Szukają skarbów, przy okazji niszczą cenne zabytki. "Plaga"

Prof. Paweł Valde-Nowak o szkodach wyrządzanych przez detektorystów
Prof. Paweł Valde-Nowak o szkodach wyrządzanych przez detektorystów
Detektoryści naruszyli stanowisko archeologiczne i obrabowali groby pod Włoszczową (woj. świętokrzyskie)

Żeby realizować swoją pasję niszczą stanowiska archeologiczne i rozkopują m.in. starożytne groby. Poszukiwacze skarbów, bo o nich mowa, zdaniem archeologów powodują ogromne straty. Nawet, jeśli zabytki zwrócą, to i tak nie da się już odwrócić skutków zniszczenia stanowiska, które dla nauki mogło być bezcenne.

O tym, kto szuka i co znajduje, a także jak to się ma do odkryć archeologicznych rozmawiamy z profesorem Pawłem Valde-Nowakiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jako kierownik licznych projektów grantowych badał m.in. pierwsze osadnictwo w Sudetach i obrządek pogrzebowy społeczności neolitycznych. Przez pięć lat kierował również wykopaliskami w Jaskini Ciemnej w Ojcowie.

TVN24.pl: Odkrycia w stylu "złotego pociągu" rozpalają wyobraźnię, także tych dotąd "uśpionych" poszukiwaczy. Czy z Pana obserwacji wynika, że rośnie liczba amatorów, którzy z wykrywaczem metalu i saperką szukają "skarbów"?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Na pewno. Rynek jednak otworzył się już wcześniej. Mamy giełdy internetowe, które przyjmują anonse o przedmiotach nie zawsze starożytnych. Pojawiają się na nich także przedmioty nowożytne, z pól bitewnych ostatniego stulecia. Konserwator, na ile​ może oczywiście, próbuje sobie z tym zjawiskiem poradzić. Niestety, podobnie jak policja, zazwyczaj jest krok z tyłu. Nie zdąży interweniować. Sam miałem kilka takich sytuacji, że wzywałem funkcjonariuszy do zamczyska, w którym ktoś coś robił zapewne w takim poszukiwawczym charakterze. Funkcjonariusze pojawiali się jednak zawsze za późno. Ale nie jest tak, że wszyscy ci "detektoryści" to przestępcy. Zdarza się, że swoje zdobycze przynoszą do muzeów. W województwie podkarpackim były takie pozytywne przykłady. Bo ludzie są różni, i z różnych działają pobudek. Niektórzy są pasjonatami, szukają i kopią, bo chcą odtwarzać przeszłość. Ale nie wszyscy.

TVN24.pl: Czy moda na skarby może szkodzić i mieć negatywny wpływ na badania profesjonalistów? Niedawno to właśnie nielegalni poszukiwacze "przeszukali" stanowisko archeologiczne koło Wodzisławia (woj. świętokrzyskie). Zniszczyli kilka grobów, datowanych na okres od epoki brązu po średniowiecze. Rozkopali saperką pochówki, najprawdopodobniej zabrali metalowe przedmioty, a jednocześnie uszkodzili szkielety i umieszczoną w grobach ceramikę.

Prof. Paweł Valde-Nowak: My (archeolodzy) mamy swój rejestr obiektów - grodzisk, zamczysk, cmentarzysk. Zdarza się, że poszukiwacze skarbów w sposób podstępny te informacje uzyskują – zwłaszcza ci, którzy nie korzystają z własnych baz, z literatury. Wtedy otwiera się możliwość penetrowania stanowisk, które są w trakcie prac wykopaliskowych albo też były swego czasu badane i te badania zostały z jakiegoś powodu (np. braku funduszy) przerwane. A wejście na nie osób, które mają nie do końca czyste zamiary - mówiąc wprost chcą handlować wykopanymi przedmiotami - z reguły prowadzi do poważnych, bezpowrotnych zniszczeń. To jest plaga dla archeologów.

TVN24.pl: Wracając do tych z poszukiwaczy, którzy mają dobre intencje i chcą to, co znaleźli oddać - pojawiają się głosy, że to​ nie jest idealne rozwiązanie, bo wtedy utracony zostaje kontekst tego znaleziska. Kiedy na przykład znajdą jakiś grób i to, co w nim znajdą oddadzą - nie są w stanie dokładnie przedstawić, w którym miejscu pochówku ten przedmiot leżał. Z naukowego punktu widzenia dobre intencje poszukiwaczy mają chyba mniejsze znaczenie, a najważniejszy jest kontekst znaleziska. Czy to faktycznie jest tak duży problem?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Tak, to ogromny problem. Dla archeologów przedmiot, który został wyrwany z kontekstu traci tak wiele na swojej wartości, że często możemy traktować go raczej jedynie jako ozdobę naszej półki. Nie ma on wartości naukowej, jaką mógłby mieć. Dzieje się tak, gdy nie wiemy, gdzie i na jakiej głębokości znalezisko spoczywało. Gdy nie wiemy, w jakiej warstwie zostało odkryte, tracimy ogromne moż​liwości interpretacyjne. Położenie zabytków w grobie może mieć wymiar symboliczny, może świadczyć o pozycji społecznej osoby pochowanej lub być wskaźnikiem płci. Ważna jest też wzajemna relacja przedmiotów i powtarzalność w sposobie ich ułożenia. Na przykład znajdujemy w okolicy lędźwiowej pochowanej osoby krzemienne ostrze. Jeśli znajdziemy je w kilku grobach jednej kultury, możemy wysnuć wniosek, że osoby z niej pochodzące były chowane ze sztyletem u pasa. Rękojeść noża była wykonana z drewna lub kości i nie przetrwała, ale ostrze się zachowało. Zdarzają się też niekompletne garnitury ozdób. Wiemy na przykład, że w danym zestawie powinno być pięć elementów, a brakuje jednego z nich, np. miedzianego diademu. I pojawia się dylemat naukowy - czy to jest pierwszy taki przypadek, kiedy zestaw ma cztery elementy a diadem pominięto celowo? Czy raczej jest to pochówek standardowy, ale został ograbiony?

TVN24.pl Czy można się zabezpieczyć przed takim działaniem, przed grabieżami?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Można wysypać mylące kawałki metalu w obrębie obiektu, który chcemy ochronić. Zdarzało się to w polskiej archeologii. Jednak jest to bardzo kontrowersyjna metoda, bo wtedy taki obszar jest na zawsze wykluczony z takiej detekcji. Nie tylko amatorzy, ale również profesjonalni badacze nie będą już mogli łatwo przeszukać go wykrywaczem, bo ten będzie reagował na rozsypane kawałki metalu. Ale te mylące elementy na tyle zdezorientują poszukiwaczy, że przestaną tam czegokolwiek szukać.

TVN24.pl: Już wiemy, że czym innym jest skarb dla badacza - profesjonalisty, a czym innym dla hobbysty z detektorem. Czy ta narracja "poszukiwania skarbów" jest dla profesjonalnych badań szkodliwa?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Naturalnie. Dla archeologów przedmiot, który jest dobrze osadzony w kontekście naukowym i w układzie nawarstwień jest sam w sobie bardzo, bardzo cenny. Dla nas nie ma wartości materialnej. Często jest ona w ogóle niemierzalna. Taki przedmiot jest np. trudno ubezpieczyć, próbując wywieźć go na jakąś wystawę za granicę, bo nie wiadomo, ile jest wart. Wartość monetarna i wartość naukowa to dwie różne rzeczy. Może być tak, że gliniane naczynie, które materialnie nie jest zbyt cenne, ma ogromną wartość historyczną. I odwrotnie, złota lub srebrna spinka, którą da się wycenić, może nie mieć większej wartości naukowej.

Po odkryciu przedmiotów o dużej wartości materialnej te rzeczy trafiają na rynek. Natomiast w miejscu ich znalezienia pojawia się ogromna pustka, wyrwa, której badacze nie potrafią już nigdy zapełnić. Zdarza się na przykład, że w grobie umieszczano naczynia z kory brzozowej. Takie naczynia ze względu na małą trwałość tworzywa, z jakiego je wykonano, mogą być w zaawansowanym stadium destrukcji, ale przy odpowiednio prowadzonych badaniach możemy zabezpieczyć ich ślady, które są dla nas bardzo cenne. Natomiast poszukiwacz, sięgając po przedmioty które uznał za wartościowe, może takie ślady niechcący zniszczyć i nawet tego nie zauważyć.

TVN24.pl: Standardowym​ wyposażeniem "odkrywcy" jest wykrywacz metalu. Te urządzenia są teraz bardzo popularne, do kupienia za niewielkie pieniądze, nawet w supermarkecie. Pewnie mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że na korzystanie z detektora potrzebne jest pozwolenie od konserwatora zabytków. A czy ci hobbystyczni poszukiwacze mają tego świadomość? A może powinno być jak w Szwecji, gdzie używanie detektorów jest zakazane?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Pamiętajmy, że detektor może służyć do wielu innych celów. Wyobraźmy sobie, że próbujemy znaleźć nasz własny punkt geodezyjny, wyznaczony kilka lat temu. Znajdziemy go kupionym w supermarkecie wykrywaczem metalu. To legalne, a przede wszystkim nikomu nie szkodzimy.

Ale może się też zdarzyć i tak, że ktoś powie "nie wiedziałem". "Nie wiedziałem, że poszukiwania bez pozwolenia są zabronione, że istnieje urząd konserwatora zabytków i że na przykład łuska z karabinu z II Wojny Światowej​ też jest zabytkowa", to dość naiwne tłumaczenie.

Osoby, które sięgają po takie urządzenie, żeby chodzić po polach ornych,​ bezdrożach, a tym bardziej w okolicach jakichś zamków czy grodzisk - tacy ludzie oczywiście wiedzą, czego szukają i na co się nastawiają.​ Moim zdaniem takie osoby nie powinny się dopuszczać takiego tłumaczenia, "bo nie wiedziałem"​.

Ktoś, kto zaczyna być "poszukiwaczem skarbów" musi wiedzieć, że każdy skarb jest własnością państwa i że zgoda konserwatora jest niezbędna. Trzeba też pamiętać, że to zjawisko szczególnie okalecza depozyty z epoki brązu i​ żelaza. Z epoki kamienia na szczęście nie, bo detektor nie reaguje na materię, z której zbudowane są te zabytki.

TVN24.pl: No właśnie, bo detektory wykrywają tylko metal. To z jednej strony prowadzi do przeoczenia lub zniszczenia zabytków niemetalowych, a z drugiej strony stwarza spore zagrożenie dla samego poszukiwacza, bo tańsze detektory nie mają tzw. dyskryminacji metali, czyli wykrywają wszystko, co jest metalowe – nieważne, czy jest zrobione z miedzi, żelaza, złota czy jakiegoś stopu. Taki "detektorysta" zamiast monet albo łusek może przecież natrafić na groźne "pamiątki" z II wojny światowej. Może zrobić sobie krzywdę?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Jak najbardziej, w końcu te przedmioty też mają elementy metalowe. Dobieranie się do nich przez kopanie łopatką, w pośpiechu, bez zachowania środków bezpieczeństwa czy wezwania saperów może doprowadzić do przykrego zdarzenia. Przedmioty, które znajdujemy są w bardzo różnym stanie. Często mają patynę ogniową, jeśli są z cmentarzyska ciałopalnego. Są wtedy dość dobrze zachowane. ale też pogięte, często rytualnie zgięte, jak na przykład miecze z okresu rzymskiego. Najczęściej są mocno skorodowane. W pierwszym momencie amatorowi trudno rozpoznać, czy to jest grot z okresu halsztackiego albo z okresu wpływów rzymskich, czy też jakiś groźny element uzbrojenia nowożytnego. Może mina to akurat zły przykład, ale powiedzmy pocisk mniejszego kalibru.

TVN24.pl: Czy zdarzają się przypadki "zdrowej" współpracy hobbystów z profesjonalnymi badaczami? Tak, by ci pierwsi mogli zaspokoić swoją ciekawość, a jednocześnie nie dokonać żadnych zniszczeń? Na jakich zasadach przebiega taka współpraca?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Myślę, że osoby chcące wesprzeć badania, jeśli są odpowiedzialne, mogą odegrać bardzo ważną rolę w poszukiwaniach, choć nie powinny ich przeprowadzać na własną rękę. Jeśli chcą zaoferować swój sprzęt i w ogóle pomoc, najlepiej, żeby skontaktowali się z wojewódzkim konserwatorem zabytków.

TVN24.pl: Jak wygląda sytuacja, kiedy amator dokona jakiegoś cennego odkrycia? Czy zawsze łatwo jest ten przedmiot odzyskać?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Tutaj każdy przykład powinien być rozpatrywany osobno. Mamy przypadki dokonywania odkryć przez "poszukiwaczy skarbów". W pierwszym momencie ten skarb trafia w jakieś miejsce, nawet zaczyna się rozchodzić między nabywcami, jeśli składał się z kilku elementów. I wtedy wiedza o tym odkryciu dociera do władz konserwatorskich albo do środowiska naukowego i muzealnego. I po pewnym czasie można spróbować wszcząć procedurę negocjacji z takim odkrywcą, ale trzeba to robić bardzo umiejętnie. Można zaproponować, że kupimy ten przedmiot lub przedmioty, co do których przypuszczamy, że pochodzą z miejsca szalenie dla nas ważnego od strony naukowej. Można też próbować nakłonić takiego znalazcę do przekazania całości albo części tych przedmiotów.

Znam takie sytuacje z okolic stanowiska grodowego Trepcza nad Sanem, gdzie po pewnym czasie od odkrycia udało się te zabytki odzyskać właśnie na zasadzie współpracy ze znalazcą. Tam została znaleziona bodajże siekiera z początku epoki brązu. Po negocjacjach ze znalazcą odzyskaliśmy ten przedmiot.

TVN24.pl: Co w takim razie znalazca może zatrzymać? Co musi zgłosić konserwatorowi, a co policji?

Prof. Paweł Valde-Nowak: To precyzuje ustawa o ochronie dóbr kultury, która mówi o tym, jakie "zabytki" można zatrzymać. Na przykład monety z lat 50. nie muszą być nigdzie zgłaszane. Tutaj cezurą był koniec II wojny światowej. Starsze przedmioty można mieć w domu, ale konserwator musi wiedzieć, co to takiego i w jaki sposób zostało znalezione. Raport o odkryciu musi powstać.

Konserwator może wyrazić zgodę na depozyt zabytku w rękach znalazcy, ale przede wszystkim musi być powiadomiony, że do takiego odkrycia w ogóle doszło. Wyjątkowym przypadkiem jest, kiedy znajdziemy szczątki ludzkie, które mogą być datowane na okres najnowszy. Wtedy najpierw jest informowana policja i prokuratura. Tak było na przykład przy budowie zbiornika wodnego w Świnnej Porębie – tam zostały znalezione pochówki żołnierzy niemieckich i radzieckich, co ciekawe, pogrzebanych razem.

Z kolei przy poszerzaniu szosy w Orawce w Małopolsce znaleziono kilka szkieletów, jak się okazało, były to groby choleryczne. Tam też zostały wezwane odpowiednie służby.

TVN24.pl: Za zatrzymanie dla siebie odkryć datowanych na okres przed końcem II wojny światowej grożą poważne konsekwencje, z więzieniem włącznie. Czy w praktyce takie przypadki też się zdarzają? W 2014 roku głośno było o przypadku redaktora naczelnego tygodnika „Poszukiwacze” Igorze Murawskim, który stanął przed sadem po tym, jak nie przekazał znalezionych monet celtyckich konserwatorowi zabytków. Sąd uznał go winnym części zarzutów, jednak odstąpił od wymierzenia kary, zaznaczając, że pasjonat przyczynił się do przełomowego odkrycia.

Prof. Paweł Valde-Nowak: To jest pytanie bardziej do konserwatora albo prokuratorów. Z tego, co mi wiadomo, wiele takich postępowań kończyło się umorzeniem z powodu tzw. niskiej szkodliwości społecznej. Dobrze, kiedy prokurator podejmuje śledztwo i nie kończy się na raporcie policyjnym. Nierzadko bowiem mamy do czynienia z osobami świetnie wyposażonymi technicznie, mającymi swoje zabezpieczenia, tzw. ludzi na straży. Są szybcy, przemieszczają się, bywają bezwzględni.

Bardzo pozytywnym przykładem jest niedawne odkrycie w rejonie Jasła – tam mężczyzna znalazł trzy złote bransolety z epoki brązu i oddał je do Muzeum Podkarpackiego w Krośnie.

Archeolog: kontekst, w jakim znajdujemy zabytek jest niezwykle ważny
Archeolog: kontekst, w jakim znajdujemy zabytek jest niezwykle ważnytvn24

Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków

Źródło zdjęcia głównego: Dariusz Greń

Pozostałe wiadomości

W Szpitalu Żeromskiego w Krakowie kamery nagrywały nie tylko obraz, ale też dźwięk - dowiedzieli się dziennikarze TVN24. Podsłuch założony był nielegalnie, bo ustawa dopuszcza jedynie monitoring wizyjny. Władze placówki twierdzą, że nagrywanie miało charakter "opcjonalny" w przypadku zastosowania u pacjenta przymusu bezpośredniego i dźwięk nie był rejestrowany "w sposób stały". Nagrania, do których dotarliśmy, sugerują co innego.

Szpitalne kamery nielegalnie podsłuchiwały personel i pacjentów

Szpitalne kamery nielegalnie podsłuchiwały personel i pacjentów

Źródło:
TVN24, tvn24.pl

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski jest wśród osób wezwanych do prokuratury w sprawie inwigilacji Pegasusem - podała "Gazeta Wyborcza". Informację dziennikowi potwierdził rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak. Wcześniej szef resortu sprawiedliwości Adam Bodnar mówił, że prokuratura wysłała listy do 31 osób, które "mają status świadka w postępowaniu".

"GW": Marek Suski dostał wezwanie do prokuratury w sprawie Pegasusa

"GW": Marek Suski dostał wezwanie do prokuratury w sprawie Pegasusa

Źródło:
"Gazeta Wyborcza", tvn24.pl, PAP

Mam nadzieję, że Władimir Putin nie będzie aż na tyle szalony, żeby poważyć się na cały Sojusz Północnoatlantycki - powiedział w piątek szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski. Jak dodał, aby "go skutecznie odstraszyć, musimy się przygotować".

Sikorski: mam nadzieję, że Putin nie będzie na tyle szalony, by poważyć się na całe NATO

Sikorski: mam nadzieję, że Putin nie będzie na tyle szalony, by poważyć się na całe NATO

Źródło:
PAP

Janina Goss jako członkini rady nadzorczej Orlenu w 2023 roku zarobiła 157 tysięcy złotych. Tak wynika ze sprawozdania rocznego płockiego koncernu. Goss to przyjaciółka prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.

Podano zarobki przyjaciółki prezesa PiS w Orlenie

Podano zarobki przyjaciółki prezesa PiS w Orlenie

Źródło:
tvn24.pl

W mieście Eliniko pod Atenami podczas prac budowlanych znaleziono 314 bomb z czasów drugiej wojny światowej - poinformowały miejscowe władze. Ładunki odkryto na głębokości dwóch metrów, między innymi pod obiektami zbudowanymi przy okazji igrzysk olimpijskich w 2004 roku.

Lotnisko i miejskie obiekty "na polu minowym". Znaleziono ponad 300 bomb

Lotnisko i miejskie obiekty "na polu minowym". Znaleziono ponad 300 bomb

Źródło:
PAP

Michał Woś zadzwonił i pytał, czy będę dziś na komisji - mówiła przed komisją śledczą ds. Pegasusa główna księgowa w Ministerstwie Sprawiedliwości Elżbieta Pińciurek. Oświadczyła, że w kierowanym przez nią departamencie nikt nie wiedział, na co zostaną wydane środki z Funduszu Sprawiedliwości. Zeznała też, że osobą odpowiedzialną za weryfikację tego, na co zostały wydane środki z funduszu, jest jego dysponent, czyli minister sprawiedliwości.

Główna księgowa w Ministerstwie Sprawiedliwości przed komisją śledczą o odpowiedzialnym za pieniądze z Funduszu

Główna księgowa w Ministerstwie Sprawiedliwości przed komisją śledczą o odpowiedzialnym za pieniądze z Funduszu

Źródło:
PAP, TVN24

Nie nadzorowałem komórki, która zajmowała się gadżetami - powiedział były szef MON Mariusz Błaszczak. Odniósł się do "procederu", o którym poinformował wiceszef resortu. Cezary Tomczyk mówił, że najważniejsi współpracownicy ówczesnego ministra dopuszczali się kradzieży cennych przedmiotów, które miały być oficjalnie wręczane najważniejszym ministrom obcych państw. "Kto zegarkiem wojuje, ten od zegarka ginie" - napisał premier Donald Tusk w mediach społecznościowych.

Pytanie o prezenty dla współpracowników Błaszczaka. "Nie uwierzy pan, ale nie nadzorowałem tej komórki"

Pytanie o prezenty dla współpracowników Błaszczaka. "Nie uwierzy pan, ale nie nadzorowałem tej komórki"

Źródło:
TVN24

PKP Polskie Linie Kolejowe wykazały 937 milionów złotych straty za rok 2023 - poinformowała kolejowa spółka w piątkowym komunikacie. Rok wcześniej spółka miała 173 miliony złotych zysku.

Potężna strata kolejowej spółki. Prezes "zaskoczony"

Potężna strata kolejowej spółki. Prezes "zaskoczony"

Źródło:
PAP

"Awantura na naradzie w siedzibie Prawa i Sprawiedliwości i zamiana miejsc! Jacek Kurski na "dwójkę" w mazowieckim, Maciej Wąsik na "jedynkę" na Podlasiu. Rękę przyłożył do tego Marek Suski" - poinformowała w piątek dziennikarka "Faktów" TVN Arleta Zalewska.

"Fakty" TVN: awantura na naradzie w siedzibie PiS i zamiana miejsc na listach do europarlamentu

"Fakty" TVN: awantura na naradzie w siedzibie PiS i zamiana miejsc na listach do europarlamentu

Źródło:
TVN24

Czterodniowy tydzień nauki chce wprowadzić na niektórych kierunkach prof. Piotr Jedynak, nowy rektor elekt Uniwersytetu Jagiellońskiego. Naukowiec tłumaczy swoje zamiary "radykalnym" wzrostem kosztów utrzymania studentów, spośród których wielu musi łączyć studia z pracą zarobkową.

Nowy rektor chce czterodniowego tygodnia nauki

Nowy rektor chce czterodniowego tygodnia nauki

Źródło:
PAP, "Fakty" TVN

Andrzej Dziwisz, bratanek kardynała Stanisława Dziwisza i wójt gminy Raba Wyżna na Podhalu, po 18 latach sprawowania władzy żegna się z urzędem. W wyborach pokonał go Tomasz Rajca, dotychczasowy radny powiatowy. Co zaważyło na sensacyjnej zmianie? "Nazwisko Dziwisz nie jest już tak wybieralne" - usłyszeli w urzędzie dziennikarze.

Bratanek kardynała Dziwisza nie będzie już wójtem. "Nazwisko już nie tak wybieralne"

Bratanek kardynała Dziwisza nie będzie już wójtem. "Nazwisko już nie tak wybieralne"

Źródło:
tvn24.pl, "Gazeta Wyborcza", Onet

Dlaczego nasz udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego jest tak ważny dla przyszłości całej wspólnoty? Parlament Europejski ma wpływ na sprawy, które dotyczą wszystkich.

"Kluczowa" rola Parlamentu Europejskiego. Jak czerwcowe wybory mogą wpłynąć na przyszłość UE

"Kluczowa" rola Parlamentu Europejskiego. Jak czerwcowe wybory mogą wpłynąć na przyszłość UE

Źródło:
Reuters, tvn24.pl

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

75-latkę przez kilka dni osaczali oszuści. Działali bardzo skutecznie. Kobieta była przekonana, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Do tego stopnia, że nie uwierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Mimo ostrzeżeń przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali dalej. Odzyskali prawie całą kwotę i zatrzymali trzech podejrzanych o dokonanie oszustwa metodą "na policjanta".

Ostrzegali ją policjanci i rodzina. Im nie uwierzyła, oszustom oddała pół miliona

Ostrzegali ją policjanci i rodzina. Im nie uwierzyła, oszustom oddała pół miliona

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Nie żyje Michael Verhoeven. Niemiecki reżyser i scenarzysta dwukrotnie otrzymał nominację do Oscara w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego. Miał 85 lat.

Nie żyje reżyser filmowy Michael Verhoeven. Miał 85 lat

Nie żyje reżyser filmowy Michael Verhoeven. Miał 85 lat

Źródło:
PAP

Wysokość wynagrodzenia posłów do Parlamentu Europejskiego różni się od kwoty, jaką zarabiają krajowi parlamentarzyści. Jaką kwotę miesięcznie otrzymuje eurodeputowany, na zwrot których kosztów może liczyć i jaką emeryturę może dostać w przyszłości? Wyjaśniamy.

Ile zarabia europoseł w Parlamencie Europejskim? Jaką dostanie odprawę i emeryturę?

Ile zarabia europoseł w Parlamencie Europejskim? Jaką dostanie odprawę i emeryturę?

Źródło:
tvn24.pl

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Mandatem w wysokości 2,5 tysiąca złotych i 15 punktami karnymi ukarany został kierowca, który w Hrubieszowie (Lubelskie) nie ustąpił pierwszeństwa przechodzącemu przez przejście dla pieszych mężczyźnie z wózkiem. Ojciec z dzieckiem w ostatniej chwili odskoczył przed samochodem.

Pchał wózek z córeczką, odskoczył w ostatniej chwili

Pchał wózek z córeczką, odskoczył w ostatniej chwili

Źródło:
tvn24.pl

Pogoda na majówkę 2024. Nad Polskę napłynie powietrze znad Afryki, dzięki któremu wkrótce na termometrach zobaczymy powyżej 25 stopni. Miejscami jednak może zagrzmieć. Sprawdź najnowszą szczegółową prognozę przygotowaną przez synoptyk tvnmeteo.pl Arletę Unton-Pyziołek.

Pogoda na majówkę 2024. Gdzie będzie najgoręcej, a gdzie pojawią się burze?

Pogoda na majówkę 2024. Gdzie będzie najgoręcej, a gdzie pojawią się burze?

Źródło:
tvnmeteo.pl

Na stronie pomagam.pl pojawiła się zrzutka na "godny pochówek" tragicznie zmarłego mężczyzny, który został podpalony na przystanku przy ulicy Pomorskiej w Łodzi. Pojawiły się tam nawet pierwsze wpłaty. Ale w opisie zbiórki było kilka nieścisłości. Aukcja nagle zniknęła, a prokuratura sprawdza w odrębnym postępowaniu, czy nie doszło do próby oszustwa.

Zrzutka na pogrzeb podpalonego mężczyzny nagle zniknęła. "Prowadzimy odrębne postępowanie"

Zrzutka na pogrzeb podpalonego mężczyzny nagle zniknęła. "Prowadzimy odrębne postępowanie"

Źródło:
tvn24.pl
Król, Danusia i prezydent. Historia prawa łaski

Król, Danusia i prezydent. Historia prawa łaski

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Wczorajszy wyrok Sądu Najwyższego dotyczący kredytów frankowych sprawi, że znajdzie się jeszcze więcej chętnych do dochodzenia swoich praw przed sądami - przewiduje w rozmowie z redakcją biznesową tvn24.pl radca prawny Mateusz Płudowski. Dodał, że dotyczy to przede wszystkim klientów, którzy już spłacili swoje zobowiązania i nie mogą liczyć na ofertę ugody ze strony banków. Najważniejszą kwestią uregulowaną przez SN jest określenie daty przedawnienia roszczeń zarówno banków, jak i konsumentów. - Wiele spraw będzie się kończyło brakiem możliwości odzyskania przez bank wypłaconego kapitału - ocenia.

Będzie kolejny szturm frankowiczów na sądy? "Jest to bardzo ważne stanowisko"

Będzie kolejny szturm frankowiczów na sądy? "Jest to bardzo ważne stanowisko"

Źródło:
tvn24.pl

Kierowca skody podczas wyprzedzania doprowadził do zderzenia z busem. W wyniku uderzenia, jego auto dachowało i wpadło na teren stacji benzynowej. - Nikomu nic poważnego się nie stało - informuje Grzegorz Jaroszewicz z gorzowskiej policji.

Wylądował na dachu tuż obok dystrybutora. Może mówić o sporym szczęściu

Wylądował na dachu tuż obok dystrybutora. Może mówić o sporym szczęściu

Źródło:
tvn24.pl
W lesie niegdyś ogrodzonym drutem kolczastym stanęły tablice. Ziemia wciąż do nas przemawia

W lesie niegdyś ogrodzonym drutem kolczastym stanęły tablice. Ziemia wciąż do nas przemawia

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Przez głupi żart na Lotnisku Chopina 54-latka zepsuła sobie urlop. Mieszkanka Warszawy powiedziała podczas odprawy, że w bagażu ma "jakąś bombę i jakieś narkotyki". Do Egiptu nie poleciała, w dodatku ma do zapłacenia 500 złotych mandatu.

"Mam w bagażu jakąś bombę i jakieś narkotyki". Tak zakończyła podróż do Egiptu

"Mam w bagażu jakąś bombę i jakieś narkotyki". Tak zakończyła podróż do Egiptu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- My, obywatele, składamy się na pensje polityków i potem widzimy, że oni uprawiają ten freak fight przed Sejmem - powiedziała w podcaście "Wybory kobiet" Marianna Schreiber, odnosząc się też do swojego udziału w walkach MMA. Była również pytana m.in. o to, czy miała poczucie, że jej aktywność publiczna jest obciążeniem dla jej męża.

Marianna Schreiber o "freak fightcie przed Sejmem". "To już chyba lepiej na tym zarabiać, prawda?"

Marianna Schreiber o "freak fightcie przed Sejmem". "To już chyba lepiej na tym zarabiać, prawda?"

Źródło:
tvn24.pl

"Rada Polskich Mediów stanowczo sprzeciwia się bezprawnym i szkodliwym społecznie działaniom podejmowanym przez Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wobec niezależnych mediów" - brzmi treść uchwały RPM. Sprawa dotyczy decyzji oraz wypowiedzi Macieja Świrskiego wymierzonych w redakcje TVN24, TOK FM.

Rada Polskich Mediów: działalność przewodniczącego KRRiT godzi w wolność słowa

Rada Polskich Mediów: działalność przewodniczącego KRRiT godzi w wolność słowa

Źródło:
tvn24.pl

Widać, że nie ma woli zapoznania się dogłębnie z tą sprawą, tymczasem afera gruntowa wyrządziła dużo krzywdy wielu osobom - powiedział wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do decyzji prezydenta Andrzeja Dudy o ułaskawieniu dwóch byłych agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak ocenił, że to "zła decyzja". Wcześniej prokurator generalny Adam Bodnar wydał negatywne stanowisko w sprawie prawa łaski.

"Zła decyzja", "ta sprawa wyrządziła gigantyczną krzywdę"

"Zła decyzja", "ta sprawa wyrządziła gigantyczną krzywdę"

Źródło:
TVN24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Rozmowa na filmowo-sportowym szczycie. Iga Świątek zapytała aktorkę Zendayę o jej rolę w filmie "Challengers". Hollywoodzka gwiazda wcieliła się w nim utalentowaną tenisistkę. Film, za którego dystrybucję w Europie odpowiada Warner Bros. Pictures, od piątku można oglądać w kinach w Polsce.

Sportowe emocje i uczuciowy trójkąt. "Challengers" wchodzi na ekrany kin

Sportowe emocje i uczuciowy trójkąt. "Challengers" wchodzi na ekrany kin

Źródło:
"Fakty po Południu" TVN24

W Polsce rządzący skazani są na megalomanię. Do takiego wniosku doszedłem, słuchając rozmowy Pawła Kowala z Moniką Olejnik. Kowal przekonywająco opowiadał o swoich rozległych kontaktach zagranicznych. Z opowieści tych wynikało, że jego rozmówcy przypisują nam kluczową rolę w rozgrywającym się na teranie Ukrainy konflikcie Rosja-Zachód. Piszę "konflikt Rosja-Zachód" z rozmysłem - nie żebym chciał pomniejszyć dzielność Ukraińców. Chodzi mi tylko o to, byśmy widzieli świat takim, jakim jest. Przychodzą mi te myśli do głowy, bo w tych dniach minęła 110. rocznica urodzin Jana Karskiego, a to on właśnie w czasie drugiej wojny światowej doszedł do przekonania, że Polacy nie chcą widzieć rzeczywistości takiej, jaką ona jest.

Mikromaniak Jan Karski 

Mikromaniak Jan Karski 

Źródło:
tvn24.pl

Stacja informacyjna TVN24, należąca do globalnego koncernu medialnego Warner Bros. Discovery, była najbardziej opiniotwórczym medium w Polsce w marcu 2024 roku - wynika z najnowszego raportu Instytutu Monitorowania Mediów. Na informacje przekazywane na antenie TVN24 powoływano się ponad 4,2 tysiąca razy.

TVN24 liderem rankingu najbardziej opiniotwórczych mediów w Polsce

TVN24 liderem rankingu najbardziej opiniotwórczych mediów w Polsce

Źródło:
tvn24.pl

W 2023 roku luka VAT ponownie wzrosła do dwucyfrowego poziomu - przekazał na konferencji prasowej minister finansów Andrzej Domański. Jak dodał, szczegółowe dane za ubiegły rok zostaną opublikowane w najbliższych dniach.

Minister finansów: w ubiegłym roku luka VAT znów osiągnęła dwucyfrowy poziom

Minister finansów: w ubiegłym roku luka VAT znów osiągnęła dwucyfrowy poziom

Źródło:
PAP

Z okazji jubileuszu Ogólnopolskiego Konkursu Fotografii Reporterskiej - Grand Press Photo internauci mogą wskazać Zdjęcie XX-lecia. Głosować można do 10 maja. Wyboru można dokonać spośród 19 Zdjęć Roku z poprzednich edycji konkursu.

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Internauci wybiorą Zdjęcie XX-lecia konkursu Grand Press Photo

Źródło:
TVN24