W Kielcach po chodniku biegła mała, zapłakana dziewczynka. Była boso, ubrana jedynie w piżamę. Sześciolatką zaopiekował się policjant, wezwał też służby medyczne.
W niedzielę, po godzinie 13, policjant z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej w Kielcach st. asp. Adrian Tatar, będąc na wolnym, jechał z żoną przez Kielce. Przy ulicy Skrzetlewskiej, przy skrzyżowaniu z ulicą Glinianą zauważył małą zapłakaną dziewczynkę.
- Biegła po zaśnieżonym chodniku. Boso, w samej piżamie. Zatrzymałem się, Żona ją złapała. Zdjęła swoją kurtkę i jej założyła, bo ta piżamka była cała przemoczona Dziewczynka cały czas płakała, mówiła, że szuka mamy - opowiada st. asp. Adrian Tatar.
Ogrzali dziewczynkę nie tylko kurtką, ale też owinęli jej bose stopy szalikiem i przekazali służbom medycznym.
Partner matki powiedział jej, że ta nie wróci
Jak ustalili policjanci z Komisariatu II w Kielcach, dziewczynka wyszła z mieszkania szukać mamy, gdyż 31-letni partner kobiety, który sprawował nad nią opiekę powiedział jej, że ta nie wróci.
31-latek był pijany, miał ponad promil alkoholu w organizmie.
W trakcie interwencji zjawiła się też matka dziewczynki. "Kobieta dzień wcześniej wieczorem poszła spotkać się z koleżanką. Sprawdzenie stanu trzeźwości wykazało, że miała blisko półtora promila alkoholu w organizmie" - informuje w komunikacie świętokrzyska policja.
Sprawa trafi do sądu rodzinnego
Okazało się też, że mężczyzna opiekował się również trzylatkiem, który również przekazany został pod odpowiednią opiekę.
Dokumentacja ze zdarzenia trafi teraz do sądu rodzinnego, który oceni sposób sprawowania opieki nad dziećmi.
Źródło: tvn24.pl/świętokrzyska policja
Źródło zdjęcia głównego: świętokrzyska policja