Z dotychczasowych ustaleń wynika, że atak na bramkarza Puszczy Niepołomice nie miał podłoża kibicowskiego - przekazała w komunikacie małopolska policja. Wcześniej media informowały, że Kewin Komar został pobity na festynie w Wiśniczu Małym, a pseudokibice Wisły Kraków mieli później czekać na piłkarza z maczetami przed jego domem. Oświadczenia w tej sprawie wydały kluby i zarząd Ekstraklasy. Policja weryfikuje medialne doniesienia i zapowiada przesłanie materiałów do prokuratury.
Do zajścia doszło w sobotę wieczorem. Bramkarz występującej w Ekstraklasie Puszczy Niepołomice został zaatakowany na festynie strażackim w miejscowości Wiśnicz Mały niedaleko Bochni, gdzie mieszka na co dzień.
W efekcie bójki Komar trafił na szpitalny oddział ratunkowy. Jak donosi portal sportowefakty.pl, potem przed domem piłkarza w Bochni pojawiła się grupa uzbrojonych w maczety osób, grożąc zawodnikowi, aby nie zgłaszał sprawy na policji. Atak na bramkarza Puszczy potwierdził w komunikacie niepołomicki klub, a także zarząd Ekstraklasy. Jak dowiedzieli się dziennikarze TVN24, jeszcze w poniedziałek Komar ma zawiadomić o napaści prokuraturę.
Czytaj też: Puszcza Niepołomice w Ekstraklasie. "Największe marzenie, jakie mogło się spełnić, sen Kopciuszka"
Policja: zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego
Ustalenia dziennikarzy częściowo zdementowali w poniedziałek po południu małopolscy policjanci.
"Po artykułach medialnych, dotyczących incydentu do jakiego miało dojść w sobotę koło Bochni, rzekomo na tle kibicowskim, małopolska Policja podjęła czynności mające na celu zweryfikowanie przedmiotowego zdarzenia. Zabezpieczono m.in. zapisy monitoringu, trwa ustalanie i przesłuchiwanie świadków. Z dotychczasowych ustaleń Policji wynika, że zdarzenie nie miało podłoża kibicowskiego" - czytamy w oświadczeniu opublikowanym około godziny 16.
W komunikacie podkreślono, że "po zebraniu pełnego materiału procesowego w tej sprawie, zostanie on niezwłocznie przekazany do Prokuratury Rejonowej w Bochni celem oceny prawnej".
Wcześniej funkcjonariusze podkreślali, że bocheńska policja nie otrzymała zgłoszenia o incydencie i nie interweniowała w tej sprawie.
Czytaj też: Pięć osób aresztowanych po bójce, w której zginął 40-latek. "Nie wykluczamy zmiany zarzutów na ostrzejsze"
Puszcza Niepołomice wydała w poniedziałek oświadczenie, w którym potwierdzono, że doszło do ataku na zawodnika tego klubu.
"W związku z wydarzeniami z minionego weekendu, w których poszkodowany został Kewin Komar, Puszcza Niepołomice stanowczo potępia wszelkie agresywne zachowania. Jako że ta bezprecedensowa sprawa dotyczy zawodnika naszego Klubu, pragniemy Państwa zapewnić, że Klub podjął wszelkie niezbędne kroki prawne" - czytamy w opublikowanym oświadczeniu.
Klub podkreślił, że zawodnik "otrzymał pełne wsparcie i został otoczony przez Klub opieką medyczną oraz prawną. Skrupulatnie analizujemy całe zajście. Sprawą zajmują się obecnie Policja oraz prawnicy Klubu".
Oświadczenia Wisły Kraków i Ekstraklasy
Do sprawy odniosły się również władze Wisły Kraków. Według dziennikarzy WP to właśnie osoby związane z chuligańską bojówką krakowskiego klubu miały brać udział w napaści. W czerwcu Puszcza wygrała z Wisłą mecz barażowy o awans do Ekstraklasy, a pobicie występującego w tamtym spotkaniu piłkarza - według dziennikarzy WP - miało być zemstą.
Krakowski klub wyraził w oświadczeniu stanowczy sprzeciw wobec wszelkich aktów agresji, przemocy czy nienawiści, a także jakichkolwiek form naruszenia nietykalności osobistej.
"Działania narażające zdrowie i życie ludzi są bezwzględnie potępiane - nie ma dla nich miejsca w społeczności naszego klubu i w piłce nożnej" – napisano. Jednocześnie poinformowano, że Wisła podjęła współpracę ze stosownymi służbami mającą na celu natychmiastowe wyjaśnienie sprawy.
Oświadczenie w sprawie napaści na bramkarza wystosował też zarząd PKO BP Ekstraklasy, który "stanowczo potępia atak". W opublikowanym na Twitterze komunikacie podkreślono, że Ekstraklasa pozostaje w stałym kontakcie z klubem, "gwarantując wsparcie w zakresie prawnym".
"Wyrażamy jednoznaczny sprzeciw wobec jakichkolwiek aktów przemocy i agresji. Liczymy na szybką identyfikację oraz ukaranie sprawców przez odpowiednie organy" - czytamy w oświadczeniu.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl