Sąd Rejonowy w Pszczynie ogłosił w czwartek wyrok w procesie trzech lekarzy oskarżonych w związku ze śmiercią ciężarnej Izabeli, która w 2021 roku zmarła w pszczyńskim szpitalu wskutek wstrząsu septycznego.
Proces toczył się przy zamkniętych drzwiach. Tylko sentencja wyroku była jawna. Natomiast przed wygłoszeniem uzasadnienia sąd poprosił dziennikarzy o opuszczenie sali.
Krzysztof P., zastępca kierownika oddziału ginekologiczno-położniczego, który zastępował ordynatora tego oddziału, został skazany na jeden rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata próby oraz 40 tysięcy złotych grzywny. Przez cztery lata nie może wykonywać zawodu lekarza.
Michał M., ginekolog położnik, pełniący tragicznego dnia poranny dyżur w izbie przyjęć pszczyńskiego szpitala, spędzi w więzieniu rok i trzy miesiące; natomiast Andrzej P., ginekolog położnik, pełniący wtedy dyżur popołudniowy na oddziale ginekologiczno-położniczym - półtora roku. Sędzia zakazał im leczyć przez sześć lat.
Każdy z oskarżonych musi zapłacić 10 940 złotych na rzecz trzech oskarżycieli posiłkowych tytułem zwrotu kosztów za ustanowienie pełnomocników. Lekarze zostali obciążeni także kosztami sądowymi. Krzysztof P. musi zapłacić Skarbowi Państwa ponad 26 tysięcy złotych, a pozostali - kwoty powyżej 21 tysięcy.
Sąd zdecydował także o podaniu wyroku do publicznej wiadomości. W formie zanonimizowanej ma być on przez miesiąc publikowany na stronie internetowej Sądu Rejonowego w Pszczynie oraz przez tydzień w dwóch wskazanych portalach informacyjnych.
Wyrok nie jest prawomocny.
Szwagierka pokrzywdzonej: brak decyzji to nie błąd, tylko odpowiedzialność
Reporter TVN24 Jerzy Korczyński rozmawiał po wyroku ze szwagierką zmarłej Izabeli. Zapytał Barbarę Skrobol., czy wyrok ją satysfakconuje.
- Nie do końca, ponieważ jeden wyrok jest w zawieszeniu. To jest wyrok symboliczny - odpowiedziała Skrobol. - Te dwa (wyroki bezwzględnego więzienia - red.) są przełomowe. Natomiast czujemy i tak gorycz, bo zdajemy sobie sprawę z tego, że lekarze się odwołają od wyroku, proces się będzie znowu ciągnąć w nieskończoność.
Od śmierci Izabeli minęły cztery lata i już wiadomo, że obrońca Michała M. będzie się odwoływać od wyroku.
- Nie zapomnimy, co zrobiono Izie - dodała szwagierka Izabeli. - Jeśli umiera człowiek przez brak podejmowanych właściwych decyzji, to to nie jest błąd, tylko to jest odpowiedzialność. Białe fartuchy nie mogą być tarczą do braku działania. Oczywiście system zawinił, ale w ostateczności to człowiek podejmuje decyzję - dodała.
Obrońca lekarza: wyrok jest niesprawiedliwy i wadliwy
Z uwagi na niejawność procesu adwokat Marcin Nowak, obrońca Michała M., nie mógł powiedzieć nam o szczegółach planowanej apelacji.
- W mojej 20-letniej karierze, na szczęście, bardzo rzadko się zdarzają wyroki, które w mojej osobistej ocenie w tak istotny sposób nie licują, nie współgrają z procedurami, z oceną dowodów, z doświadczeniem, życiowym i wiedzą, które powinny być podstawą do orzekania, zwłaszcza w tak skomplikowanych sprawach - powiedział Nowak. - Jeśli ten wyrok i taka optyka sądu miałaby się ostać - mówię tutaj o mojej znajomości uzasadnienia, które słyszeliśmy w sądzie - to właściwie jedyną radą, którą należałoby dać lekarzom, narażonym na podobne sytuacje, to żeby szukali pracy za granicą, bo ten zawód, chociaż już ciężki i skomplikowany, stałby się zawodem bardzo wysokiego ryzyka i groziłoby im ryzyko bardzo wysokich kar pozbawienia wolności i to bez zawieszenia.
Adwokat lekarza dodał, że "nie wyobraża sobie, żeby tego wyroku nie skarżyć". - Dlatego że on jest niesprawiedliwy nie tylko w takim społecznym odbiorze, ale on jest wadliwy w tak oczywistym znaczeniu, dlatego że on w obrocie prawnym nie może się ostać - podsumował.
Rodzina: zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży
Prokuratura oskarżyła lekarzy o narażenie Izabeli na niebezpieczeństwo, a jednego z nich - również o nieumyślne spowodowanie jej śmierci. Rodzina zmarłej uważa, że lekarze zbyt długo zwlekali z zakończeniem ciąży, co przyczyniło się do śmierci 30-latki.
W procesie, który rozpoczął się we wrześniu 2024 roku, przed tygodniem strony wygłosiły mowy końcowe. Ponieważ postępowanie toczyło się z wyłączeniem jawności, nie wiadomo było, o co w mowie końcowej wniosła prokurator, pełnomocnicy bliskich Izabeli, obrońcy i sami oskarżeni. Oni sami również nie mogli przekazać informacji na temat przebiegu rozprawy i całego procesu.
Zarzuty: nieprawidłowa diagnoza i terapia
Izabela we wrześniu 2021 roku zgłosiła się do Szpitala Powiatowego w Pszczynie po tym, jak odeszły jej wody płodowe. U płodu już wcześniej stwierdzono wady rozwojowe. Śmierć kobiety, która osierociła kilkuletnią córkę, wywołała w całym kraju protesty przeciwko obowiązującym przepisom dotyczącym aborcji pod hasłem "Ani jednej więcej".
Akt oskarżenia trafił do sądu w listopadzie 2023. Zostało nim objętych trzech lekarzy sprawujących opiekę nad kobietą, która do Szpitala Powiatowego w Pszczynie trafiła w 22. tygodniu ciąży. Zarzuty obejmowały niepodjęcie prawidłowego postępowania diagnostyczno-terapeutycznego oraz weryfikacji przyjętego trybu postępowania, czego skutkiem było obumarcie płodu i w konsekwencji śmierć pokrzywdzonej.
Jak informowała prokuratura, za narażenie pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia przez osobę, na której ciążył obowiązek opieki (art. 160 par. 2 Kodeksu karnego), odpowiadają Krzysztof P. - zastępca kierownika oddziału ginekologiczno-położniczego, który zastępował ordynatora tego oddziału, oraz Michał M. - ginekolog położnik pełniący poranny dyżur w izbie przyjęć pszczyńskiego szpitala.
Andrzejowi P., ginekologowi położnikowi, pełniącemu wtedy dyżur popołudniowy na oddziale ginekologiczno-położniczym, śledczy zarzucili narażenie Izabeli na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia pozostające w związku przyczynowo-skutkowym z nieumyślnym spowodowaniem jej śmierci (art. 160 par. 2 kk i art. 155 kk).
Za oba te przestępstwa może grozić kara do pięciu lat pozbawienia wolności. Pierwotnie zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci prokuratura stawiała dwóm lekarzom, ostatecznie jednak uznała, że nie sposób w przypadku jednego z nich wykazać związku między narażaniem pacjentki na niebezpieczeństwo a skutkiem w postaci śmierci.
Lekarze nie przyznali się do winy w prokuraturze
Jak informowała prokuratura, żaden z lekarzy podczas przesłuchań nie przyznał się do winy, dwaj złożyli obszerne wyjaśnienia, trzeci skorzystał z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień. Podejrzani, którzy złożyli wyjaśnienia, nie powoływali się na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji - podkreślała prokuratura.
Co na to sąd lekarski, NFZ, RPO
W połowie stycznia bieżącego roku Okręgowy Sąd Lekarski w Katowicach uznał lekarzy, którzy zajmowali się Izabelą, za winnych braku należytej staranności w leczeniu pacjentki. Wobec jednego z nich orzekł karę zawieszenia prawa wykonywania zawodu na pięć lat, wobec dwóch pozostałych - na dwa lata. Od tamtego orzeczenia odwołali się obrońcy lekarzy i rodzina zmarłej, która domagała się surowszych kar. W czerwcu Naczelny Sąd Lekarski uchylił tamto orzeczenie i skierował sprawę do ponownego rozpoznania.
Kontrola przeprowadzona po śmierci Izabeli w pszczyńskim szpitalu przez Narodowy Fundusz Zdrowia potwierdziła liczne nieprawidłowości w organizacji, sposobie realizacji i w jakości świadczeń udzielonych pacjentce. NFZ nałożył w związku z tym na szpital karę w wysokości blisko 650 tysięcy złotych.
Na podstawie zgromadzonej dokumentacji i opinii ekspertów Rzecznik Praw Pacjenta uznał, że w sprawie doszło do naruszenia praw pacjenta, przygotował też zalecenia dla szpitala w Pszczynie. Wśród nich znalazło się m.in. opracowanie i wdrożenie procedur dotyczących zasad postępowania personelu w razie wystąpienia wstrząsu septycznego, a także wdrożenie zasad postępowania w sytuacjach zagrażających życiu lub zdrowiu kobiety. Szpital przeprowadził dodatkowe szkolenia personelu i rozszerzył procedury bezpieczeństwa.
Wcześniej zarząd szpitala zapewniał wielokrotnie, że jego personel zrobił wszystko, by uratować pacjentkę i jej dziecko, a wszystkie decyzje lekarskie zostały podjęte z uwzględnieniem obowiązujących w Polsce przepisów prawa oraz standardów postępowania. Zawiesił jednak realizację kontraktów dwóch lekarzy, którzy pełnili dyżur w czasie pobytu kobiety w szpitalu.
Autorka/Autor: mag
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24