Diler z Krakowa podszedł do dwóch mężczyzn, zapytał czy na Plantach często zjawia się policja i stwierdził, że na sprzedaż ma esctasy. Miał pecha, bo okazało się, że to policyjni tajniacy. Teraz grozi mu nawet 10 lat więzienia.
Wszystko wydarzyło się kilka dni temu na krakowskich Plantach. Teren patrolowali dwaj nieumundurowani policjanci. Do nich podszedł młody mężczyzna.
- Chłopak próbował rozpytać ich czy w tym rejonie często pojawia się policja. Funkcjonariusze zapytali dlaczego się tym interesuje. Mężczyzna odpowiedział, że ma do sprzedania ecstasy i nie chciałby wpaść na policjantów – relacjonują funkcjonariusze.
Miał pecha
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Policjanci od razu przeszukali mężczyznę, a w jego kurtce znaleźli woreczek z tabletkami. Podejrzewanego od razu przewieźli na komisariat.
Podczas dalszej kontroli okazało się, że w innych częściach odzieży mężczyzna ukrył sporą ilość substancji odurzającej: w sumie policjanci znaleźli u niego 150 tabletek narkotyku.
Mężczyzna jeszcze tego samego dnia usłyszał zarzut posiadania znacznej ilości środków odurzających, a następnego dnia sąd zdecydował o jego aresztowaniu.
Policjanci zabezpieczyli też znalezione u mężczyzny 1000 zł i 160 funtów.
- Ustalono, że podejrzany 26 latek od około 5 lat przebywa w Anglii i do Polski przyjeżdża sporadycznie w odwiedziny do rodziny- zaznaczają funkcjonariusze.
Mężczyzna był już wcześniej karany za posiadanie narkotyków. Teraz grozi mu 10 lat więzienia.
Autor: mmw/gp / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Małopolska Policja