Ktoś zabrał narty ratownika GOPR, właściciel apeluje o zwrot. "Trudno na stoku pracować bez nart"

Skradzione ratownikowi GOPR narty
Do zdarzenia doszło na terenie powiatu krośnieńskiego
Źródło: Google Maps

Ktoś zabrał narty ratownikowi Bieszczadzkiej Grupy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Sprzęt zniknął sprzed budynku stacji narciarskiej w Chyrowej (woj. podkarpackie). Ratownicy szukają świadków zdarzenia, a właściciel sprzętu apeluje o jego zwrot. - Trudno na stoku pracować bez nart - mówi.

Do zdarzenia doszło w piątek (10 lutego) na stacji narciarskiej w miejscowości Chyrowa w powiecie krośnieńskim. Informację o zdarzeniu na swoim Facebooku zamieściła Bieszczadzka Grupa GOPR. Z wpisu dowiadujemy się, że sprzed budynku, w którym mieszczą się kasy, ktoś skradł narty pełniącemu dyżur ratownikowi narciarskiemu. "Jeśli ktoś z Was akurat wtedy był na nartach w tym miejscu i mógłby pomóc w ich odzyskaniu - prosimy o kontakt!" - apelują ratownicy w mediach społecznościowych.

Czytaj też: Ratownik udzielał pomocy narciarzowi. Złodziej skorzystał z okazji i ukradł mu narty

Zostawił narty przed budynkiem, kiedy wyszedł, już ich nie było

- Przyjechałem na dyżur. Narty zostawiłem przed budynkiem. Kiedy jakiś czas później wyszedłem na zewnątrz spostrzegłem, że ich nie ma - mówi nam ratownik, który stracił sprzęt. Dzięki niemu - jak podkreśla - może pracować i pomagać na stoku.

- Dostałem te narty kilka lat temu z GOPR-u. To wysokiej klasy sprzęt, lekkie, karbonowe narty, za które trzeba zapłacić około czterech tysięcy złotych. Służyły mi przez lata aż do piątku. Dobrze, że w pobliżu jest wypożyczalnia sprzętu. Właściciel pożyczył mi narty, na których teraz jeżdżę i pracuję - podkreśla ratownik.

Czytaj też: Matka z rocznym dzieckiem i mężczyzna poszli w Tatry. Utknęli w śniegu

Mają monitoring. Czekają na zwrot nart. "Spróbujemy nawiązać z tą osobą kontakt"

Jak informuje nasz rozmówca, budynek, spod którego zginął sprzęt, jest monitorowany. Udało się zabezpieczyć nagranie, na którym - jak przekazuje ratownik - widać osobę, która zabiera narty. - Nie wiem, czy ktoś zrobił to celowo, czy się pomylił. Spróbujemy nawiązać z tą osobą kontakt, jeśli do wyznaczonego terminu nie zwróci nart, o sprawie poinformujemy policję - powiedział nam ratownik.

Czytaj też: Karkonosze. Ukradziona kurtka ratownika GOPR wróciła do właściciela. "Turysta odesłał ją razem z krótkim listem"

Do tego czasu ratownik będzie pracował na pożyczonym sprzęcie.

- Jestem ratownikiem narciarskim, trudno na stoku pracować bez nart - komentuje w rozmowie z portalem tvn24.pl.

Czytaj też: Podczas 31. Finału WOŚP uczyli pierwszej pomocy, w tym czasie ktoś ich okradł

TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: