrowersje była małopolska kurator oświaty. Trzecie miejsce ma zająć były wicewojewoda Mateusz Małodziński. Propozycje lokalnych działaczy musi jeszcze zaakceptować centrala PiS.
Jan Duda w sejmiku województwa małopolskiego zasiada od 2014 roku, a od roku 2019 jest jego przewodniczącym. Zastąpił na stanowisku wybranego do Sejmu Rafała Bochenka. W 2022 roku politycy Koalicji Obywatelskiej chcieli go odwołać, krytykując jego sposób prowadzenia obrad - w tym przerywanie wypowiedzi czy pomijanie poprawek.
Barbara Nowak zasłynęła jako ultrakonserwatywna i aktywna w mediach społecznościowych kurator, która w przeszłości podważała między innymi skuteczność szczepionek przeciwko COVID-19, nazywając je "eksperymentem". Modliła się o "uzdrowienie gejów", a także powielała fake newsy o "pokojach do masturbacji" w szwedzkich przedszkolach i o aresztowaniu kanadyjskiego ucznia za twierdzenie, że są dwie płcie.
Były wicewojewoda małopolski Mateusz Małodziński startował w ostatnich wyborach parlamentarnych do Senatu. Polityk PiS starał się o mandat w okręgu nr 33 (część Krakowa). Otrzymał 29,1 proc. głosów, przegrywając z kandydatem Koalicji Obywatelskiej Bogdanem Klichem.
Kmita na prezydenta Krakowa? Decyzja w najbliższych dniach
Małopolscy działacze Prawa i Sprawiedliwości w rozmowie z tvn24.pl przyznają, że poważnie rozważanym kandydatem PiS na urząd prezydenta Krakowa jest Łukasz Kmita. To były wojewoda małopolski. W 2023 roku dostał się do Sejmu. W ławach poselskich zasiada po raz pierwszy. Według naszych rozmówców decyzja jednak jak dotąd nie zapadła.
Pytany o tę sprawę poseł Kmita odpowiedział, że PiS "podejmie ostateczną decyzję dotyczącą wyborów samorządowych w Krakowie w ciągu kilku dni".
"Jako były wojewoda małopolski doskonale znam Kraków oraz nasz region - w tym najważniejsze problemy i wyzwania, przed którymi wspólnie stoimy. W tej chwili koncentruję się na pracy parlamentarzysty, dbając o naszych Mieszkańców. Niezależnie od ostatecznej decyzji zobowiązuję się do troski o los Mieszkańców Krakowa i Małopolski - skąd pochodzę, który kocham i dla którego chcę pracować" - odpisał nam na pytania poseł Łukasz Kmita.
Czytaj też: Może zostać prezydentem Krakowa. Jego firma ma 234 miliony złotych długu, ale "jest w dobrej kondycji"
Marszałek na wylocie? "Powiedział Terleckiemu, że jest chamem"
Nie jest jasne, czy na listach PiS znajdzie się nazwisko Witolda Kozłowskiego, obecnego marszałka województwa małopolskiego. Polityk Prawa i Sprawiedliwości zasłynął między innymi z konfliktu między jego urzędem a krakowskim Teatrem Słowackiego. Kozłowski przez kilka lat groził odwołaniem dyrektora teatru Krzysztofa Głuchowskiego. W 2023 roku podwładni marszałka ogłosili konkurs na stanowisko nowego szefa tej instytucji, który następnie został unieważniony. Kozłowski zasłynął też z tego, że w swoim gabinecie miał odrębne pomieszczenie dla ochroniarza. Pokoik z zewnątrz wyglądał jak szafa.
Pozycja Kozłowskiego w PiS jest jednak zagrożona. Jak poinformował Onet, między marszałkiem a posłem Ryszardem Terleckim na zarządzie wojewódzkim partii doszło do awantury. Politycy przerzucali się oskarżeniami, który z nich jest "spadochroniarzem".
Te informacje potwierdza nam jeden z małopolskich działaczy PiS. - Terlecki zgłosił wątpliwość, czy przesuwanie Kozłowskiego z sądeckiego na Podhale to dobry pomysł i zarzucił mu, że to ucieczka z okręgu po jakichś kompromitacjach. Kozłowski się zdenerwował, że Terlecki, tu cytat, "w podskokach" uciekał do Sącza z Krakowa. Marszałek powiedział również Terleckiemu, że jest chamem - słyszymy.
Czytaj też: Dziennikarze Radia Kraków zamiast wynagrodzeń dostaną "zaliczkę". Konto rozgłośni świeci pustkami
Ryszard Terlecki to jeden z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, podczas ostatnich wyborów samorządowych polityk sprzeciwiał się powołaniu Kozłowskiego na marszałka.
Według Onetu po awanturze Kozłowski może nie znaleźć się na liście PiS do sejmiku województwa. - To, czy Kozłowski zostanie jednym z kandydatów, jest w rękach centrali. Listę musi przyjąć komitet polityczny, a zasiada w nim między innymi Terlecki - mówi nam polityk PiS.
Spytaliśmy posła Andrzeja Adamczyka, szefa małopolskich struktur PiS i byłego ministra infrastruktury, czy w kontekście kłótni polityków marszałek Witold Kozłowski będzie kandydatem tej partii do małopolskiego sejmiku w najbliższych wyborach. - Proszę nie kazać mi tego komentować. Uważam, że to nie w porządku, że wewnętrzne sprawy partii stały się przedmiotem debaty publicznej - odpowiedział nam Adamczyk.
Kto obejmie władzę w małopolskim sejmiku?
Gdyby przyjąć, że wyniki w kwietniu będą zbliżone do tych z ostatnich wyborów parlamentarnych, PiS wciąż zajęłoby w sejmiku większość miejsc, jednak prawdopodobnie straciłoby radnych. Walka będzie zacięta, bo w niektórych przypadkach po zliczeniu głosów z powiatów różnica dla ostatnich miejsc biorących wynosi po kilkaset głosów.
Prawo i Sprawiedliwość może liczyć w Małopolsce na bezpieczne rządy w województwie, obejmując 23 miejsca w sejmiku. Przy tym najbardziej optymistycznym dla partii Kaczyńskiego scenariuszu Koalicja Obywatelska otrzymałaby dziewięć mandatów, Trzecia Droga sześć, a Lewica - jeden.
Najbardziej optymistyczny scenariusz dla "koalicji 15 października" oznacza wciąż rządy PiS, jednak niezwykle kruche. Jeśli ostatnie miejsca biorące w okręgach przypadną politykom dzisiejszej małopolskiej opozycji, Prawo i Sprawiedliwość otrzymałoby 20 mandatów, a pozostałe trzy ugrupowania razem wprowadziłyby 19 radnych (11 z Koalicji Obywatelskiej, siedmiu z Trzeciej Drogi i jednego z Lewicy).
Źródło: tvn24.pl