Obrońca Sebastiana Kościelnika, kierowcy seicento, który w 2017 roku zderzył się z rządową kolumną, złożył wniosek o wykluczenie ze składu sędziowskiego jednego z sędziów. Na czas rozpatrzenia wniosku proces, toczący się przed sądem apelacyjnym, został wstrzymany.
Władysław Pociej, obrońca Kościelnika, argumentuje, że w składzie jest sędzia, który awansował z sędziego pracującego w Wieliczce na wiceprezesa Sądu Rejonowego w Krakowie, a stamtąd został oddelegowany do pracy w sądzie apelacyjnym. Tymczasem, jak podkreśla adwokat, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej ma bardzo duże wątpliwości co do tego, jak delegowani są w Polsce sędziowie.
- Polskie przepisy dotyczące delegowania sędziów do sądów innej lub wyższej instancji są niezgodne z przepisami unijnymi. Uważam, że w ramach rzetelnej obrony należało tego rodzaju wniosek złożyć, albowiem może się okazać po jakimś czasie, że sąd jest nienależycie obsadzony i trzeba byłoby ten proces rozpoczynać od początku – wyjaśnia Pociej.
Na czas rozpatrzenia wniosku proces został wstrzymany.
Wyrok
Wyrok w sprawie wypadku byłej premier Beaty Szydło zapadł 9 lipca 2020 roku. Oświęcimski sąd uznał wówczas winę kierowcy seicento Sebastiana Kościelnika, ale warunkowo umorzył postępowanie na okres próby wynoszący rok. Jego obrońca, mecenas Władysław Pociej, w trakcie procesu wnioskował o uniewinnienie swojego klienta.
W ustnym uzasadnieniu wyroku sąd zaznaczył, że także kierowca Biura Ochrony Rządu złamał przepisy, uzasadniając, że trzy rządowe auta nie stanowiły kolumny uprzywilejowanej, gdyż używały tylko sygnalizacji błyskowej świetlnej. Brak było sygnałów dźwiękowych. Tylko połączenie obu sygnalizacji – dźwiękowej i świetlnej, daje status kolumny uprzywilejowanej. Tym samym kierowca samochodu, w którym jechała była premier, został obarczony winą za wyprzedzanie na skrzyżowaniu oraz przekroczenie podwójnej ciągłej linii.
Apelację wniosła zarówno prokuratura, jak i obrońca Sebastiana Kościelnika.
Wypadek rządowej kolumny w Oświęcimiu
Do wypadku doszło 10 lutego 2017 roku w Oświęcimiu. Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów, w której jechała ówczesna premier Beata Szydło (jej pojazd był w środku kolumny), wyprzedzała fiata seicento. Jego kierowca Sebastian Kościelnik przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto ówczesnej szefowej rządu, które wjechało w drzewo. Poszkodowana została premier oraz funkcjonariusze BOR.
Śledczy zarzucili kierowcy fiata nieumyślne spowodowanie wypadku.
Źródło: TVN24, Gazeta Wyborcza