Śledczy aresztowali 19-latka, który w nocy zabił starszego współlokatora. 51-latek był niepełnosprawny ruchowo. Morderca zaatakował go w czasie snu. Przyznał się do winy, ale nie wyjaśnia, dlaczego to zrobił.
We wtorek popołudniu w jednym z mieszkań w Zabrzu odkryto zwłoki 51-latka, który poruszał się na wózku inwalidzkim. - Miał obrażenia głowy - mówi Agnieszka Żyłka, rzeczniczka zabrzańskiej policji.
Zlecono sekcję zwłok i rozpoczęto poszukiwania sprawcy.
Kryminalni z zabrzańskiej komendy ustalili, że podejrzany może przebywać w Warszawie. Nawiązali kontakt z policjantami ze stolicy, którzy zatrzymali na jednym z dworców 19-letniego mężczyznę.
Podejrzany został w środę przewieziony do zabrzańskiej komendy i osadzony w policyjnym areszcie. W czwartek stanął przed prokuratorem, który przedstawił mu zarzut zabójstwa.
Jak informują policjanci, mężczyzna przyznał się do popełnienia czynu, ale odmówił składania wyjaśnień.
Na wniosek prokuratora sąd podjął decyzję o tymczasowym aresztowaniu 19-latka na trzy miesiące. Za zabójstwo grozi mu kara dożywotniego więzienia.
Bo nie chciał płacić czynszu?
Jak nieoficjalnie ustalił reporter TVN24, 19-latek pochodzi z Mazowsza. Do Zabrza przyjechał do swojej 16-letniej dziewczyny i zamieszkali u jej 51-letniego wujka.
W poniedziałek miało dojść do awantury między mężczyznami. Wujek 16-latki miał mieć pretensje do jej chłopaka, że nie dokłada się do czynszu i jedzenia. Kazał mu się za to spakować i szukać innego lokum.
To, według "Dziennika Zachodniego", miało być przyczyną morderstwa. Jak podaje "Zachodni", 19-latek zmasakrował współlokatorowi głowę młotkiem.
Policja nie potwierdza motywu ani narzędzia zbrodni.
Po całym zdarzeniu podejrzany uciekł do Warszawy. Został tam zatrzymany ze swoją 16-letnią dziewczyną. - Ona nie jest zatrzymana, została przesłuchana w charakterze świadka i wypuszczona do domu - mówi Żyłka.
Autor: mag/sk / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja