Pobili go, bo odmówił badania alkomatem. Wygrał w sądzie, policja ma mu zapłacić 160 tysięcy złotych

Policjanci interweniowali na rondzie w Siedlcach (zdjęcie ilustracyjne)
Kierowca wygrał w sądzie z policjantami, pobili go za odmowę kontroli trzeźwości (22.11.2024)
Źródło: TVN24

- Trudno sobie wyobrazić, że policjanci wytargali z samochodu trzeźwego kierowcę i go bezpodstawnie pobili, a jednak tak było w tej sytuacji - mówi adwokat kierowcy, któremu sąd przyznał 160 tysięcy odszkodowania od policji w Zabrzu za pobicie. Najpierw to on był jednak oskarżony o napaść na policjantów.

Do zdarzenia doszło w 2017 roku w Zabrzu. Dwaj policjanci już kilka lat temu zostali skazani za pobicie kierowcy na kary więzienia w zawieszeniu i wydaleni ze służby

Pokrzywdzony mężczyzna, który chce pozostać anonimowy, teraz wygrał w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach odszkodowanie w wysokości 160 tysięcy złotych. Według wyroku sądu cywilnego, ma je wypłacić zabrzańska policja. Wyrok jest prawomocny.

ZOBACZ TAKŻE: Dostanie 50 tysięcy złotych za niesłuszne zatrzymanie na niecałą dobę.

Wyciągnęli z samochodu, powalili na ziemię, kopali

Siedem lat temu późnym wieczorem mężczyzna został zatrzymany do kontroli drogowej. Kazano mu dmuchnąć w alkomat. - W ciągu pięciu, sześciu dni zostałem sześć czy siedem razy skontrolowany pod kątem trzeźwości. Byłem poirytowany byciem ciągle podejrzewanym o jazdę pod wpływem alkoholu. Postanowiłem odmówić - wspomina.

Powiedział policjantom, że nie mają podstawy prawnej do rutynowej kontroli. W chwili gdy został zatrzymany, policja nie miała prawa badać trzeźwości kierowcy, gdy nie było uzasadnionego podejrzenia, że prowadzi po pijanemu. Stosowne przepisy weszły później.

- Jechałem normalnie, prosto, swoim pasem, oświetlony, nie przekraczałem prędkości, nie łamałem przepisów - opisuje kierowca.

Policjanci zażądali prawa jazdy i dowodu rejestracyjnego, zaczęli sprawdzać wyposażenie samochodu. - Zaczęli się trochę złościć, że odmawiam kontroli. Poszli do radiowozu, wrócili i po raz kolejny chcieli mnie zmusić do dmuchania. Trzymałem w ręce telefon i nagrywałem. całe zdarzenie. Wyszarpnęli mnie brutalnie z samochodu, powalili na ziemię. Kiedy mnie wyszarpywali, jeden z policjantów złamał sobie palec, przypuszczalnie uderzył dłonią w słupek. To go rozsierdziło. Zaczął mnie kopać po twarzy, po ciele - opowiada.

Nagranie interwencji zostało wykasowane

Przewieziono go na badanie krwi i osadzono w policyjnej izbie zatrzymań. Wyszedł następnego dnia i natychmiast poszedł na obdukcję, a potem do prokuratury złożyć zawiadomienie.

- To było decydujące - mówi Daniel Reck, adwokat kierowcy. - To go bardzo uwiarygodniło, że on po czasie nie wymyślił sobie tej historii, nie sfingował obrażeń, a również to, że on usiłował nagrywać policjantów. Oni mu ten telefon zabrali i skasowali to nagranie.

ZOBACZ: Złamano mu karierę i życie. Były policjant z niższym odszkodowaniem niż oczekiwał.

Ostatni fakt, jak mówi Reck, został potwierdzony w sądzie przez biegłego, który zaopiniował, że nagranie zostało skasowane w trakcie, gdy kierowca był zatrzymany.

Najpierw oskarżony, potem pokrzywdzony

Pierwsza sprawa toczyła się przeciwko kierowcy. Został oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej policjantów. Sąd go uniewinnił. Z badań krwi wynikało, że był wtedy trzeźwy, a z obdukcji - że kierowca miał złamane żebro i inne obrażenia. Wtedy to policjanci usłyszeli zarzuty pobicia kierowcy, przekroczenia uprawnień i składanie fałszywych zeznań. Zostali skazani na kary w zawieszeniu i wydaleni ze służby.

Po prawomocnym wyroku dla policjantów rozpoczęła się batalia w sądzie cywilnym o odszkodowanie. Wygrana. Policja ma mu zapłacić 160 tysięcy złotych.

Kierowca mówi, że przypłacił to zdrowiem. Na długo wypadł z rynku pracy. Kilka lat żył w strachu, że odpowie za napaść na funkcjonariuszy. Do dzisiaj czuje strach, gdy widzi policjantów na ulicy.

- Często obywatel w starciu z dwoma policjantami jest bezradny. Zawsze jest dwóch na jednego, nie ma szans udowodnienia racji. Zawsze sąd daje wiarę dwóm policjantom, a nie jednemu obywatelowi. Przecież to trudno sobie wyobrazić, że policjanci wytargali z samochodu trzeźwego kierowcę i go bezpodstawnie pobili. A jednak tak było w tej sytuacji - mówi mecenas Reck.

Adwokat jest przekonany, że to była jednostkowa sytuacja, że policjanci generalnie przestrzegają prawa. Poza tym dzisiaj już sami mają obowiązek nagrywać interwencje, co chroni obie strony.

Oglądaj TVN24 na żywo
Dowiedz się więcej:

Oglądaj TVN24 na żywo

Czytaj także: