Spytała córkę, czy była krzywdzona. Sylwia przyznała, że tak

DPS w Jordanowie
"Jest posiniaczona, brak mi słów". Kolejna matka opowiada o nieludzkich karach wymierzanych w jordanowskim DPS
Źródło: TVN24

"W takim właśnie stanie córka bywa zazwyczaj odbierana. Posiniaczona... Brak słów" - opowiedziała przed budynkiem Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie matka Sylwii, pokazując widoczne obrażenia na ciele córki. Sylwia jest osobą z niepełnosprawnością intelektualną, która przebywała pod opieką sióstr prezentek. W ośrodku miało dochodzić do fizycznego i psychicznego znęcania się nad podopiecznymi, o czym w poniedziałkowym artykule poinformowała Wirtualna Polska. Trwa śledztwo, dwie zakonnice usłyszały zarzuty.

Jak wynika z artykułu opublikowanego w poniedziałek przez WP, siostry prezentki przez lata miały bić, poniżać i w inne sposoby znęcać się nad mieszkającymi w DPS-ie dziećmi. Na porządku dziennym zakonnice miały zadawać podopiecznym ciosy, upokarzać i obrażać je, zamykać w klatce i wiązać do łóżek. Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa w Krakowie, w tej sprawie zarzuty usłyszały dwie osoby.

W poniedziałek na miejsce wysłani zostali kontrolerzy z Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Jej wyniki mają być znane "na dniach".

Matka Sylwii: nikt nie reagował

Halina Kasprzak odebrała z jordanowskiego DPS swoją 24-letnią córkę. Przed budynkiem ośrodka pokazała posiniaczone ciało Sylwii. - W takim właśnie stanie córka bywa zazwyczaj odbierana - przyznaje w rozmowie z TVN24. - Jestem przerażona. Były wcześniejsze sygnały i nikt nie reagował. Nie wiem, gdzie szukać pomocy, gdzie ratować te dzieci. Brak słów po prostu - mówi.

Czytaj też: Rzecznik Praw Dziecka i minister spraw wewnętrznych o sprawie DPS w Jordanowie

Pani Halina tymczasowo zapewniła schronienie córce z lekooporną padaczką i innymi niepełnosprawnościami. Teraz, jako że sama nie jest w stanie się nią opiekować, szuka alternatywy.

Matka podopiecznej DPS-u: kiedy zabierałam ją do domu, miała ślady ugryzień, zadrapań

Wcześniej o dramacie podopiecznych sióstr w Jordanowie opowiedziała TVN24 Marta Lisiak, matka Anastazji, 19-latki z zespołem Dravet (ciężka padaczka i zaburzenia osobowości). Oceniła, że najgorzej działo się po wybuchu epidemii COVID-19, kiedy mogła rozmawiać z dzieckiem tylko telefonicznie. - Była tak faszerowana lekami psychotropowymi, że przestała chodzić, przestała jeść, przestała normalnie funkcjonować - powiedziała.

Przekazała, że "na samym początku" dziewczyna nie miała śladów, na przykład siniaków. - Natomiast w późniejszym czasie, owszem. Kiedy zabierałam ją do domu, miała ślady ugryzień na rączkach, ślady zadrapań - opowiadała. - Kiedy tego się zaczęło pojawiać więcej, zaczynałam delikatnie dopytywać. W odpowiedzi oczywiście otrzymywałam: wszystko jest w porządku, w naszym domu nie jest stosowana żadna przemoc, jeżeli chodzi o podopiecznych - relacjonowała.

Były Rzecznik Praw Dziecka: Dokumenty są drugorzędne. Najpierw trzeba zabezpieczyć człowieka.

Kontrola wykazała nieprawidłowości już na początku pandemii

Kontrolerzy Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego już w 2020 roku posiadali informacje o nieprawidłowościach dotyczących przymusu bezpośredniego. Te informacje potwierdziła w rozmowie z TVN24 rzeczniczka wojewody małopolskiego Joanna Paździo.

pazdzio
Urzędnicy mieli wiedzieć o nieprawidłowościach w jordanowskim DPS już w 2020 roku
Źródło: TVN24

- W 2020 roku kontrola była prowadzona, został wtedy zgłoszony sygnał o nieprawidłowościach związanych z prowadzeniem dokumentacji. Wówczas dotyczyło to dokumentacji związanej właśnie ze stosowaniem przymusu bezpośredniego - przyznaje Paździo. Dodaje jednak, że w toku kontroli urzędnicy przedstawili pracownicom DPS konkretne zalecenia. - Zostały one spełnione - mówi rzeczniczka wojewody.

Po publikacji artykułu Wirtualnej Polski w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim ma zostać wszczęta kontrola wewnętrzna. Wojewoda Łukasz Kmita zamierza sprawdzić - jak informuje Radio Zet - czy jego pracownicy odpowiednio nadzorowali wdrażanie zaleceń pokontrolnych. Zapowiada, że jeśli tak nie było, wyciągnie konsekwencje dyscyplinarne.

Oświadczenie Przełożonej Generalnej w sprawie DPS w Jordanowie

Jestem głęboko wstrząśnięta zarzutami, które dotyczą Domu Pomocy Społecznej dla dzieci z niepełnosprawnością intelektualną w Jordanowie. Zależy mi na jak najszybszym, rzetelnym i pełnym wyjaśnieniu tej sprawy. Jako przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Prezentek, które jest organem prowadzącym DPS, deklaruję gotowość współpracy z państwowym wymiarem sprawiedliwości i innymi kompetentnymi instytucjami, aby ustalić fakty i dojść do prawdy. Obecnie w jordanowskim DPS-ie trwa wizytacja z Urzędu Wojewódzkiego, badająca podstawność stawianych zarzutów. Siostry, którym postawiono zarzuty, stosują się do wszystkich decyzji prokuratury i przebywają poza ośrodkiem DPS-u. Moje dalsze decyzje jako przełożonej generalnej będą uzależnione od wyników trwającego postępowania. Charyzmatem naszego Zgromadzenia jest wychowanie dzieci i młodzieży oraz troska o najsłabszych i bezbronnych, dlatego nie możemy tolerować niczego co jest sprzeczne z naszą misją.
M. Anna Telus przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Prezentek
TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: