Osłabionej turystce, która około 200 metrów od schroniska nie była już w stanie samodzielnie kontynuować wędrówki, pomogli bieszczadzcy ratownicy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. O pomoc poprosili znajomi kobiety, którą GOPR-owcy przetransportowali później do schroniska, gdzie - jak informują ratownicy - "w bólach odmarzała".
O krok od schroniska, ale i o krok od tragedii była turystka, która w czwartek wybrała się z grupą znajomych na wędrówkę po Bieszczadach. Podczas marszu przez Połoninę Wetlińską, około 200 metrów od schroniska - Chatki Puchatka - straciła siły i nie była w stanie iść dalej. Jej towarzysze zaalarmowali Górskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe.
GOPR: turystka była nieprzygotowana na takie warunki
O zdarzeniu poinformowali ratownicy GOPR Bieszczady. GOPR-owcy podkreślają, że tego dnia w górnych partiach Bieszczad sypał intensywny mokry śnieg, którego pokrywa miejscami wynosiła nawet 40 centymetrów. Turystka, jak podkreślili ratownicy, nie była przygotowana na wędrówkę w takich warunkach.
"Gdy (ratownicy - red.) dotarli do poszkodowanej jeszcze reagowała na pytania w związku z czym podjęli decyzję, żeby z tego miejsca jak najszybciej zabrać ją do Chatki Puchatka i tam zacząć wdrażać wszelkie procedury" - czytamy w komunikacie GOPR Bieszczady.
Dwie godziny "walki o ogrzanie" turystki
W schronisku kontakt z turystką był już utrudniony. "Zaczęła się dwugodzinna walka o jej ogrzanie. Po zdjęciu przemoczonego ubrania, kobieta została umieszczona w dwóch bardzo grubych śpiworach puchowych, w których umieszczono pakiety grzewcze i tak w bólach odmarzała, a wraz z tym powoli zaczęła wracać świadomość. Wdrożono również odpowiednią farmakologię" - informują ratownicy.
Z komunikatu wynika, że stan turystki poprawił się na tyle, że mogła być przetransportowana na przełęcz. Ratownicy podkreślają, że zdarzenie zakończyło się szczęśliwie między innymi dzięki temu, że kobieta była blisko schroniska i ratownicy mogli błyskawicznie zacząć ją ogrzewać.
"Bieszczady choć często nazywane "kapuścianymi" górami też potrafią być groźne i nie wybaczają błędów" - ostrzegają GOPR-owcy. Podkreślają, że w piątek w Bieszczadach wciąż panują trudne warunki.
Źródło: GOPR Bieszczady
Źródło zdjęcia głównego: GOPR Bieszczady