Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej doktor Łukasz Jankowski, odnosząc się do tragedii w szpitalu w Krakowie, podkreślił, że poczucie bezpieczeństwa lekarzy zostało "w ogromnym stopniu naruszone".
- W krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim do gabinetu, w którym lekarz badał pacjentkę, wtargnął 35-latek i zaatakował lekarza nożem. Ortopedy - mimo wysiłków lekarzy - nie udało się uratować.
- Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej doktor Łukasz Jankowski stwierdził, że trzeba ukrócić poczucie bezkarności wśród sprawców napaści i wprowadzić procedury zabezpieczenia szpitali.
- Więcej o ataku w Krakowie i napastniku przeczytasz w portalu tvn24.pl.
Lekarz krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego został zaatakowany we wtorek, około godziny 10.30. Do gabinetu, w którym ortopeda badał pacjentkę, wtargnął 35-letni mężczyzna i zaatakował lekarza nożem. Lekarz, mimo wysiłków personelu medycznego, zmarł.
Dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie Marcin Jędrychowski poinformował, że napastnikiem był pacjent niezadowolony z przebiegu leczenia.
"Poczucie bezpieczeństwa zostało naruszone"
- Nasze poczucie bezpieczeństwa jako lekarzy zostało dziś w ogromnym stopniu naruszone - skomentował te wydarzenia prezes Naczelnej Rady Lekarskiej doktor Łukasz Jankowski.
Podkreślił, że od dłuższego czasu widać nasilenie ataków na personel medyczny. - Dzisiejsza tragedia pokazuje, że ta agresja jest w stanie skończyć się w najtragiczniejszy sposób. To co się stało w Krakowie, nie mieści się w wyobraźni, jest czymś przerażającym - powiedział szef samorządu lekarskiego.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej o "ochronie na papierze"
Według doktora Jankowskiego konieczne jest wprowadzenie procedur chroniących lekarzy. - Należy pilnie ukrócić poczucie bezkarności sprawców – powiedział. Zwrócił uwagę, że sprawy aktów agresji wobec medyków zgłaszane do prokuratury często były umarzane albo śledczy odmawiali wszczęcia postępowania.
- To ośmielało sprawców, a wśród medyków wywoływało przekonanie, że nie ma sensu zgłaszać takich spraw, bo do niczego to nie doprowadzi. Jedynie stracimy swój czas - powiedział. Przypomniał, że lekarze korzystają z ochrony jak funkcjonariusze publiczni.
- To też jest ochrona na papierze, nie mamy poczucia realnej ochrony przez aparat państwa - ocenił.
"Lekarz ma pomagać, a nie musieć bronić się"
Według prezesa NRL konieczne jest pilne wprowadzenie procedur zabezpieczenia oddziałów szpitalnych i poradni. Wśród rozwiązań wskazał między innymi bramki na wejściach do szpitali i na oddziały.
- Pojawiają się też propozycje, by w gabinetach lekarskich dostępne były przyciski alarmowe do wezwania ochrony, tak jak w bankach – dodał. Stwierdził, że zmiany w przepisach zwiększą też bezpieczeństwo pacjentów, którzy również mogą być ofiarami napaści na lekarzy.
- O szczegółach, między innymi z Ministerstwem Zdrowia, dopiero będziemy rozmawiać. Dziś nasze środowisko jest w emocjach. Wydarzenia dzisiejszego dnia pokazują, do czego doprowadziliśmy jako społeczeństwo, czyli do całkowitej utraty zaufania do siebie nawzajem i do tragicznego końca, kiedy lekarz traci życie, próbując ratować innych - powiedział doktor Jankowski.
Zwrócił też uwagę, że niektóre okręgowe izby lekarskie przeprowadzają szkolenia z samoobrony dla lekarzy. - Ale przecież to powinno wyglądać zupełnie inaczej. Lekarz ma pomagać, a nie musieć bronić się przed agresywnym pacjentem. To jest sytuacja absolutnie absurdalna - podkreślił.
Przekazał, że samorząd zaapelował do lekarzy o uczczenie w środę pamięci zmarłego lekarza minutą ciszy i o przypięcie czarnych wstążek do ubrań.
Autorka/Autor: mjz/akw
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24